Ogrodniczy partyzanci atakują zadeptane trawniki
Wyszukują zadeptane, zabetonowane rejony miasta. Bratkami, paprociami, poziomkami obsadzają podwórka, wyrwy w murze, kamienne donice, w których ludzie gasili pety. Teraz wzięli się za Żoliborz.
Pięć klombów, kilkaset sadzonek niezapominajek, kilkunastu śmiałków ogrodników i niedzielne słońce. Sadzimy niebieskie kwiatki na skwerku w al. Wojska Polskiego na Żoliborzu. Pomagają nam Marta i Kwiatek, małżeństwo tworzące grupę Kwiatuchi, która sadzi rośliny w przestrzeni miejskiej. Już w zeszłym roku wspólnie z mieszkańcami wykopali na żoliborskim skwerze rabatki - okrągłe i fasolkowate. Po zimie, mimo że klomby były zabezpieczone, część niezapominajek nie odrosła, więc trzeba było je uzupełnić.
Kwiatuchi mają na swym koncie wiele podobnych inicjatyw. Bratkami, paprociami, poziomkami czy kaktusami obsadzili m.in. kilka podwórek, wyrwy w brzydkim murze i kamienne donice z poprzedniej epoki, w których ludzie gasili pety. Rzucali bomby z nasion za ogrodzenia pustostanów. Działalność grupy wpisuje się w ideę "partyzantki ogrodniczej" (z ang. guerrilla gardening), której pionierką była nowojorska artystka Liz Christy. W 1973 r. wraz z grupą znajomych i sąsiadów w opuszczonej posesji przy swojej ulicy stworzyła piękny ogród. W ogrodniczej partyzantce istotne jest to, żeby sadzić, gdzie się komu podoba, niezależnie od prawa własności do terenu i zezwoleń urzędników.
Znanym w Warszawie przejawem ogrodniczej partyzantki jest działanie Jacka Powałki, menedżera z Ursynowa, który pięć lat temu postanowił urządzić park na wydeptanej łączce przy ul. Telekiego. Słał setki pism do ursynowskiego ratusza, a ten umywał ręce, tłumacząc, że teren ma innego właściciela. Wreszcie pan Jacek nie wytrzymał, namówił się z mieszkańcami. Sami zasadzili drzewa, krzewy. Park ciągle się rozrasta, sąsiedzi organizują w nim pikniki.
Jak piszą w swoim manifeście działacze z MPO: "Miejskimi partyzantkami są zarówno babcie, jak i studentki. O miejsce dla roślin w coraz mocniej betonizowanej, sterylnej przestrzeni miejskiej walczyć będzie zarówno działkowicz, jak i nauczyciel. Ogrodnictwo miejskie pozwoli ci na dostosowanie przestrzeni do własnych potrzeb. Pomoże ci poznać sąsiadów i zbudować lokalną społeczność".
Źródło: www.warszawa.gazeta.pl