Blisko tysiąc działaczy społecznych przyjechało do Warszawy, aby wziąć udział w VII Ogólnopolskim Forum Inicjatyw Pozarządowych. Przez dwa dni będą szukali odpowiedzi na pytanie „Po co działamy?”.
Poszukiwania odpowiedzi rozpoczęły się od próby opowiedzenia o 25 latach trzeciego sektora. Tego niełatwego zadania podjęli się Anna Mazgal oraz Piotr Frączak z Federacji Organizacji Pozarządowych (OFOP), wspierani przez grono gości.
Trzy etapy
25 lat sektora podzielone zostało na trzy etapy z granicznymi datami: 1989 r, 1996 rok i 2004 rok.
– 1996 to pierwsze Ogólnopolskie Forum Inicjatyw Pozarządowych, początek dyskusji na temat ustawy o organizacjach pożytku publicznego, a także zapowiedź wycofania się funduszy amerykańskich. 2004 rok to wejście w życie ustawy, wstąpienie do Unii Europejskiej i pojawienie się funduszy unijnych. Mamy nadzieję, że rok 2014 będzie także kiedyś takim punktem granicznym, związanym z pracami nad Strategią sektora obywatelskiego – mówił Piotr Frączak, który przypomniał także, że 200 lat temu powstało Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności, a 100 lat temu w Kongresówce zaczęły powstawać komitety obywatelskie, które w imieniu obywateli przejmowały władze z rąk Rosjan. Pierwszy taki komitet powstał w Dąbrowie Górniczej.
Od komitetów obywatelskich do programów współpracy
O innych komitetach obywatelskich – tych, które powstawały w 1989 roku, roli jaką odegrały w i po 1989 roku oraz próbach ich politycznego wykorzystania – opowiedział Henryk Wujec, a Danuta Przywara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wspominała, jak działacze opozycyjni odnajdywali się w nowych warunkach.
– W 1989 roku marzyliśmy po pierwsze, o tym, aby móc się zarejestrować, a po drugie, aby wydawać naziemne czasopisma – dodał Piotr Frączak, wymieniając m.in. takie tytuły jak Zielone Brygady, Biuletyn Inicjatyw Społecznych Asocjacje, Pismo Samopomocy Pomost. – To one nadawały ton działaniom organizacji.
Połowa lat 90. to pierwsze próby uregulowania współpracy organizacji pozarządowych z administracją publiczną: samorządową (w Gdańsku i Warszawie powstały wówczas pierwsze programy współpracy. Pojawiło się także po raz pierwszy hasło 1% dla organizacji – miał być to 1% budżetu samorządowego przekazywanego na działania organizacji. O swoich doświadczeniach z tworzeniem programu współpracy w Elblągu opowiedział Arkadiusz Jachimowicz) oraz rządową (w Ministerstwie Ochrony Środowiska powstało jednoosobowe stanowisko do spraw współpracy z organizacjami pozarządowymi, a w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej – specjalne biuro do współpracy).
I OFIP, powódź i art. 118
Temat współpracy z administracja publiczną był istotny także podczas I Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych w 1996 roku. Wtedy m.in. Jacek Kuroń przekonywał, że władza państwowa musi się stale znajdować pod naciskiem społecznym. Te słowa zostały przypomniane także 14 września 2014 roku.
Rok 1997 wspominała Janina Ochojska, szefowa Fundacji Polska Akcja Humanitarna. Powódź, która wówczas dotknęła Polskę wyzwoliła ogromną energię społeczna i chęć niesienia pomocy potrzebującym, jednak – zdaniem Janiny Ochojskiej – nie wyciągnęliśmy z tego doświadczenia odpowiednich wniosków. Pomoc świadczona wtedy, a także później w podobnych sytuacjach, miała charakter akcyjny, często nieprzemyślany, przypadkowy. A do tego szybko się kończyła.
– Czasem lepiej przygasić entuzjazm, a włączyć rozum – mówiła Ochojska, apelując do organizacji niosących pomoc o przemyślane działania. – To bardzo ważne, bo nie wiadomo, co nas czeka.
– Druga połowa lat 90. to uświadomienie sobie, że jako organizacje mamy wspólne problemy – Tomasz Schimanek wspominał m.in. zabiegi organizacji o zmianę art. 118 ustawy o finansach publicznych, która wręcz uniemożliwiała samorządom przekazywanie dotacji organizacjom pozarządowym. Ta sytuacja pokazywała także, że organizacjom potrzebna jest ustawowa regulacja prawna.
Schimanek podkreślił również, że jako trzeci sektor sporo zawdzięczamy prywatnym amerykańskim fundacjom, które przekazywały organizacjom nie tylko pieniądze, ale także know-how, a także wiele uczyliśmy się od Francuzów. Znad Sekwany właśnie, na początku lat 90., do Polski przyjechała Nathalie Bolgert, która podczas sesji wspominała początki i działalność Stowarzyszenia na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych, wieloletniego organizatora OFIP-ów.
Ustawa i Unia Europejska
Rok 2004 to wejście w życie ustawy o działalności pożytku publicznego (o jej znaczeniu przypomniał Krzysztof Więckiewicz, dyrektor Departamentu Pożytku Publicznego w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej), a także działania związane ze wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. O tym opowiedziała Anna Kozieł, która wówczas pracowała w warszawskim Biurze Łącznika organizacji pozarządowych w Brukseli. Wspomniane zostały także słowa zmarłej przed rokiem Marzeny Mendzy-Drozd, która uważała, że organizacje powinny mieć swojego przedstawiciela (także po zakończeniu działania Biura) w UE i starała się tę rolę pełnić jako członkini Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego.
Jesteśmy zieloną wyspą
Przez ostatnie 10 lat sektor musiał mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami. O nich – podczas drugiej sesji plenarnej – opowiadał Jakub Wygnański.
– Z punktu widzenia tego, co dzieje się globalnie jesteśmy zieloną wyspą – powiedział i na początku oddal głos Ewie Kulik-Bielińskiej z Fundacji im. Stefana Batorego, która opowiedziała o sytuacji organizacji na Węgrzech i zaapelowała o podpisywanie listu w ich obronie.
– Przez wiele lat z Węgrami, Czechami i Słowakami byliśmy w podobnej sytuacji. Od Węgrów wiele się uczyliśmy – zachęcał również Jakub Wygnański. – Teraz, mimo wielu wad polskiej demokracji, nasza sytuacja nie jest zagrożona.
Przytoczone przez niego dane wskazywały, że sektor się ustabilizował, chociaż oczywiście boryka się z wieloma problemami, jak np. mało rozwinięta filantropia, zbyt niskie zaangażowanie w wolontariat, wypaczona idea 1%.
Czy stać nas na drugi bieg?
– Czy zdobędziemy się na wrzucenie drugiego biegu? – pytał Wygnański. Aby to zrobić, trzeba sobie uświadomić zmiany, jakie zachodzą w świecie. Wyzwaniem jest zmieniające się myślenie o rządzeniu, podważanie wartości demokratycznych, „materialistyczne ukąszenie” (przeświadczenie, że rynek jest najlepszą receptą), demografia, technologie. Szczegółowo zostały one opisane w projekcie Foresight obywatelski, prowadzonym w 2010 roku przez Pracownię badań i innowacji społecznych "Stocznia".
– Jeśli myślicie o sobie i o swoich organizacjach za kolejne 25 lat, zajrzyjcie do tego – zachęcał Wygnański.
Gdzie będziemy za 25 lat?
Gdzie i w jakiej sytuacji będą polskie organizacje pozarządowe za ćwierć wieku zależy także od wyniku prac nad Strategią sektora obywatelskiego.
– Dzisiaj mamy się zmierzyć z tym, co wynika z demokratycznego procesu tworzenia Strategii od dołu – mówił Wygnański, zachęcając wraz z prowadzącymi do udziału w panelach tematycznych, przygotowanych przez regionalne ośrodki SPLOT. Namawiał także, aby podejmując dyskusje nad wieloma istotnymi problemami społecznymi, nie dać się pozbawić marzeń.
– Pozostańmy z głowami w chmurach, ale chodząc po ziemi. Dla jednych jesteśmy superbohaterami, solą demokracji. Dla innych – tymi, którzy tę demokrację ukradli. Granica przebiega wewnątrz każdego z nas – mówił, przytaczając na koniec opowieść o szamanie, który się przedstawiał jako niedźwiedź. Pewnego razu przyszedł do niego młody człowiek i zapytał: "Jakim niedźwiedziem jesteś?". Wtedy szaman odpowiedział: "Mieszkają we mnie dwa niedźwiedzie. Jeden jest łagodny i opiekuńczy, a drugi – agresywny i okrutny". "Który zwycięży?" – zapytał młodzieniec. "Ten, którego nakarmię" odpowiedział szaman. – Musimy codziennie wybierać, kim jesteśmy – podsumował Jakub Wygnański.
Źródło: inf. własna