O Praskim Stowarzyszeniu Mieszkańców „Michałów” powiedział mu prażanin, od którego kupował mieszkanie. Na Michałowie rzecz jasna. Krzysztof Michalski połknął bakcyla – zanim się obejrzał, był już członkiem praskiego Stowarzyszenia.
– Proszę spojrzeć, ten skwer wygląda koszmarnie: zniszczony murek, pusto, ponuro. Nie ma ławek, starsze osoby nie mają gdzie odpocząć, siadają w donicach, o tak… – Krzysztof Michalski pokazuje, jak. Średnio wygodnie i można dostać wilka. Stoimy przy ulicy Kawęczyńskiej, kilka kroków od Bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego. W pobliżu: gimnazjum, szkoła podstawowa, Wyższa Szkoła Menadżerska, apteka, przychodnia i hostel, odwiedzany głównie przez zagranicznych turystów. – Sporo osób się tu przewija – mówi Krzysztof Michalski. To dlatego uparł się, by odbudować skwer. Napisał projekt do budżetu partycypacyjnego. Remont wycenił na ponad 71 tysięcy złotych. Miało starczyć na odnowienie murku otaczającego skwer, kilku ławek, dodatkowe oświetlenie, „wandalo-odporne” piłkarzyki, stół do ping-ponga oraz stanowiska do gry w szachy i warcaby. Projekt dostał ponad czterysta głosów – za mało, nie przeszedł.
Centrum Integracji Mieszkańców
Krzysztof Michalski dalej oprowadza po Michałowie. Chodzi szybko, mówi dużo, trudno mu przerwać. – Gaduła ze mnie – przyznaje. Jego hobby to historia, szczególnie ta dotycząca warszawskiej Pragi. Spacerując, opowiada więc o tym, jak wiele Michał Radziwiłł, warszawski filantrop, zrobił dla Michałowa (to od jego imienia nadano nazwę osiedlu), o ufundowanej przez małżeństwo Radziwiłłów Bazylice i o tym, że jest kopią rzymskiej bazyliki świętego Pawła.
Dochodzimy do Kawęczyńskiej 16. To adres kamienicy z lat 20., zaprojektował ją Juliusz Dzierżanowski. Jest piękna, choć zaniedbana. Kiedyś zamieszkiwali ją pracownicy pobliskiej zajezdni tramwajowej, dziś jest własnością wspólnoty mieszkaniowej. Trzy lokale na parterze należą do miasta. Z dwóch korzystają organizacje pozarządowe, trzeci stoi pusty. – Tu miało powstać Centrum Integracji Mieszkańców, takie jak na Paca 40 – mówi Krzysztof Michalski. To był jego kolejny projekt, który zgłosił do budżetu partycypacyjnego.
Lokal przy Kawęczyńskiej ma potencjał. Parter, prawie dwieście metrów kwadratowych, wejście od głównej ulicy. Siedem okien wychodzi na Kawęczyńską, reszta na kameralne podwórko, które po części robi za parking. By lokal mógł służyć mieszkańcom, trzeba go najpierw wyremontować i wyposażyć. – Potrzebne są: meble, sprzęt komputerowy, rzutnik, ksero – wylicza Michalski. Wycenił inwestycję na prawie 140 tysięcy. Projekt dostał ponad sześćset głosów (co dziesiąty głos oddany na Pradze Północ) – znowu za mało, nie przeszedł.
– Nic się nie stało, Michalski nie odpuści – mówi Paweł Lisiecki, radny dzielnicy Praga Północ. – Poprosił mnie już, abym jako radny zabiegał, by część projektów, które nie przeszły w budżecie partycypacyjnym, zostały zrealizowane w ramach przyszłorocznego budżetu dzielnicy. Złożyłem w tej sprawie interpelację – mówi Lisiecki.
„Praska Społeczna Piątka”
Krzysztofowi Michalskiemu zależy nie tylko na jego autorskich projektach. Mocno zaangażował się w promocję tak zwanej „praskiej społecznej piątki”. – Spośród projektów, które złożono do budżetu partycypacyjnego, wybraliśmy pięć, naszym zdaniem, najbardziej wartościowych. Wśród nich było: stworzenia skweru na rogu Brzeskiej i Ząbkowskiej, pasy rowerowe na Starej Pradze, czy właśnie Centrum Integracji Mieszkańców – wylicza Michalski. – „Praską Piątkę” promowaliśmy poprzez plakaty, ulotki, uliczne rozmowy z mieszkańcami, maile oraz Facebooka. „My” – czyli między innymi Praskie Stowarzyszenie Mieszkańców „Michałów” – wyjaśnia.
Priorytetem Krzysztofa Michalskiego jest rewitalizacja Michałowa. – Mamy XXI wiek, a w wielu praskich kamienicach czas stanął na przełomie XIX i XX stulecia. Ludzie wciąż korzystają ze wspólnych toalet i kosztownego ogrzewania prądem, co skutkuje tym, że mieszkańcy albo marzną, albo zalegają z opłatami – mówi. Na Centrum Integracji Mieszkańców zależy mu, bo to jego zdaniem wielka szansa, by zaaktywizować i zintegrować mieszkańców. – Dziś wiele młodych osób nie zna swoich sąsiadów, nie wiedzą, czym się zajmują ani jak się nazywają. A przecież wzmocnienie tych więzi to i większe bezpieczeństwo, i większy komfort życia: sąsiad podleje kwiaty i roweru przypilnuje…
Trasa Świętokrzyska
– To mój sukces i porażka jednocześnie – mówi Krzysztof Michalski o Trasie Świętokrzyskiej. Droga ma połączyć Targówek Fabryczny z Mostem Świętokrzyskim. Niestety, jeden z jej odcinków będzie przebiegał przez park na Michałowie. – Spora część skweru pójdzie pod wycinkę. Nie udało nam się przekonać władz, by przeprojektowały trasę w ten sposób, by nie taranowała parku. Udało nam się jednak częściowo zmienić jej przekrój, dzięki czemu najprawdopodobniej uda się ocalić większą część skweru – mówi. – Michałów potrzebuje rekompensaty środowiskowej – przekonuje Michalski. Ma już na oku kilka miejsc, które można by przerobić na skwery. – Może czas skorzystać z inicjatywy lokalnej? – zastanawia się.
– To, że udało się ocalić większy fragment parku, to zasługa Krzyśka – mówi Konrad Marczyński, kolega z PSM „Michałów”. – Krzysiek bardzo zaangażował się w protest, który organizowaliśmy w październiku. Przyszło ponad dwieście osób, a władze zobaczyły, że na Pradze jest pokaźna grupa mieszkańców, którym naprawdę zależy na tym parku – mówi Marczyński.
Krzysztof Michalski za zbiorowy sukces uznaje również Targową 2.0. – projekt grupy warszawskich aktywistów, także z PSM „Michałów”. Udało im się przekonać władze, by ulica Targowa, którą zamknięto w związku z budową metra, została otwarta w nowej, bardziej przyjaznej odsłonie. – Na dużym odcinku jezdnia zostanie zwężona, samochody znikną z chodników, po jednej stronie zostanie wydzielona ścieżka dla rowerów – wylicza Michalski. – Zostaną też przywrócone przejścia dla pieszych przez Targową, Ząbkowską i Okrzei. Koniec z karkołomnymi przeprawami mało przyjemnym tunelem.
Trója z plusem
Krzysztof Michalski współpracę z administracją ocenia na trzy z plusem. Generalnie nie jest źle, ale wkurza go, jak niektóre biura traktują pozarządowców i miejskich aktywistów. – Wysłuchają, a zazwyczaj i tak zrobią swoje – mówi. – Przykład? Najlepszym jest Trasa Świętokrzyska – przekonuje. – Komisja Dialogu Społecznego do spraw Transportu wielokrotnie podejmowała uchwały: przeprojektować, przeprojektować, przeprojektować… – Miasto nie robiło nic. Sprawa ruszyła dopiero, gdy mocno przycisnęliśmy – mówi. – Uparty z niego facet – mówi o Michalskim Konrad Marczyński. – W działalności społecznej to zaleta, w życiu bywa z tym różnie. Przekonać go albo odwieść od jakiegoś pomysłu to czasem karkołomne zadanie.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)