Poziom skrajnego ubóstwa w Polsce od dłuższego czasu utrzymuje się wciąż na podobnym poziomie. W przeciwdziałanie ubóstwu zaangażowanych jest około 4,5 tysiąca polskich organizacji pozarządowych, czyli prawie jedna dziesiąta całego sektora pozarządowego. Jednocześnie odsetek organizacji zajmujących się tym problemem nieznacznie spada. Portal ngo.pl zastanawia się, z czego może wynikać taki trend.
ONZ ogłosił 17 października Międzynarodowym Dniem Walki z Ubóstwem. Początki obchodów tego święta sięgają 1987, gdy na paryskim Placu Wolności i Praw Człowieka zebrało się ok. 100 tys. ludzi, by zademonstrować swój sprzeciw wobec ubóstwa i wolę walki w celu jego wyeliminowania. Inicjatorem święta był, działający również w Polsce, Międzynarodowy Ruch ATD Czwarty Świat.
W Polsce w 2012 roku 6,8% osób żyło w gospodarstwach domowych cierpiących skrajną biedę, tzn. poniżej poziomu minimum egzystencji. To ponad 2,5 mln osób. Minimum egzystencji wyznacza najniższy standard życia, poniżej którego pojawia się zagrożenie dla biologicznych i psychofizycznych funkcji człowieka. W Polsce minimum egzystencji wylicza od 1996 Instytut Pracy i Spraw Socjalnych ustalając co roku minimalną wartość wydatków na zakup dóbr i usług koniecznych do przeżycia, takich jak żywność, mieszkanie, leki czy odzież. Obecnie wynosi ono nieco ponad 500 zł miesięcznie (dla osób samodzielnie gospodarujących).
Szeroko pojęta sfera niedostatku w Polsce kurczy się, jednak nie dotyczy to ubóstwa skrajnego. W ostatnim pięcioleciu stopa skrajnego ubóstwa, liczona na podstawie minimum egzystencji, utrzymuje się na zbliżonym poziomie (5-7%). Poza tym zmniejsza się liczba osób relatywnie ubogich (tj. takich, które mają do dyspozycji poniżej 50% przeciętnych wydatków gospodarstw domowych). Nie jest to jednak całkiem optymistyczny obraz – od 2011 roku obniża się również poziom wydatków ogółu gospodarstw domowych. Oznacza to, że mamy mniej w portfelu i mniej możemy wydać.
Skrajne ubóstwo w Polsce ma wyraźny wymiar regionalny. Największy odsetek osób biednych żyje w województwie warmińsko-mazurskim (13,5%), podlaskim (10,7%) i świętokrzyskim (10,5%). Stopa ubóstwa najniższa jest zaś w województwie śląskim (4,5%), dolnośląskim (4,6%) oraz opolskim (4,7%). Co bardziej istotne, w regionach o najwyższej stopie ubóstwa skrajnego w ostatnich latach odnotowuje się jego dalszy wzrost.
Blisko pięć tysięcy organizacji walczy z ubóstwem
Aktywność organizacji pozarządowych przeciwdziałających ubóstwu to przede wszystkim bezpośrednia pomoc osobom skrajnie ubogim, dystrybucja darów rzeczowych, odzieży lub żywności oraz pomoc bezdomnym. Zagadnieniami tymi zajmuje się 8% polskich organizacji, czyli około 4,5 tysiąca stowarzyszeń i fundacji. Co ciekawe, w ciągu ostatnich lat udział tych organizacji w całym sektorze pozarządowym nieznacznie zmalał – jeszcze osiem lat temu zajmowało się tymi zagadnieniami ponad 10% organizacji. Nie oznacza to jednak, że spadła liczba takich organizacji: zmalał ich udział w całości III sektora, który jednak systematycznie się w Polsce powiększa. Oznacza to, że branża organizacji walczących z ubóstwem rozwija się mniej dynamicznie niż inne branże polskiego sektora pozarządowego.
Czyżby opisywany trend, związany ze spadkiem odsetka organizacji przeciwdziałających ubóstwu, oznaczał, że jest ono coraz mniej istotnym wyzwaniem dla sektora?
– Można postawić optymistyczną hipotezę, że po 20 latach od transformacji problemy związane z ubóstwem nie są tak dotkliwe, za to w większym stopniu oczekujemy jako społeczeństwo zaspokojenia także tzw. wyższych potrzeb. Dlatego częściej angażujemy się w związane z tym działania – komentuje Piotr Adamiak ze Stowarzyszenia Klon/Jawor.
Naszą hipotezę potwierdza prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczący Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu (EAPN).
– Jedną z przyczyn, dla których odsetek organizacji przeciwdziałających ubóstwu może maleć, jest na pewno fakt, że w ostatnich latach znacząco poprawiło się kilka istotnych wskaźników dotyczących ubóstwa i wykluczenia.
Sektor mały, ale stabilny
Choć odsetek organizacji pozarządowych walczących z ubóstwem maleje, to organizacje zajmujące się tym problemem są znaczące. Należą do nich między innymi: Banki Żywności, Caritas Polska, Towarzystwo im. Brata Alberta – mające oddziały w całej Polsce. Organizacje socjalne są też dobrze sfederalizowane: działa Wspólnota Robocza Związku Organizacji Socjalnych WRZOS i kilkanaście federacji regionalnych. Ponad 30 polskich organizacji socjalnych należy również do Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu. Wszystko wskazywałoby na to, że to sektor niewielki, ale silny. Rozwija się mniej dynamicznie niż inne branże sektora pozarządowego, bo już się ustabilizował:
– Rynek organizacji pomocowych jest dziś już dosyć rozbudowany – funkcjonuje na nim dość liczna grupa dużych organizacji, nierzadko wspieranych przez media. Może to zmniejszać zainteresowanie zakładaniem kolejnych podmiotów działających w tym obszarze – mówi Jadwiga Przewłocka ze Stowarzyszenia Klon/Jawor.
Małgorzata Lelonkiewicz, Dyrektorka Federacji Polskich Banków Żywności, zwraca uwagę na to, że sektor organizacji socjalnych może kurczyć się w porównaniu z innymi, bo organizacje się przebranżawiają:
– Część z nich poszukuje nowych rozwiązań z dziedziny przedsiębiorczości społecznej. Zakładają np. inkubatory przedsiębiorczości, prowadzą edukację ekonomiczną dla osób najuboższych.
Lelonkiewicz nie zgadza się za to z hipotezą, że silniejsze organizacje socjalne rozrosły się i „wyparły” słabsze:
– W dalszym ciągu najłatwiej jest założyć organizację charytatywną i w małych społecznościach tak właśnie się dzieje.
Państwo nie wspiera socjalnych
Prof. Szarfenberg mówi natomiast, że rozwojowi organizacji socjalnych nie sprzyja polityka państwa:
– Pomimo tego, że państwo wiele mówi na temat walki z wykluczeniem społecznym, to nie włącza w nią organizacji socjalnych, szczególnie finansowo. Organizacje nie uczestniczą w rozwiązywaniu problemów ubóstwa w takim stopniu, jak mogłyby. Duża pula środków publicznych na przeciwdziałanie wykluczeniu jest przeznaczana przede wszystkim na politykę prozatrudnieniową. Jeśli organizacja nie zajmuje się aktywizacją zawodową, to możliwości jej rozwoju są ograniczone.
Ten pogląd potwierdza Małgorzata Lelonkiewicz: – Dokumenty strategiczne, które powinny ułatwiać rozwiązywanie problemów wykluczenia, są przez samorządy tworzone prawie wyłącznie po to, żeby sprawozdać się przed Komisją Europejską z tego, że je posiadamy. Samorząd rzadko też ufa organizacjom na tyle, żeby włączyć je np. do partnerstwa. Mimo że mają olbrzymie doświadczenie i wykonują kawał dobrej roboty.
Źródło: inf. własna ngo.pl