Zajmują opuszczone budynki, bo wychodzą z założenia, że miasto to nie własność urzędów, ale mieszkańców. Jedni robią to za zgodą administracji, inni zupełnie na dziko. Pustostany służą im do realizacji działań społecznych. Dla niektórych to także jedyny dach nad głową.
– Od zawsze ciekawiło mnie, co mieści się za tymi starymi, spektakularnie wielkimi drzwiami. Gdy wiosną tego roku przejeżdżałem i zauważyłem, że są otwarte, musiałem zajrzeć do środka – tak rozpoczyna swoją opowieść Jarosław Chołodecki ze Stowarzyszenia Mieszkańców Ulicy Smolnej. Mowa o drzwiach dawnej Biblioteki Ordynacji Krasińskich. To opuszczony budynek przy ulicy Okólnik 9, w ścisłym centrum miasta. Zainteresowali się nim ludzie poszukujący miejsca do działań. Najpierw ruchy lokatorskie zorganizowały tam w 2011 roku Dzień Lokatora, potem aktywiści ze skłotu na Wilczej na Noc Muzeów 2012 przygotowały całonocną wystawę. O zapomnianym budynku zaczęło być głośno.
Członkowie Stowarzyszenia Mieszkańców Ulicy Smolnej próbowali ustalić, kto jest jego właścicielem. Bezskutecznie. Zdecydowali więc, że zagospodarują to miejsce sami. – Gdy nad drzwiami powiesiliśmy papierowy szyld „Ćwiczeniówka”, studenci położonego naprzeciwko Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina szybko zrozumieli, że to do nich adresowane jest to miejsce – opowiada Jarosław Chołodecki. – Uniwersytet ma nieustanne kłopoty z przestrzenią do grania. Młodzi ćwiczą na korytarzach, w piwnicach. Od teraz mieli do dyspozycji nowe miejsce.
Po zorganizowaniu pierwszego koncertu szybko okazało się, że właścicielem budynku jest miasto. – W osłonie policji odwiedzili nas pracownicy ZGN-u (Zakład Gospodarowania Nieruchomościami – red.). Przecięli nasze kłódki, powiesili swoje. Budynek został ponownie zamknięty – mówi Jarosław Chołodecki.
Członkowie Stowarzyszenia postanowili zawalczyć o dawną Bibliotekę Krasińskich. Spotkali się z burmistrzem dzielnicy i namówili go, by udostępnił budynek organizacji. W Ćwiczeniówce rozbrzmiały instrumenty. Koncerty odbywały się każdego dnia. Początkowo grali głównie studenci, jednak z czasem zaglądali tu także cenieni artyści z kraju i zagranicy. Koncertom towarzyszyły inne wydarzenia: wystawy, spotkania autorskie, pokazy filmowe. W ciągu kilkumiesięcznej obecności Stowarzyszenia w Ćwiczeniówce odbyło się tam ponad 500 wydarzeń artystycznych. – Sąsiedzi byli zadowoleni, że miejsce, które dotąd służyło kotom i szczurom, doczekało się gospodarza. Przyjęli nas bardzo ciepło – mówi Jarosław Chołodecki. – Wyjątkiem był jeden pan, któremu nasza obecność szczególnie przeszkadzała. Napisał chyba kilkanaście listów do miasta: że za głośno, że towarzystwo spod ciemnej gwiazdy… Padały pomówienia o rozróby, pijaństwo, jednak nie ma na to ani jednego dowodu, np. w postaci protokołu policji.
Stowarzyszenie prowadziło Ćwiczeniówkę do końca października. Z czasem pojawił się opór ze strony miasta. Problemem był również brak prądu i ogrzewania. Dzień stawał się coraz chłodniejszy i krótszy, przez co dalsze funkcjonowanie było niemożliwe. – Nie walczyliśmy o to miejsce, bo nie mieliśmy ani środków, ani warunków, aby dalej nim zarządzać – opowiada Jarosław Chołodecki. – Działając tam dowiedliśmy jednak, że jest ogromny entuzjazm, że jest mnóstwo talentów, że potrafimy zachowywać się po obywatelsku. Dla nas to była fantastyczna przygoda, ale także duży trud i masa pracy. Nie żałuję absolutnie tego, co zrobiliśmy, jednak nie chciałbym powracać do identycznego scenariusza. Dzisiaj oczekiwalibyśmy miejsca, które zapewni nam większą przewidywalność, większy komfort i pozbawi nas tego elementu walki.
Takim miejscem może okazać się kompleks budynków tuż przy stacji w Międzylesiu. To dawne Zakłady Wytwórcze Aparatury Wysokiego Napięcia o łącznej powierzchni ponad 4 tys. metrów kwadratowych. W ostatnich latach działało tam gimnazjum. Szkołę przeniosło jednak gdzie indziej. Dzielnica postanowiła udostępnić budynek mieszkańcom na najbliższy rok, do czasu jego generalnego remontu. – Jest ogrzewanie, woda oraz prąd – mówi Hanna Nowak-Radziejowska, koordynatorka zmian w kulturze w dzielnicy Wawer. – Do wykorzystania jest sala gimnastyczna, korytarze, pokoje administracyjne oraz wiele dużych i dobrze nasłonecznionych sal lekcyjnych.
Przestrzeń ma posłużyć artystom i społecznikom. Będą mogli realizować tam swoje projekty, pod warunkiem, że część z działań będzie otwarta dla mieszkańców. – Wawer to miejsce z tradycją letniskową. Dzielnica ma problem z przestrzenią publiczną – mówi Hanna Nowak-Radziejowska. – Obecność artystów ma ożywić trochę tę przestrzeń. Napływają do nas propozycje współpracy ze strony organizacji pozarządowych oraz animatorów kultury. Są to osoby nie tylko z Wawra, także z pozostałych dzielnic miasta. Na pomysły czekamy do końca grudnia.
Kamienica przy Wilczej 30 nie zachwyca swoim wyglądem. Odstraszają odpadające tynki, wystające cegły, obdrapana brama. Wewnątrz budynku tętni jednak życie. To adres skłotu Syrena. Jego mieszkańcy, choć przebywają tu nielegalnie, we wnętrzach kamienicy zorganizowali szereg ciekawych inicjatyw kulturalnych i samopomocowych. Na pierwszym piętrze budynku znajduje się Rowerownia. To miejsce, w którym mieszkańcy mogą samodzielnie naprawić swój rower. Na miejscu są niezbędne narzędzia, przydatne części rowerowe oraz doświadczeni rowerzyści, którzy służą radą innym. Obywatelski warsztat działa trzy razy w tygodniu. Jest bezpłatny, jednak dobrowolne składki na nowe narzędzia i zużywalne materiały są mile widziane. – Rowerownia to odpowiedź na komunikacyjne problemy miasta, którego mieszkańcy za chwilę zostaną obciążeni kolejnymi podwyżkami biletów – tłumaczy Adam z Kolektywu Syrena. – Rower to świetna alternatywa dla zanieczyszczających miasto samochodów oraz komunikacji publicznej, która z czasem staje się coraz mniej publiczna. Kolejne podwyżki cen biletów sprawiają, że coraz mniej osób może z niej korzystać.
Inną inicjatywą Syreny jest Uliczna Uczelnia. – Chodzi nam o wzajemną wymianę wiedzy i umiejętności. W ramach Uczelni zorganizowaliśmy masę najróżniejszych warsztatów o charakterze antykryzysowym – tłumaczy Marta z Kolektywu Syrena. W ramach zajęć odbywają się m.in.: warsztaty szycia, mechaniki pojazdowej, nauka języków obcych, joga, kurs nagrywania i montowania filmów wideo, a także warsztaty dziennikarstwa zaangażowanego z Romanem Kurkiewiczem, byłem redaktorem naczelnym „Przekroju”.
Raz w tygodniu w Syrenie są także dyżury lokatorskie. – To bezpłatne porady prawne dla mieszkańców Warszawy zagrożonych reprywatyzacją, eksmisją, nieuzasadnioną podwyżką czynszu, a także tych, którzy nie są w stanie dalej spłacać kredytów mieszkaniowych – opowiada Adam.
Nazwa „Przychodnia” nawiązuje do tego, że w budynku dawniej mieściła się Poradnia Chorób Płuc i Gruźlicy. Teraz to miejsce koncertów, paneli dyskusyjnych, pokazów filmowych. – Jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju inicjatywy. Nie trzeba wynajmować sal konferencyjnych, mamy świetną lokalizację, pomieścimy sporo osób – mówi Emilia z Kolektywu Przychodnia. – Z chęcią udostępnimy naszą przestrzeń innym, wystarczy przyjść do nas z pomysłem.
Budynek należy do miasta, jednak działka, na której stoi, budzi wiele emocji. Prawa do niej rości sobie wielu spadkobierców. Najprawdopodobniej całość trafi więc już wkrótce w ręce prywatne. Skłotersi z Przychodni od marca prowadzą rozmowy z władzami miasta, którym patronuje obecnie wiceprezydent Michał Olszewski. Jedną z propozycji jest to, by skłot przeniósł się do innego pustostanu wynajętego za symboliczną złotówkę, co zalegalizowałoby uzytkowanie. Mieszkańcy skłotu są jednak podzieleni. Nie wszyscy chcą „iść na układ” z miastem. – Część osób nie chce nic od władzy, chcą robić wszystko na dziko, niezależnie.
– Zastanawiamy się nad różnymi opcjami. Współpraca z miastem dałaby nam jednak pewną stabilność – mówi Emilia z Przychodni. – Sam fakt, że ktoś nas posłuchał, nie przyszedł z grupą policji i nie wyrzucił nas stąd siłą, tylko zaczął z nami rozmawiać, jest już jakiegoś rodzaju sukcesem. Nie zostaliśmy potraktowani jak banda wariatów, odmieńców, brudasów, narkomanów, tylko jak grupa ludzi, którzy doskonale wiedzą, o co im chodzi i jakie wartości reprezentują.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)