Odpowiedzialność mediów za dezinformację zdrowotną – o wywiadzie Redaktora Rymanowskiego [komentarz]
Szeroko komentowany wywiad przeprowadzony przez Redaktora Rymanowskiego z prof. Cichosz jest przykładem szkodliwego dziennikarstwa, które stawia zasięgi i wyświetlenia ponad zdrowie publiczne. To pokazuje, jak media mogą być kluczowym narzędziem dezinformacji, a koszty takiego podejścia będziemy oglądać w szpitalach.
Debata o systemie żywności to nie marketing
Praca organizacji społecznych, środowiska naukowego nad zrównoważonym systemem żywności to coś znacznie więcej niż promowanie diety roślinnej. To kompleksowe podejście do przyszłości żywienia, oparte na najnowszych badaniach naukowych i analizie systemowej. Jeśli ktoś szuka przykładu marketingu w debacie żywnościowej – niech spojrzy na wywiad Redaktora Rymanowskiego z technolożką mleczarstwa. Musimy odejść od kreowania wojny kulturowej kosztem zdrowia obywateli i obywatelek. Dokładnie to robi Red. Rymanowski – wiedząc, że polaryzacja i sensacja działają wpisuje się w ten nurt i oddaje przestrzeń gościom, którzy mają generować zasięgi dla Jego programu. To pokazuje, że standardy tzw. IV władzy odpowiadają dzisiaj na potrzebę zysków finansowych z mediów i wyścigu na zasięgi na platformie YouTube.
Raport Changing Markets o wojnach kulturowych i dezinformacji żywnościowych pokazuje jak buduje się mur polaryzujące kłamstwa. Changing Markets przeanalizował ponad 285 milionów postów w mediach społecznościowych dotyczących mięsa i nabiału, identyfikując prawie 948,000 rozmów zawierających dezinformację. Badanie wykazało, że aż 78% dezinformacji to narracje dyskredytujące alternatywy dla mięsa i nabiału, podczas gdy 22% to treści promujące produkty zwierzęce jako rzekomo zdrowe i ekologiczne. Szczególnie niepokojące jest to, że 50% całego zaangażowania w tej debacie pochodziło z zaledwie 50 kont – w tym wielu samozwańczych "ekspertów zdrowia" oraz prawicowych mediów i polityków, co wskazuje na skoordynowaną akcję podważania konsensusu naukowego. Changing Markets zidentyfikowało pięć głównych strategii ataku:
- podważanie niezależnych badań naukowych,
- wykorzystywanie "wojen kulturowych",
- dyskredytowanie ich wpływu klimatycznego,
- przedstawianie alternatyw jako niezdrowych,
- przedstawianie zmian w diecie jako części "elitarnej agendy".
Raport pokazuje, jak skrajnie prawicowe ruchy wykorzystują protesty rolników i teorie spiskowe do polaryzacji debaty o systemie żywnościowym, skutecznie blokując niezbędne zmiany polityczne w zakresie klimatu i zdrowia publicznego. Być może Redaktor Rymanowski powinien zapoznać się z raportem i odnieść wnioski do swojej pracy.
Brak podstawowych standardów dziennikarskich
Nie odniesiemy się do konkretnych twierdzeń dotyczących walorów zdrowotnych czy suplementacji z prostego względu: przedstawiciele mediów, którzy chcą rozmawiać o zdrowiu, muszą zapraszać właściwych ekspertów – lekarzy, dietetyków, specjalistów żywienia człowieka. Osoby, które odpowiedzą szczegółowo, w oparciu o najnowsze badania naukowe, na wszystkie wątpliwości dotyczące diety roślinnej.
Pan Redaktor Rymanowski:
- nie przeprowadził fact-checkingu prezentowanych informacji,
- nie był przygotowany do wywiadu merytorycznie,
- nie dysponował badaniami naukowymi,
- nie zaprosił do studia lekarzy czy dietetyków.
Tymczasem lekarze i specjaliści żywienia – Iwona Kibil, dr Tomasz Jeżewski i inni – dzisiaj w mediach społecznościowych dementują wypowiedzi gościni Programu. To pokazuje skalę problemu.
Czwarta władza jako narzędzie dezinformacji
Czwarta władza, która powinna być strażnikiem prawdy i interesu publicznego, stała się nośnikiem dezinformacji w imię lajków i zasięgów. To wykorzystywanie przywileju dostępu do mediów w sposób, który pogłębia nierówności zdrowotne.
Pan Redaktor Rymanowski ma przywilej:
- dostępu do lekarza i rzetelnej informacji medycznej
- życia w dużym mieście z rozwiniętą infrastrukturą zdrowotną
- środków finansowych pozwalających na świadome wybory zdrowotne
Ale w imię zysków swojego programu wykorzystuje brak tych przywilejów u innych widzów. Do studia zaprasza nie ekspertów, ale osoby, o których wie, że zwiększą zasięgi – bez względu na to, jakie szkody w zdrowiu publicznym może to wyrządzić.
Współczesne dziennikarstwo, zamiast niwelować nierówności społeczne, wykorzystuje je i tworzy kolejne. Ludzie w mniejszych miejscowościach, z ograniczonym dostępem do rzetelnej informacji medycznej, z mniejszymi środkami finansowymi – to oni są najbardziej narażeni na dezinformację płynącą z takich programów. To oni zapłacą najwyższą cenę zdrowotną za decyzje podejmowane na podstawie nieprawdziwych informacji.
To jest głęboko niesprawiedliwe i sprzeczne z podstawową misją dziennikarstwa służby publicznej.
Źródło: Green REV Institute