Od funduszy europejskich, poprzez zagadnienia przywództwa, do polityki rozwoju obszarów wiejskich. Od rad działalności pożytku publicznego, poprzez specyfikę organizacji wspierających, do działalności gospodarczej. Po zakończeniu sesji plenarnych uczestnicy OFIP-u wzięli udział w serii sesji tematycznych.
Organizacje wobec funduszy europejskich
Wystąpienia na sesji koncentrowały się głównie wokół problemów z realizacją zasady partnerstwa w praktyce. Jej emanacją są Komitety Monitorujące. Głównym zagrożeniem jest to, że te ciała łatwo mogą zamienić się w maszynki do głosowania uchwał przygotowanych przez administrację. Do dialogu są nieprzygotowane obie strony, ale zdecydowanie słabiej wypada strona społeczna. Przedstawicielom organizacji brakuje wiedzy, kompetencji, czasu i środków. Często też trafiają tam osoby przypadkowe. Ważne jest, żeby osoby, które będą kandydować do nowych komitetów były świadome ogromu pracy z jakim wiąże się udział w takim ciele. Ważne jest również, żeby pamiętały, że dokumenty, które będą opiniować powinny skonsultować ze środowiskiem, które reprezentują.
To co udało się wynegocjować w nowym okresie programowania to więcej wsparcia merytorycznego i nastawionego na wzmocnienie kompetencji członków Komitetów Monitorujących. W Programie Operacyjnym Pomoc Techniczna zaplanowane jest wsparcie w postaci różnorodnych szkoleń a także wzmocnienie bardzo praktyczne typu zwrot kosztów podróży na spotkania. Zapowiadana jest również kontynuacja dobrych praktyk wzmocnienia pracy całych Komitetów czyli organizowanie spotkań tematycznych i grup roboczych.
Czy technologie ICT są wrogiem, czy sojusznikiem dla NGO?
Nie można funkcjonować bez nowych technologii, ponieważ wszystko dookoła jest z nimi powiązane. Prędzej czy później, każdy będzie musiał je zaadaptować – rozwiązania internetowe, które wspomagają organizacje pozarządowe w codziennej pracy. Ich wykorzystanie zależne jest często od wieku członków organizacji. Dla NGO-sów nowe technologie mogą być bezpłatne, a nawet przyczyniać się do oszczędności. Wraz z rozwojem technologii rozwijając się możliwości promocji i nie tylko. Organizacje powinny posiadać swój plan wdrażania nowych technologii, a kierunek zmian powinien iść w stronę profesjonalizacji i mediatyzacji działalności – upowszechnienia rozwiązań cyfrowych w swojej pracy. Technologie, pomimo ryzyka, jakie ze sobą niosą, umiejętnie i bezpiecznie wykorzystane z pewnością przyczyniają się pozytywnie zarówno do wizerunku, jak i działania organizacji.
Ruchy społeczne – partner czy zagrożenie dla III sektora?
Ruchy społeczne to zagrożenie czy szansa dla III sektora? Czy w bujnie rozwijającej się aktywności obywatelskiej należy widzieć sojusznika czy konkurenta dla organizacji pozarządowych? – o tym rozmawiano podczas jednej z sesji VII Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych.
– Społeczeństwo jest jak góra lodowa. Nad wodą widoczny jest III sektor. Ale pod wodą znajduje się tzw. IV sektor, czyli aktywni obywatele, o których niewiele wiemy. Niestety czubek góry odezwał się od swojej bazy, a baza od czubka. Aktywni obywatele nie czują się związani z III sektorem – mówiła Ewa Chromiak z Biura Inicjatyw Społecznych.
Co można powiedzieć o ruchach społecznych? – Są dynamiczne, akcyjne, potrafią dostosować się do zmian. Tego organizacje mogą się od nich uczyć – mówił Bartłomiej Piotrowski z Kraków Miastem Start-upów. – Ruchy społeczne sprawiają, że z domów wychodzą osoby, które się wcześniej nie angażowały. Ruchy potrafią budować poczucie wspólnoty – zachwalał Piotrowski. – Są widoczne w przestrzeni publicznej, zauważają je media. Są w stanie łączyć różne środowiska. Organizacje nie zawsze to potrafią – punktował.
Przemek Dziewitek z Pracowni Obywatelskiej wskazywał, że mamy do czynienia z deficytem obywatelskości w organizacjach. – Być może zaniedbaliśmy obywatelską tożsamość. Nie jesteśmy zbyt otwarci na współpracę. Tworzymy hermetyczne grupy. W efekcie pogarsza się wizerunek organizacji – oceniał. Według niego organizacje często działają według utartych schematów i metod. – Powinniśmy lepiej reagować na otoczenie – przekonywał. Czy jesteśmy reprezentantami interesu mieszkańców? – zastanawiał się. – Ruchy społeczne wyprzedzają nas o wiele długości – oceniał.
Jak nie zaprzepaścić rosnącej energii obywatelskiej? Czy rola organizacji jest taka sama jak rola ruchów społecznych? O tym debatowano w dalszej części sesji.
Zmiana pokoleniowa...
Podczas błyskawicznego warsztatu mocno wybrzmiało pytanie czy ją wymusić i jak ją wymusić. Czy? bo chociaż dostrzegamy problem wypalenia liderów, krótkiej ławki, odchodzenia od pierwotnych celów i pytań „po co?” to jednak nie ma pewności, że wymiana ludzi przyniesie efekt. Jak? bo wszelkie kodeksy, twarde zapisy i uniwersalne odgórne recepty są raczej dla elastycznych i niepokornych z natury organizacji gorsetem i balastem. Dlatego refleksja idzie chyba w kierunku zmiany „w nas”, nie zmiany prawnej czy innej „zapisanej”.
Z problemem zmiany pokoleniowej będziemy zresztą borykać się zawsze – nie chodzi nawet o to, że dziś (za rok, pięć lat) wymyślimy lub nie sposób. I tak będzie to sposób na aktualną zmianę, a przecież po niej przyjdą kolejne, ponieważ z natury rzeczy zmiana pokoleniowa jest procesem powtarzającym się.
Nieprzypadkowo temat zmiany pokoleniowej został na warsztacie powiązany z tematem wpływu i relacji NGO-sów do ruchów społecznych (miejskich, nieformalnych). Niezależnie od tego jak dziś je postrzegamy (czy jako zagrożenie czy jako sojuszników) wydają się chyba najlepszym rezerwuarem ludzi – przyszłych następców dzisiejszych NGO-sowskich liderów. Obecni liderzy są wyraźnie zafascynowani wolnościowym charakterem tych ruchów, ich skutecznością i świeżością – czyżby wspominali swoje początki? Może to sygnalizuje gotowość liderów do oddania pola? Byłby to dobry prognostyk. Ale jak tych młodych aktywnych przyciągnąć?
Organizacje w polityce lokalnej
Z jakimi zagrożeniami, a jakimi szansami wiąże się wchodzenie społeczników i działaczy organizacji pozarządowych do władz – zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym? Właśnie to pytanie było motywem przewodnim panelu „Obojętność, impotencja, abstynencja, zaangażowanie – wokół roli organizacji pozarządowych w polityce lokalnej. Co gdyby aktywiści rządzili gminą?”. Niestety, dyskusja nie dotyczyła w pierwszej kolejności zysków, jakie wejście aktywistów do władz mogłoby przynieść społeczności lokalnej, ale tego, czym może to skutkować – również na poziomie finansowania – wobec samych organizacji, z których wywodzą się potencjalni kandydaci.
– To, jak jesteśmy finansowani, znacząco ogranicza możliwości zaangażowania politycznego – mówił prowadzący panel Antoni Sobolewski, wskazując na znany problem uzależnienia organizacji od źródeł publicznych.
Podczas dyskusji z salą, pojawił się również wątek innych, niekiedy większych, możliwości wpływania na rzeczywistość przez wchodzenie do rad różnego szczebla. Podnoszono także problem konfliktu interesów w wypadku łączenia funkcji w organizacji i samorządzie oraz ryzyka związanego ze zbyt znaczącym odpływem liderów z III sektora, związanego z przechodzeniem do administracji publicznej.
Położenie ma znaczenie
Pozarządowcy na wsi mają podobne problemy jak organizacje w miastach, np. mało pieniędzy na działalność. Jednak jak wskazywali eksperci (z Sieci Splot, FAOW) i lokalni działacze w czasie sesji „Organizacje pozarządowe na terenach wiejskich”, ich potrzeby, choć podobne, w wielu obszarach są ostrzej odczuwalne. Np. w każdej wsi są chętni do pracy społecznej, ale miewają małe kompetencje – dlatego ważne jest wspieranie społeczników na wsi (np. przez program stypendialny). Organizacje wiejskie częściej niż miejskie borykają się z bardzo podstawowymi barierami, jak obsługa e-maila, stron www.
Organizacje powinny szukać nisz społecznych na wsi, wyszukiwać to czym powinny się zajmować, żeby skutecznie wspierać rozwiązywanie lokalnych problemów. To zbuduje ich silną pozycję. Ważna jest też kultura współpracy z samorządem – muszą umieć współdziałać, bo jedynie przez opozycjęi wobec wójta niczego nie zwojują. Lekiem na uniezależnienie się od budżetu gminy może być odpłatna działalność statutowa, na skuteczniejsze działania – sieciowanie się.
Problemy organizacji wiejskich nie są niszowe – wg szacunków na obszarach wiejskich funkcjonuje ok. 45 tys. podmiotów pozarządowych (ponad połowa to stowarzyszenia, 700 fundacji, OSP, parafie, koła gospodyń wiejskich itd.). To duża rzesza ludzi, często oczekujących wsparcia.
Cztery w jednym
W panelu przygotowanym przez ogólnopolskie organizacje podjęto cztery istotne dla III sektora kwestie.
Związek pracodawców organizacji pozarządowych? Może tak. Obowiązkowy wolontariat? Dlaczego nie. Wzrost udziału w usługach społecznych? Jak najbardziej. Czy członek stowarzyszenia jest może wolontariuszem? I tak, i nie.
Organizacje stają się coraz istotniejszym pracodawcą na rynku pracy. To co utrudnia bycie jeszcze bardziej odpowiedzialnymi organizacjami zatrudniającymi pracowników, to obecne prawo, brak stałości w prowadzeniu działalności, brak rezerw finansowych - wskazywał Marek Borowski z Federacji Banków Żywności. Kolejnym krokiem na drodze do profesjonalizacji III sektora jako pracodawcy może będzie powstanie związku pracodawców.
Tematykę masowego członkostwa w organizacjach przedstawiła Beata Matyjaszczyk ze Związku Harcerstwa Polskiego. Podkreśliła, że ciągle brakuje jednoznaczności w pojmowaniu wolontariatu oraz społecznej działalności członków organizacji. Organizacje o dużej liczbie członków borykają się z funduszami na edukacją nowych kadr, choć w wielu z nich dobrze sprawdzają się istniejące standardy wymiany pokoleń .
O nowych i czasem kontrowersyjnych propozycjach związanych z wolontariatem mówił Dariusz Pietrowski z Centrum Wolontariatu w Warszawie. Wolontariat w biznesie wzbudził spory niepokój wśród uczestników spotkania. Czy możemy sobie to wyobrazić? Wbrew pozorom koncepcja obowiązkowości wolontariatu nie spotkała się ze znaczącym protestem. Warto wskazać na takie kierunki rozwoju wolontariatu, które rozwijają się powoli albo są dopiero pewną koncepcją: programy lojalnościowe dla wolontariuszy, wolontariat prawniczy seniorów, przygotowane grupy wolontariuszy działające w sytuacjach kryzysowych, indeks umiejętności wolontariackich.
Organizacje przygotowane do zatrudniania pracowników, korzystające z pomocy swoich członków i wolontariuszy mogą z powodzeniem ubiegać się o realizację zadań użyteczności publicznej. III sektor, żeby być głównym wykonawcą tych usług, musi stać się nie tylko biernym udziałowcem różnych konkursów, ale kreatorem działań. Organizacje sieciowe powinny wspierać lokalne organizacje w ich profesjonalizacji. Być może powinny zostać określone obszary usług społecznych w pierwszej kolejności przeznaczone dla organizacji, a wszystkie podmioty realizować zadania według tego samego standardu usługi – przekonywał Cezary Miżejewski z WRZOS-u.
Rady dla Rad
Członkowie panelu ekspertów z województwa opolskiego poprowadzili dyskusję na temat rekomendacji dotyczących rozwoju rad działalności pożytku publicznego. Pierwszym postulatem jest konieczność dookreślenia kryteriów wyboru reprezentantów organizacji pozarządowych do rad.
Kolejne dotyczyły już samej pracy rad. Rady powinny współpracować z federacjami, a nie uzurpować sobie prawo do reprezentacji całego sektora. Powinny również współpracować z innymi radami działającymi na tym samym obszarze np. z radami młodzieży czy radami seniorów. Regulamin ich prac powinien uwzględniać specyfikę lokalnego samorządu i sektora pozarządowego, członkowie powinni dostać wsparcie w postaci szkoleń i działań nastawionych na podnoszenie wiedzy. Ich pracę można usprawnić tworząc platformę internetową z zestawem dobrych praktyk, miejsce wymiany informacji. Członkowie rad lub wskazani przez nich eksperci powinni być włączani do grup roboczych tworzących projekty dokumentów, które potem będą opiniowane.
Samorząd należy zobowiązać do pisemnego uzasadniania jeśli jakiś dokument nie trafi na obrady Rady. Postulowano, żeby kadencja rad była dłuższa niż kadencja rady danego samorządu po to, żeby zapewnić ciągłość dialogu. Warto też rady lepiej wypromować w środowisku lokalnym. Metodą promocji może być organizowanie otwartych debat na temat dialogu i współpracy międzysektorowej oraz kondycji III sektora.
Media publiczne – nieudana współpraca
Dostęp do mediów publicznych, ale także poziom ich zainteresowania tematyką organizacji pozarządowych, to temat wiecznie gorący. Co dziwne, w panelu go dotyczącym, wśród sześciu panelistów, wystąpił tylko jeden przedstawiciel NGO-sów. Obok informacji o finansowych i formalnych aspektach owej współpracy, dyskusja przerodziła się w rytualne pouczanie środowiska pozarządowego przez przedstawicieli mediów publicznych na temat tego, co robi źle, czego nie robi w ogóle, a co robić powinno.
Jest jasne, co podkreślali również działacze pozarządowi podczas głosów z sali, że III sektor nie jest w tej materii bez grzechu, jednak całkowity brak równowagi podczas dyskusji panelowej może dziwić. Tym cenniejszy był, sformułowany pod koniec przez jednego ze słuchaczy, postulat bardziej partnerskiego podejścia do kwestii informowania o działaniach pozarządowych w mediach publicznych. Podniesiono również problem szkolenia przedstawicieli III sektora, w czym mogliby partycypować dziennikarze w ramach swojej działalności, a także źródeł finansowania kampanii społecznych, na które niejednokrotnie trudno znaleźć wystarczające środki.
Problem jednak – jak się zdaje – może tkwić w ogólnej wizji działania mediów publicznych. Jeśli bowiem, jak przekonywali ich przedstawiciele, dobry temat dla dziennikarzy to jedynie ten „odbiegający od normy”, siłą rzeczy aktywność wielu organizacji pozarządowych zostanie wiecznie niedoceniona i niedostrzeżona.
Co zrobi „infrastruktura”, gdy skończą się pieniądze z UE
Najwięcej emocji na sesji poświęconej organizacjom wspierającym wzbudził temat ich finansowania w przyszłości. Dyskutowano, czy wspieranie organizacji pozarządowych np. poprzez szkolenia czy doradztwo, jest zadaniem publicznym i czy w związku z tym powinno być finansowane z publicznych pieniędzy.
Organizacje infrastrukturalne są częścią większej układanki – mówił panelista, Łukasz Waszak (OPUS) – i jeśli przygotowują inne społeczne podmioty do dobrego i efektywnego realizowania usług publicznych, a obywateli do aktywnego życia społecznego, to pełnią ważną funkcję i należy je wspierać. I wsparcie to – zgodnie z zasadą pomocniczości – powinno być świadczone przez organizacje infrastrukturalne lub partnerstwa takich organizacji z samorządami.
Zgodzono się co do tego, że usługi wspierające powinny być częściowo odpłatne, a pozyskane w ten sposób pieniądze mogą być w jakimś stopniu źródłem przychodów dla „infrastruktury”. Jednak to będzie trudne. Środki unijne „popsuły” organizacje pozarządowe, który przyzwyczaiły się do tego, że wszystko dostają za darmo – mówili paneliści. W tym kontekście po raz kolejny rozważono plusy i minusy bonu edukacyjnego, za który organizacje mogłyby wykupić usługę w dowolnym centrum wsparcia.
Rozmawiano także o tym, że przyszłością organizacji wspierających jest coraz większa specjalizacja i indywidualne podejście do potrzeb organizacji. Brawami nagrodzono wypowiedź Anny Kruczek (KAFOS), która przypomniała, że tym, czego potrzebują lokalne organizacje, są wartości trzeciego sektora. Są nimi radość, wolność, swoboda działania i kooperacja między ludźmi.
Rozliczanie przez rezultaty jeszcze poczeka
Na zmianę sposobu rozliczania projektów z obecnej „fakturowej” na nową – w oparciu o rezultaty – nikt nie jest dziś przygotowany. Nie są na to gotowe organizacje i nie jest gotowy samorząd. Musiałbym wymienić 80 proc. urzędników – miał stwierdzić Michał Guć, samorządowiec przez lata odpowiedzialny za kształt współpracy organizacji z urzędem w Gdyni, obecnie mocno zaangażowany w tworzenie koncepcji nowego sposobu rozliczania.
Rozliczenie za rezultaty w przypadku samorządu (bo głównie w tym kontekście dyskutowano problem) oznacza gruntowne przebudowanie zasad współpracy. To rewolucyjne podejście. Oznacza zmianę zasad na samym początku – przy tworzeniu programów współpracy, potem przy planowaniu konkretnych działań, a wreszcie pojedynczych projektów. Oznacza też zasadniczą zmianę charakteru wzajemnych kontaktów. Dziś dominuje w nich nieufność. Potwierdzają to sami urzędnicy – organizacjom się nie ufa – dlatego są w ten, a nie inny sposób rozliczane. Bazą dla wprowadzenia nowych zasad musi być zaufanie.
Musi również zaistnieć współodpowiedzialność: urzędnik, pospołu z organizacją, ma się czuć odpowiedzialny za rezultat. Rezultat rozumiany jako zmiana społeczna.
Co zrobić, skoro dziś nie jesteśmy przygotowani na rewolucję? Proponuje się rodzaj okresu przejściowego. Mówiąc ogólnie, chodzi o większy nacisk na elementy zawarte w sprawozdaniach merytorycznych organizacji. To sposób rozliczania projektów praktykowany np. przez Fundację Batorego, pozytywnie oceniany przez jej grantobiorców.
Jak rozwijać działalność gospodarczą w organizacjach
Działalność gospodarcza budzi kontrowersje. Niewiele jest osób mających doświadczenie pozyskiwania pieniędzy w taki sposób. To zadanie, które stoi przed całym III sektorem – mówiła Ewa Gałka, prezeska Centrum PISOP.
Przypomniano wyniki badań na temat finansów organizacji: jedynie 9 proc. przychodów organizacji pochodzi z działalności gospodarczej. Tylko 17 proc. organizacji prowadzących taką działalność deklaruje, że uzyskuje dzięki niej znaczący zysk.
Działalność gospodarcza to nie tylko dodatkowe pieniądze. – Mamy świetną współpracę gospodarczą i społeczną z przedsiębiorcami. Nie jesteśmy kimś, kto tylko przychodzi po pieniądze. Jesteśmy realnym partnerem – mówiła Katarzyna Jórga, członkini zarządu Stowarzyszenia Światowid, które od początku swojego funkcjonowania prowadzi działalność gospodarczą.
Są też trudności związane z kompetencjami personelu iż wymaganiami rynku, wyjaśniała Katarzyna Jórga.
Podczas sesji spierano się też o działalność odpłatną pożytku publicznego. - Uważam, że powinna być zlikwidowana. Widzimy, że ponad 60 proc. organizacji nie ma wiedzy, że przychód musi się wyrównywać z kosztem. Działalność odpłatna jest fikcją finansową – oceniała Katarzyna Jórga.
– Likwidacja odpłatnej działalności, bo ludzie nie umieją z niej korzystać jest jak pomysł likwidacji tramwajów, bo ludzie w nich kradną – ripostował Cezary Miżejewski. – Działaność odpłatna może być pewnym etapem prowadzącym do prowadzenia działalności gospodarczej – przekonywał.
Niezdrowa dieta
Nad udziałem organizacji w tworzeniu programów współpracy i kierunków rozwoju środowisk lokalnych, pozostawieniem 1% w regionach, likwidacją statusu OPP, współpracą z biznesem i wkładami własnymi dyskutowali uczestnicy panelu poświęconego finansowaniu organizacji pozarządowych.
Prowadzący panel: Karol Gutsze, członek Kujawsko-Pomorskiej RDPP oraz Mateusz Kucz ze Stowarzyszenia "Tłok" podkreślali, że wszystkie rekomendacje są dla organizacji, a nie dla urzędów i wymagają zmiany nastawienia przez przedstawicieli III sektora.
Wiele emocji wzbudziła propozycja, aby organizacje biorące udział w opracowywaniu programów współpracy nie brały udziału w konkursach grantowych, wynikających z tych programów. Podkreślono także, że organizacje są wciąż za mało aktywne w współdecydowaniu o kierunku rozwoju lokalnego, a samorządy lokalne zbyt późno i w niewielkim zakresie wykorzystują organizacje jako partnerów w lokalnym rozwoju.
Burzliwa dyskusja rozwinęła się także wokół kwestii likwidacji statusu OPP. Padały propozycje , aby nadać bardziej prestiżowy charakter temu statusowi , a 1% uniezależnić od niego i zadbać o to, aby zostawało go więcej w regionach, jednak nie poprzez regulacje prawne, ale odwoływanie się do świadomości podatników.
Współpraca z biznesem wymaga większego zaangażowania i profesjonalizacji organizacji, podkreślała większość uczestników panelu. Bezzwrotne i zwrotne formy wsparcia wkładów własnych rozwiną się zarówno poprzez nowe regulacje prawne, jak i wewnątrzsektorowe uregulowania.
Zmiany przyjdą, jak na nie zareagujemy?
Grupa, która zastanawiała sie nad zjawiskiem przenikania się sektora publicznego, prywatnego i społecznego nie wypracowała jednego stanowiska: padały argumenty zarówno za całkowitym „odekonomizowaniem” działań organizacji po pomysły wprost przeciwne: tworzeniem nowych formy prawnych, które ułatwią prowadzenie działalności gospodarczej.
Grupa dyskutująca o finansach skupiła się na temacie jeszcze niewykorzystanego potencjału crowdfundingu. Uczestnicy zgodzili się co do tego, że jest to dobry pomysł na przyszłość, lecz wymaga on upowszechnienia, dopracowania regulacji prawnych i dalszych ułatwień formalnych, a także wprowadzenia zwyczaju publicznego rozliczania się z wykorzystanych środków.
Ostatnia, czwarta grupa, pracowała nad wizerunkiem trzeciego sektora w oczach opinii publicznej. Do jego budowania i poprawienia potrzebne jest wprowadzenie edukacji obywatelskiej do przedszkoli i szkół, lepsze wykorzystanie mediów publicznych oraz wysiłek samych organizacji: by nauczyły się one współpracować z mediami i atrakcyjnie opowiadać o swych działaniach.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)