Do tej pory kojarzył się głównie z produktami spożywczymi, które kilka razy w roku, za jego pośrednictwem, oddajemy podczas świątecznych akcji na rzecz potrzebujących. Olsztyński Bank Żywności, bo o nim mowa, pracuje nad tym, by obrazów skojarzeniowych o jego działalności było więcej. Tym razem dochodzi wędka – wędka zamiast ryby.
Bank Żywności jest tu pewnym skrótem, bo formalnie rzecz biorąc jest to związek organizacji. Dwie z nich, wchodzące w skład Banku (fundacja i stowarzyszenie) utworzyły pierwszą w naszym regionie spółdzielnię socjalną osób prawnych. Oznacza to tyle, że jako podmioty prawne zajmują się w dużej mierze obsługą administracyjną spółdzielni, a dzięki ich pracy zatrudnienie dostało już pięć bezrobotnych osób. Zakres działalności spółdzielni ECOSTEAM, według Polskiej Klasyfikacji Działalności, to: konserwacja samochodów, maszyn i motocykli, sprzątanie, czyszczenie wyrobów włókienniczych, działalność fotograficzna, naprawa i konserwacja statków powietrznych i statków kosmicznych.
Pomysł założenia spółdzielni socjalnej zyskał na realności kilka miesięcy temu. Biorąc udział w projekcie Stowarzyszenia ESWIP, finansowanym z Unii Europejskiej, przyszli przedsiębiorcy dostali bezzwrotne wsparcie – m.in. 93 690 zł dotacji, pomoc ekspertów i pakiet szkoleń zawodowych.
Dziś nic z dotacji nie zostało im na koncie, całą wydali już na potrzebne do pracy sprzęty. Pustki na koncie też nie ma, bo są zlecenia. Mają też sporo zapału – wykorzystują go do codziennej pracy przy sprzątaniu, ale również do organizowania prezentacji swoich możliwości i sprzętu, co było szczególnie ważne w pierwszym etapie działalności spółdzielni. Dzięki temu udało im się pozyskać klientów, przekonać ich do techniki ekologicznego czyszczenia i do samych siebie. Prezentacje robili m.in. w olsztyńskich hotelach, różnego rodzaju firmach i u siebie na miejscu, przy ul. Kotańskiego 1 w Olsztynie. Nie dość, że już Bank Żywności ma tu swoją siedzibę, jest też Stowarzyszenie ESWIP, które od początku wspiera spółdzielnię, to jeszcze znalazło się miejsce, by trzymali tu swój sprzęt. Póki co działają jako myjnia mobilna, ale w planach jest, by część magazynu Banku Żywności przerobić na myjnię.
Od czego jest Internet!
Na początku nie mieli na siebie pomysłu. Zebrali się jako grupa bezrobotnych 3 kobiet i 2 mężczyzn. Dowiedzieli się o możliwości zakładania spółdzielni socjalnej i dobrych do tego warunkach – sporo unijnych pieniędzy poszło już na zakładanie tego typu przedsiębiorstw, polityka jest sprzyjająca. Chęci więc były, ale co tu robić? Wertowali informacje o tym, gdzie jest nisza na olsztyńskim rynku, i tak też padło na myjnię ekologiczną. Żeby było ciekawiej, żaden z wówczas potencjalnych spółdzielców nie miał żadnego doświadczenia w tej branży. Ale od czego jest Internet! I tak jak z przeglądania internetowych stron i forów wziął się ich pomysł, tak też w sieci znaleźli sporo podpowiedzi, czego dokładnie potrzebują, żeby ruszyć z biznesem. Wczytywali się w rozmaite instrukcje obsługi maszyn, rankingi nowoczesnych sprzętów, przeliczali koszty, dopasowywali pomysł do rzeczywistości. Źródłem informacji dla nich były też informacje zwrotne, które dostawali od potencjalnych klientów – użytkownicy mówili im o swoich potrzebach, o tym, czego na rynku w tym zakresie jeszcze brakuje. Bezrobotni postanowili zaryzykować. Nie mieli za wiele do stracenia: nie mieć pracy albo spróbować z pewnej formy rocznego zatrudnienia chronionego dotacją, wsparciem pomostowym i ekspertami. Wybrali to drugie.
Byli pierwsi
I choć początkowo tworzyć mieli spółdzielnię socjalną osób fizycznych, ostatecznie skończyło się na tym, że zostali pracownikami spółdzielni osób prawnych. – Przez dłuższy czas byliśmy bez pracy, i w zasadzie na marginesie tego życia społecznego, więc na pewno dużo łatwiej podejmować nam jakiekolwiek kroki i wchodzić w to wszystko z pomocą Banku Żywności. Do tego mamy pomoc ze strony Stowarzyszenia ESWIP i Fundacji ATUT – tłumaczyła przy podpisywaniu umowy na dotacje Agnieszka Koprucka, obecnie wiceprezes zarządu spółdzielni.
Spółdzielnię socjalną osób prawnych tworzyli w regionie jako pierwsi. Dziś takich przedsiębiorstw jest już kilka. Olsztyńscy pionierzy musieli więc uczyć się nowości na sobie. – Oczywiście, już na początku spotkaliśmy się z kilkoma przepisami Ustawy o spółdzielniach socjalnych, które tak naprawdę nie przystają do sytuacji tworzenia spółdzielni socjalnej przez podmioty prawne. Ta ustawa jest stworzona bardziej dla osób indywidualnych, które wspólnie zakładają spółdzielnię socjalną. Już kilka takich delikatnych problemów i niejasności w ramach tworzenia spółdzielni miało u nas miejsce – przyznaje Borowski, prezes zarządu Banku Żywności w Olszynie oraz Spółdzielni Socjalnej ECOSTEAM. – Czy mamy na to siłę? W moim poczuciu tak, bo z tą sytuacją poradzić sobie mogą te podmioty prawne, które już coś w swoim życiu zrobiły, już zbudowały jakąś organizację. To znaczy, że mają bardzo duże przekonanie do tego, że to ma sens, no i czują też siłę, że można taką spółdzielnię stworzyć i ona może normalnie funkcjonować na rynku pracy. Bank Żywności jest taką organizacją.
Siłę przekazują dalej
Można założyć, że jako pracownicy spółdzielni, a nie samodzielni spółdzielcy tworzący przedsiębiorstwo, mają mniejszą niezależność. Tak jednak jest im łatwiej. Za wejściem pod skrzydła Banku Żywności stał przede wszystkim strach związany z samodzielnym prowadzeniem biznesu, zwłaszcza po wielu latach przerwy, bezrobocia. Bo co by było, gdyby się nie udało? – Są osoby, które są w stanie brać różne wyzwania na swoje barki, ale są też takie osoby, które potrzebują trochę wsparcia i poczucia bezpieczeństwa na rynku pracy. Ci, którzy byli zaangażowani w początkowy proces tworzenia tej spółdzielni, potrzebowali kogoś silnego, kto będzie za nimi stał i mówił: „Słuchajcie, jest to możliwe” – tłumaczy Borowski. – Bank Żywności jest taką instytucją, która też powstawała od zera, od niczego. Pamiętam pierwszy pokoik, przez pierwsze miesiące cały czas pożyczane pieniądze od osób indywidualnych. Dzisiaj jesteśmy po 13 latach funkcjonowania i mamy swój budynek, prowadzimy szeroką działalność edukacyjną pozyskiwania i dystrybucji żywności, współpracy z wieloma partnerami. Dla tych pięciu osób, które teraz angażuje się w spółdzielnię, może też łatwiej jest na początek stworzyć spółdzielnię przy tej sile, która już istnieje.
I siły jest sporo, bo – jak informuje Katarzyna Kij ze Stowarzyszenia ESWIP, opiekunka spółdzielni – załoga przymierza się już do przyjęcia nowego pracownika. Na zatrudnienie osoby bezrobotnej ECOSTEAM będzie ponownie sięgał po unijne środki, bo za nową osobą idzie też dotacja.
Z myślą o tych dużych
– Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że ten rynek cały czas będziemy musieli zdobywać, ale z jednej strony metoda, a z drugiej skuteczność i efektywność tej metody w naszym poczuciu są na tyle dobrym argumentem w przekonaniu klientów, że raczej nie powinniśmy mieć problemów z uzyskaniem klientów stałych – mówili jeszcze we wrześniu i tak faktycznie jest dzisiaj. Z ich usług w pierwszej kolejności korzystali pracownicy Stowarzyszenia ESWIP. Poniekąd testowali usługę. Jak się okazało, zadowolenie przerosło ich samych, bo upłynęło kilka miesięcy od testu, a pracownicy ECOSTEAM wciąż dostają od nich zlecenia na sprzątanie domów czy czyszczenie prywatnych samochodów. Za każdym razem dostają potwierdzenie, że biznes, który wspierają, sprawdza się. Zadowoleni są też inni klienci.
– Na naszym terenie nie ma wiele takich ekologicznych myjni parowych, one dopiero wchodzą na rynek. W Polsce oczywiście coraz więcej ich powstaje, natomiast w naszym rejonie jesteśmy jednymi z pierwszych. Na pewno bez pomocy finansowej, jaką na początek otrzymaliśmy z dotacyjnego projektu Stowarzyszenia ESWIP, takiego przedsiębiorstwa nie bylibyśmy w stanie w ogóle założyć. Idą za tym duże pieniądze, dużo kosztują maszyny do prowadzenia tego biznesu. Widzimy potencjał tego na naszym terenie, biorąc pod uwagę, że jest to teren turystyczny, gdzie jest dużo hoteli, pensjonatów, przyjeżdża dużo turystów, więc szanse na pracę tutaj są większe niż w innych branżach – wyjaśnia Agnieszka Koprucka. – Głównym odbiorcą naszych usług będą klienci duzi: hotele, pensjonaty. Tutaj będziemy głównie budować świadomość o potrzebie pójścia w kierunku ekologii.
– Kiedy podejmowaliśmy decyzję o wsparciu ECOSTEAM, to jednak opieraliśmy się na trendach życia i funkcjonowania ludzi – dodaje Borowski. – W ostatnich latach przeprowadziliśmy wiele kampanii dotyczących niemarnowania żywności, pokazując przy tym, jakie są tego skutki dla środowiska. Też obserwujemy taką modę na dbanie jednak o środowisko, na „bycie ekologicznym”. Są różne znaki jakości, ale w Polsce nie ma jeszcze takiego bardzo dobrze rozpoznawalnego znaku oznaczającego działalność ekologiczną. Dlatego stwierdziliśmy, że te działania związane z bardzo małym wykorzystaniem wody, ekologiczną pralnią z ekologicznymi sposobami są na tyle bliskie naszym innym działaniom, że chcemy uczestniczyć w budowaniu świadomości właśnie na temat ochrony środowiska, myśleniu o wykorzystaniu zasobów wody, bo te, jeśli tak dalej pójdzie, będą kończyły się ok. 2060 roku. Dlatego musimy wszyscy myśleć pewnymi kategoriami, żeby czas korzystania z tych zasobów zdecydowanie nam się wydłużył.
Co ma do tego żywność?
Dziś Bank Żywności jednym głosem mówi o „wędce zamiast ryby”, dawaniu pracy zamiast wykorzystywania systemu zasiłkowego dla osób bezrobotnych. Do tego dochodzi ekologia… Brzmi jakby nie po drodze z dotychczasową działalnością BŻ, który kojarzy się głównie ze zbiórkami jedzenia (jeśli nie – wyłącznie). A jednak – w swoim statucie i w swoich założeniach Bank Żywności ma zapisy dotyczące przeciwdziałania marnowaniu żywności, a to ściśle wiąże się z ochroną środowiska. – Marnowanie żywności to przecież ogromne straty dla środowiska, emisja dwutlenku węgla i innych gazów, nadmierne zużycie energii, paliw, siły roboczej – wymienia jednym tchem Borowski. – Nam te tematy związane z ekologią są bardzo bliskie.
Z działalności Banku Żywności korzystają przede wszystkim osoby, które mają problemy związane z utrzymaniem godnego poziomu życia. Nie chodzi o to, by ciągle te same osoby dostawały paczki z żywnością, by się od nich uzależniły. Pomoc ma być w sytuacjach najtrudniejszych, a jeśli jest okazja, by z tego trudnego położenia kogoś wyciągnąć – od tego też są. – Najpierw byli bezdomni, którzy docierali do nas na różne prace wolontariackie – wspomina Borowski. – Od 2004 roku mamy unormowaną współpracę z CIS. Do tej pory przeszkoliliśmy ok. 40 osób w kilku zakresach zawodowych: pomocnik magazyniera, magazynier, kierowca, pracownik biurowy. Większość tych osób pracuje! My też trochę inaczej postrzegamy swoją rolę. Przy pomocy Banku Żywności można robić wiele, wiele innych dobrych rzeczy dla ludzi i wspierać różne działania po to, żeby właśnie ludzie się zaktywizowali zawodowo. My wyszliśmy z takiego założenia, że jeżeli jest grupa inicjatywna, która chce to robić, a brakuje jej właśnie tej siły, tego jednego elementu, to my chcemy ten element im dodać. Więc kiedy pani Agnieszka zwróciła się do nas z pomysłem i zapytaniem, czy bylibyśmy zainteresowany taką współpracą, nie zawahaliśmy się. Natomiast już sam pomysł z myjnią parową tym bardziej nam przyświecał i stwierdziliśmy, że możemy obok tego stać blisko.
Spółdzielnia powstała w ramach projektu „Poznaj biznes i zostań przedsiębiorcą społecznym”. Projekt realizuje Stowarzyszenie ESWIP razem ze Stowarzyszeniem ADELFI i Fundacją ATUT. Projekt jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Źródło: Stowarzyszenie ESWIP