DUDKIEWICZ: Można oczekiwać, że firma przekaże milion złotych na sensowne projekty w tajemnicy, nie dbając o korzyść wizerunkową. Można oczekiwać, ale nie należy się łudzić. I warto się zastanowić, czy taka sytuacja aby na pewno służyłaby nam samym.
Pewna duża firma zajmująca się produkcją piwa postanowiła zrobić projekt społeczny. Ponieważ odpowiedzialność społeczna biznesu jest w modzie, a do tego na tapecie nieustannie są sprawy przestrzeni miejskiej, aktywności lokalnej i partycypacji obywatelskiej, postanowiła połączyć jedno z drugim. W ten sposób powstał program, w którym pięć projektów społecznych uzyska 100 tysięcy złotych finansowania, kolejne dziesięć – po 50 tysięcy. Razem daje to milion złotych (nie licząc oczywiście kosztów obsługi i promocji całego przedsięwzięcia). Żeby dodać do tego element społecznościowy, o tym, które inicjatywy dostaną pieniądze, zdecydują w głosowaniu internauci. Z drugiej strony – by zapewnić merytoryczną jakość zgłaszanych propozycji, powołać należy jury (najlepiej z przynajmniej jednym głośnym nazwiskiem w składzie), które spośród 300 nadesłanych projektów wybierze 45 najlepszych.
Chodzi o wsparcie czy o markę?
W efekcie piętnaście wartościowych inicjatyw otrzyma spory zastrzyk gotówki, ludzie będą mogli poznać ciekawe organizacje i grupy nieformalne działające w ich okolicy oraz zainteresować się sprawami lokalnymi, a firma zyska wizerunkowo. Akcja wzbudziła spore zaangażowanie. Swoje pomysły zgłosiły do niej i nowe grupy aktywistów, i bardzo doświadczone organizacje pozarządowe. Wszyscy zachęcają do oddawania głosów na ich inicjatywę. Karuzela się kręci i wszyscy zdają się być zadowoleni. Wszyscy? Oczywiście, że nie.
Pojawili się bowiem również malkontenci. Nie dają się namówić do głosowania nawet na najlepsze inicjatywy. Dlaczego? Bo za całym projektem stoi duża firma. Bo – przekonują – jej celem na pewno nie jest wcale wsparcie społecznych działań, ale promocja marki. Bo chodzi o zysk firmy piwowarskiej, a nie o aktywność lokalną. Bo organizacje pozarządowe są tu traktowane przedmiotowo.
To oczywiście opis tylko jednego z rozmaitych projektów wsparcia organizacji pozarządowych przez biznes. Ale również inne programy czy działania, które podejmują rozmaite firmy, spotykają się z podobnymi, krytycznymi opiniami.
Dlatego warto się z tą narracją metodycznie zmierzyć.
Biznes często wspiera NGO bezmyślnie. Ale nie tym razem
A zatem, po pierwsze, trzeba przypomnieć, że niewystarczająco rozwinięta współpraca organizacji pozarządowych z biznesem regularnie wskazywana jest jako jeden z większych problemów III sektora. Brak wsparcia działań społecznych przez firmy, przy jednoczesnym niskim poziomie indywidualnej filantropii, sprawia, że organizacje mają budżety w sporej części pochodzące z jednego tylko źródła – z pieniędzy publicznych. Oczywiście, samo korzystanie ze środków państwa czy samorządu nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie. Ale równie oczywiste jest, że zróżnicowanie źródeł finansowania wzmacnia niezależność organizacji. A milion złotych to bardzo konkretna kwota.
Nie jest to jednak argument z kategorii: skoro już robią cokolwiek, to nie można ich krytykować, bo się obrażą. Otóż nie. Można i należy oceniać – również krytycznie – działania poszczególnych firm w zakresie tak zwanego CSR-u. Faktem jest, że niemała część biznesu, jeśli już wspiera szczytne cele, robi to bezmyślnie, bez przygotowania i ograniczając się do najprostszych form. Faktem również jest, że firmy najchętniej wspierają działania czysto charytatywne. Zdobyć finansowanie od biznesu na aktywność lokalną, zmianę w przestrzeni publicznej, wspieranie współpracy między ludźmi, a nawet kontrolę władzy (bo i na takie projekty można głosować w omawianym programie), jest niezwykle trudno. W tym wypadku podjęto starania, by sensownie wesprzeć podobne działania. Warto więc docenić, że program jest pomyślany całościowo, biorą w nim udział eksperci i zogniskowany jest na finansowanie niekiedy bardzo nieoczywistych projektów. To po drugie.
Rozgłos służy także nam!
Po trzecie, jasnym jest, że zarządzający firmami nakierowani są na wizerunek marki, a tym samym – na zysk. Jasne jest również to, że zysk nie jest usprawiedliwieniem działań niemoralnych. Dlatego tak ważne jest, by uświadamiać firmom, że odpowiedzialny społecznie biznes to nie tylko ten, który wspiera działania charytatywne czy – szerzej – społeczne. To przede wszystkim ten, który całościowo ocenia i dba o konsekwencje swojej działalności. Dotyczy to zarówno ewentualnej dewastacji środowiska, dbałości o prawa pracownicze, korzystania z usług firm, które same nie naruszają tych standardów etc. To uwaga kluczowa, ale w tym konkretnym przypadku jednak dygresyjna.
Można, rzecz jasna, oczekiwać, że jakaś firma przekaże milion złotych na sensowne projekty w tajemnicy, nie dbając o korzyść wizerunkową i rozgłos. Można tego oczekiwać, ale nie należy się łudzić. A niekiedy warto się zastanowić, czy taka sytuacja służyłaby nam samym. Nagłośnienie podobnej akcji, korzyści wizerunkowe, jakie dana firma uzyska, może wpłynąć zarówno na zapewnienie ciągłości pomysłowi (można liczyć, że to pierwsza, ale nie ostatnia edycja tego projektu!), jak i na zachowania innych rynkowych graczy.
Kto nagłośni działania NGO?
Tak, należy patrzeć biznesowi (podobnie jak władzy) na ręce. To także nasze zadanie. Zresztą, są organizacje, które się tym zajmują i które dokonują oceny projektów społecznych podejmowanych przez firmy. Ale samo to, że jakaś firma chce zastosować taktykę, w ramach której – przynajmniej potencjalnie – wszyscy wygrywają, nie jest argumentem przeciwko niej. Wszak również międzynarodowi czy publiczni grantodawcy dbają o to, by ich udział w finansowaniu danych działań był widoczny – przynajmniej za pomocą odpowiednich tablic. Także organizacje pozarządowe starają się, by ich działania były kojarzone z ich marką, by były zauważone. A że biznes niekiedy – choć nie zawsze – robi to nowocześniej i skuteczniej? Czasem można się pod to podpiąć.
Tak, jak w tym przypadku. Przecież w ramach konkursu organizowanego przez Lecha (bo to o jego inicjatywie cały czas mowa), wizerunkowo zyskuje nie tylko firma, ale nagłośnione zostają także działania inicjatorów zgłoszonych pomysłów.
I sprawy, których te pomysły dotyczą.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Niemała część biznesu, jeśli już wspiera szczytne cele, robi to bezmyślnie. Ale niektóre projekty warto docenić.