Zostałaś napadnięta. Nie ma świadków. Nie zrobiłaś zdjęć, nagrań. Czy warto zgłaszać sprawę na policję? Czy państwo jest w stanie chronić Ciebie? Czy napastnik poniesie konsekwencje? W tym artykule przeczytasz, jak to wygląda w Polsce anno domini 2025.
Nie potrzeba nawet pretekstu
Wyobraź sobie taką sytuację – sąsiadowi nie podoba się np. Twoja fizjonomia. Albo Twój pies. Albo że stawiasz rowery na piętrze. Albo ma gorszy dzień. Dopada Cię na klatce schodowej, przed Twoimi drzwiami. Masz szczęście, że zdążyłaś ukryć się w mieszkaniu, a wymierzona w Ciebie pięść wali w drzwi. Ale w pośpiechu zostawiłaś przed drzwiami zakupy. Agresor wyładowuje się na nich – wyrzuca je do zsypu. Jeszcze mu mało. Z pasją kopie Twój rower, tak, że koła się wyginają. Przerzutki, kosz zniszczone. Niczemu winne kwiaty w doniczkach też zaliczają swój ostatni lot w zsypie. I nagle znika. Nie ma świadków. Oczywiście nikt nic nie słyszał, nic nie wie. Stali mieszkańcy to głównie schorowani, starsi ludzie, a reszta to wynajmujący.
Świadkowie
Ale nawet jakby widzieli, to co? Czy bycie świadkiem w sądzie to taka fajna przygoda? Ludzie boją się, jak to określają „ciągania po sądach.” Boją się narazić sprawcy, bo przecież tu mieszkają, mogą być następni. Chcą mieć spokój, dlatego odmawiają zeznań. W przedstawianym przypadku widzieli sprawcę, jak wchodził do klatki. Ale nawet jak ich zgłosisz do sądu, zeznają, że nic nie pamiętają. Albo że żona zabroniła mieszać się i narażać na zemstę.
A na policji....
Zdesperowana zgłaszasz sprawę na policję. Policja cierpi na braki kadrowe, złożenie zeznań może zająć Ci nawet pół dnia. Oficer śledczy będzie mocno żałować, że jednak sąsiad Cię nie pobił. Ty akurat się cieszysz, że byłaś na tyle szybka, że Cię nie dopadł – usługi stomatologiczne są szalenie kosztowne. Napaść słowna zostaje pominięta, nie ma na nią dowodów. Chyba że nagrywasz wszystko.
Rzeczoznawca to dobra fucha!
Jak dobrze pójdzie, sprawa trafi do sądu. Rzeczoznawca sprytnie wyliczy, że Twoje straty są poniżej tysiąca. Sprawa z karnej zmienia się w wykroczenie. Za swoją robotę rzeczoznawca zgarnia ponad cztery stówy. A Ty za zniszczony rower i zakupy za ponad 250 złotych dostaniesz niecałe 700 złotych. Bo rower używany traci na wartości. Nic to, że jego naprawa to ponad 1500 złotych! Szukanie nowego zabiera czas, a tego rzeczoznawca nie dodaje do kosztów.
Pomoc prawna
W procesie poszlakowym sąsiad zostaje uznany za winnego. Ma zapłacić Ci za poniesione straty zgodne z wyliczeniem rzeczoznawcy.
Sprawca się odwołuje, wynajmuje adwokatkę. Możesz skorzystać z przywileju i zostać oskarżycielką posiłkową. Jeśli się na to nie zdecydujesz, po stronie oskarżenia nie będzie nikogo! Nikt z policji ani z prokuratury nie pojawi się w sądzie. Całe oskarżenie spoczywa na Twoich barkach. Jeśli jesteś biedna, to możesz skorzystać z pomocy adwokata z urzędu. Albo zgłosić się po bezpłatną poradę do urzędu miasta. Możesz trafić na radcę prawnego, który oświadczy, że nie zna się na prawie karnym i nawet nie będzie chciał Ciebie wysłuchać. Ale skwapliwie zaznaczy, że się zjawiłaś i zgarnie za to kasę. Jeśli jednak nie przymierasz głodem, możesz wynająć adwokata. Albo znaleźć fundację, która pomaga osobom pokrzywdzonym przestępstwem. Tu też jest „ale”. Pod koniec i na początku roku sektor pozarządowy nie ma pieniędzy, czyli nie pomoże.
Inną opcją jest skorzystanie z porady studenckiej. Jeden warunek: tu trzeba mieć dużo czasu – od pierwszej wizyty do otrzymania porady może upłynąć nawet pół roku.
Najbezpieczniejszą opcją zwiększającą prawdopodobieństwo ukarania sprawcy jest wynajęcie adwokatki. I to nie pierwszej lepszej, ale bardzo dobrej. A to kosztuje.
Podsumowując: wynik procesu zależy od zasobności portfela. Obu stron. O ironio, to szczególne zastosowanie fundamentalnej, konstytucyjnej równości wobec prawa.
Wielki brat jedyną obroną?
Znajomi doradzają założenie monitoringu na klatce. Potrzebna zgoda administracji, którą możesz dostać albo i nie. Albo chodzenie z kamerką w kieszeni. Bo to może być jedyny dowód w sądzie. Czy chcemy być ciągle obserwowani przez kamery? Czy to jedyna wizja przyszłości?
Najbliższe skrzyżowanie jest monitorowane przez miejskie kamery. Ale niestety, zapracowana policja nie zabezpieczyła nagrań. Znowu te braki kadrowe.
Prawda procesowa
Dochodzi do procesu. Występując w podwójnej roli – poszkodowanej i oskarżycielki posiłkowej – nasłuchasz się. I to nie będzie miłe. Obrona nie wzgardzi najpodlejszymi zagraniami, a obwiniony może kłamać bez ponoszenia konsekwencji. I usilnie będzie starać się zepchnąć na Ciebie odpowiedzialność za zdarzenie. Albo wmówić sądowi, że wszystko sobie wymyśliłaś, bo jesteś chora psychicznie lub kierujesz się chęcią zemsty. Wyleją się na Ciebie wiadra pomyj. Czyli jak w „Samych swoich” – sądy sądami, a sprawiedliwość ma być po naszej stronie”.
A na końcu usłyszysz, że… sprawca był w tym czasie w pracy! Sąd wierzy w pismo.
Nie spotkasz osoby, która bez politowania nie popatrzy na Ciebie i nie powie: „ W sądach nie chodzi o prawdę, chodzi tylko o papierki”. Będziesz widzieć zdziwienie na obliczach swoich znajomych, kiedy opowiadasz im, że świadkowie mijają się z prawdą. Nie, nie chodzi o to, że kłamią, ale że Ty jesteś tym zaskoczona! „Jak tylko trochę podrosłam, to tata powiedział mi, że w sądach nie ma sprawiedliwości” – dzieli się wspomnieniami koleżanka.
W Włoszech można kupić usługi zawodowego świadka. Koszt od 20 – do 120 euro. Stoją przed gmachem sądu i wcale się z tym nie kryją. Wydaje się to od wiele uczciwsze od świadków w Polsce, którzy kierują się niższymi pobudkami niż chęć zarobku – może to być osobista wendetta lub budowanie sieci wzajemnych usług lub zależności.
Ojciec chrzestny nadal może nas wiele nauczyć
Przypadków agresji sąsiedzkiej jest o wiele więcej. Sprawcy czują się bezkarni, bo nawet jak są zgłaszani przez poszkodowanych, to brakuje świadków, a słowo przeciwko słowu to dla służb żaden dowód. Z reguły sprawy są umarzane. Ojciec chrzestny.
Znajomi oferowali mi pomoc rodem z kina mafijnego. Wszyscy oglądaliśmy „Ojca chrzestnego”, wiemy jak to działa. Nie skorzystałam, przekonywana przez lata do państwa prawa. W efekcie przegrałam. Państwo zawiodło, a ja żyję w poczuciu zagrożenia i braku oparcia w instytucjach, które to bezpieczeństwo powinno zapewniać. A łobuz śmieje się w twarz i czuje się bezkarny.