– Jak to zrobić, żeby to, co jedni uważają za odpad, trafiło do tych, którzy widzą w tym wciąż zasób i tym samym zmniejszyć skalę marnotrawstwa? Po to powstał Obieg Twórczy – mówią Marcelina i Magda. Ale to tylko punkt wyjścia do ich działań.
Rozbuchany konsumpcjonizm to jeden z ważniejszych czynników wpływających na katastrofę klimatyczną, a także powód – jak pokazują badania – dla którego często czujemy się gorzej. Przyczyną jest nadmiar rzeczy, których do szczęścia tak naprawdę nam nie potrzeba.
Z myślą o przeciwdziałaniu tym zjawiskom powstała Fundacja Splot Społeczny, która przez pewien czas, na zlecenie Urzędu m.st. Warszawy, prowadziła Dzielnię Saska Kępa. W nowym konkursie urząd miał jednak inną wizję na funkcjonowanie tego miejsca, dlatego też Fundacja skupiła swoje działania na Białostockiej 5, gdzie w ramach istniejącego już Obiegu Twórczego, zaczął działać też Obieg Rzeczy. Wcześniej pod tym adresem prowadzone były doraźne działania: przekazywanie darów osobom uciekającym przed wojną, po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
Centrum społecznego zagospodarowania zasobów
– Po tym, jak straciłyśmy możliwość prowadzenia Dzielni, udało nam się stworzyć dokładnie takie miejsce, o jakim zawsze marzyłyśmy. Czyli robione w nurcie ekonomii społecznej, nienastawionej na zysk, tylko na ludzi i zacierającej podział między organizacjami społecznymi i komercyjnymi biznesami. Jednym z naszych głównych celów jest nie to, żeby można było przyjść i oddać niepotrzebne rzeczy, tylko zachęcenie do wzięcia odpowiedzialności za to, co się kupuje, produkuje i konsumuje. Mówimy: zagospodaruj to wszystko razem z nami, włącz się w ten proces – opowiada Marcelina.
Obieg Twórczy, w idealnym świecie, dąży więc do tego, żeby nie być potrzebnym. Do sytuacji, w której wiele rzeczy będzie oczywistych i będzie działo się samo, bo ludzie będą podejmować bardziej świadome decyzje. Zamiast konsumentkami i konsumentami, będą obywatelkami i obywatelami. Innymi słowy godzi to w podstawy kapitalizmu, w którym każde działanie obliczone jest na osiągnięcie zysku.
– Zwracamy uwagę na to, że bogactwo niekoniecznie jest związane z finansami, ale przede wszystkim z relacjami czy kompetencjami. Wiele rzeczy można zdobyć dzięki sieciowaniu się i wymianie barterowej. Jest taka teoria ABCD, Asset Based Community Development, która zakłada, że tak naprawdę w swoich społecznościach mamy absolutnie wszystkie zasoby, które są potrzebne do zaspokojenia potrzeb i osiągnięcia celów. Trzeba je tylko zlokalizować, a potem się nimi podzielić – tłumaczy Marcelina.
– I dlatego nie robimy spotkań, pt. „Jak żyć bardziej ekologicznie”, albo „Jak mniej marnować”, tylko zapraszamy ludzi do wspólnego działania. Masz trochę wolnego czasu? To przyjdź i pomóż posegregować z nami rzeczy. Edukacja dzieje się gdzieś pomiędzy tym wszystkim, ludzie samodzielnie dochodzą do różnych wniosków. Przykładowo odbieramy od firm ubrania, które są dla nich nieopłacalne do naprawy i sprzedaży. Zanim przekaże się je organizacjom pomocowym, należy je przejrzeć, ocenić, podzielić. Osoby pomagające w tych działaniach często mówią „przecież to są dobre ubrania, mają tylko małą dziurkę, którą spokojnie można zaszyć”. I wtedy wkraczamy my z ofertą poszerzenia wiedzy, czyli „a pomyśl teraz o skali tego wszystkiego oraz o tym, ile ubrań zostało wyrzuconych na etapie produkcji, czego zwyczajnie nie widzimy” – dodaje Magda.
Obieg Twórczy buduje więc społeczność dookoła zasobów. Ludzie, którzy tu przychodzą sami zaczynają wpadać na kolejne pomysły. Przeglądają ponad sto koszulek i dwie z nich mają dziury? Zabierają do domu, żeby je zacerować i przekazać dalej. W kuchni jest za dużo chleba? Wezmą, żeby sprezentować sąsiadce, która jest w trudnej sytuacji finansowej. Zaczynają też samodzielnie podejmować działania i angażować osoby, wśród których żyją na co dzień. Bo to nie jest tak, że wszystko musi przechodzić i dziać się za wiedzą Obiegu Rzeczy. Wręcz przeciwnie, zanim przyniesie się tu trzy torby niepotrzebnych ubrań, warto zapytać się na przykład znajomych z pracy, czy czegoś nie potrzebują i nie chcą wziąć. Można z tego zrobić wymiankę, połączoną ze spotkaniem towarzyskim.
– A do nas niech przyniosą już resztki, z którymi nie wiedzą, co zrobić, to wymyślimy dla nich jakieś zastosowanie. Obieg Rzeczy ma być taką ostatnią deską ratunku, w kierunku której ktoś się zwraca, żeby nie wyrzucać czegoś na śmieci – mówi Magda.
Dla wszystkich (w tym organizacji) starczy
Wspomniane zastosowanie znajduje się także dlatego, że Obieg Twórczy mocno współpracuje z wieloma warszawskimi organizacjami pozarządowymi. Z każdej branży stara się mieć przynajmniej jedną partnerską NGO, której mogą się przydać najróżniejsze rzeczy. Przygotowywane są więc na przykład paczki dla osób uchodźczych, które wychodzą z ośrodków zamkniętych, co robione jest wspólnie z Polskim Forum Migracyjnym, Stowarzyszeniem Interwencji Prawnej oraz Fundacją Ocalenie. Inne przesyłki idą do Fundacji Daj Herbatę, kolejne do Fundacji Senior w Koronie, następne dla Domu Samotnej Matki.
– Jednocześnie nie jest to jednokierunkowe. Obok nas, na tej samej ulicy jest też Serce Miasta. Kiedy się tu wprowadzali, pomyślałam „super, opiekują się kobietami w kryzysie bezdomności, pewnie będą potrzebować różnych rzeczy”. Tymczasem pierwsze, co zrobiły dziewczyny, kiedy przyszły się do nas przywitać, to zapytały, czy mogą nam oddać chociażby ubranka dziecięce, których mają o wiele za dużo i są zwyczajnie niepotrzebne. To zresztą doskonale pokazuje, że niestety ludzie często oddają coś robiąc bardziej wietrzenie szafy, bez myślenia o realnych potrzebach odbiorczyń i odbiorców. Przecież krótka bluzeczka niespecjalnie będzie dobra dla pani w kryzysie bezdomności, jej się raczej bardziej przyda długa bluza z kapturem. Dlatego bardzo ważne jest dla nas działanie w oparciu o wiedzę organizacji partnerskich, dzięki temu pomoc jest konkretnie sprofilowana i bardziej efektywna – opowiada Magda.
– I to nawet na taką skalę, że chociażby jakaś pani lubi dany kolor, więc ogarniamy jej odpowiednie ubranie. Nie stanowi to problemu, bo tyle tego wszystkiego jest, że zawsze coś się znajdzie. Chcemy też odciążyć organizacje, dla których otrzymanie 3000 sztuk czegoś może być sporym problemem, bo gdzieś trzeba to przechowywać, potem posortować. Masa dodatkowej roboty. Dlatego jesteśmy trochę punktem informacji pośredniczącej, mamy grupy na Messengerze, które bardzo usprawniają rozdysponowywanie rzeczy – dodaje Marcelina.
Obieg Twórczy widzi wartość tam, gdzie wiele biznesów uważa, że coś nadaje się do wyrzucenia, bo nie da się już tego sprzedać. Chociażby hurtownia kwiatków, która dostaje zwrot roślin z kilkom zżółkniętymi listkami, albo takich, które kwitną bardzo krótko raz w roku, więc szybko przestają być atrakcyjne. Zamiast do kontenera, może trafić do Obiegu, który następnie sprezentuje te roślinki tym, którzy są gotowi o nie zadbać i mogą poczekać aż ponownie zakwitną.
– Taki kwiatek może dostać też ktoś, kto idzie po wsparcie do organizacji pomocowej. Zwracają one uwagę, że przecież ich beneficjenci mogą mieć nie tylko zapewnione minimum potrzeb, ale mogą też chcieć mieć po prostu ładniejsze mieszkanie, tylko nie stać ich, by wydać kilkadziesiąt złotych na roślinkę z marketu – mówi Marcelina.
Podobnie jest z wszelkimi rzeczami z reklamacji, które dla firm nie wiążą się już z korzyściami finansowymi, więc przestają się nimi interesować.
Samofinansujące się działania
W tym momencie Obieg Twórczy jest w fazie eksperymentowania związanego z tym, jak zrobić, by miejsce to mogło się samo utrzymać, bez wielkich dotacji. W tym celu czasem robi między innymi warsztaty edukacyjne i integracyjne. Pomaga w tym nieco też wspomniany punkt Obiegu Rzeczy, w którym za oddanie kilograma rzeczy płaci się 2 złote. Można też kupić różne rzeczy właśnie za 2 zł. Pieniądze te są potrzebne, by zapłacić za rachunki oraz wynagrodzenia osób, które tu pracują.
– Długo zastanawiałyśmy się, jakie opłaty zrobić, żeby miało to sens. Dążymy do tego, żeby docelowo produkowanych było mniej rzeczy. W związku z tym ich oddawanie nie może być aż tak banalnie proste. Okazało się, że ludzie nie mają problemu z tym, żeby zapłacić za to dość symboliczną kwotę. Tym bardziej, że kiedy oddaje się np. 10 kilogramów rzeczy, czyli płaci się za to 20 zł, jednocześnie dostaje się od nas bon na taką samą kwotę, którą można wykorzystać w Obiegu. W ten sposób można też coś nabyć odpowiedzialnie – zamiast po przyniesieniu nam czegoś iść na zakupy do galerii handlowej – i wesprzeć organizację, która działa lokalnie oraz wie, co zrobić z nadmiarem produktów. Pobieramy opłaty de facto za usługę polegającą na tym, że zajmiemy się niepotrzebnymi rzeczami w zrównoważony sposób – wyjaśnia Magda.
Dodatkowym aspektem jest tutaj ponownie wsparcie różnymi zasobami organizacji pozarządowych i zatrzymywanie środków w społecznościach lokalnych. Kiedy NGO dostaje grant wysokości 5000 złotych i za 500 zł chce kupić materiały plastyczne – idzie do Empiku i wspiera wielką korporację. W momencie kiedy Obieg Twórczy dysponuje podobnym asortymentem, o wiele tańszym, a często dostępnym też na zasadzie barteru, więcej pieniędzy można przeznaczyć na faktyczne działania na rzecz beneficjentek i beneficjentów.
– Tutaj dochodzimy do mojej ulubionej zmiany postaw, czyli odejścia od kapitalistycznej roszczeniowości, pt. „płacę, więc wymagam i chcę mieć coś dokładnie takie, jak mi się zamarzyło”. Przykładowo reklamę zwykle kręci się jeden dzień, a potem wiele wykorzystanych rzeczy jest wyrzucanych do śmieci. My to często zbieramy i chcemy zachęcić do przyjścia do nas, żeby nieco odwrócić proces. To znaczy „wpierw zobacz, co jest dostępne i z tego wymyśl coś fajnego”. To jest prawdziwa kreatywność, która jednocześnie pokazuje, że nie potrzeba wiele, by osiągnąć świetny efekt przy pomocy rzeczy, które są w pobliżu. Nie mówiąc już o tym, że przy okazji to świetna zabawa – zachęca Marcelina.
Budowanie relacji
Przekonuje się o tym coraz więcej osób, które przychodzi do Obiegu Twórczego. Cały czas pojawiają się nowe, tworzą się relacje. Po kilku godzinach intensywnej pracy następuje rozprzężenie, wspólne jedzenie i picie herbaty. A ci, którzy początkowo byli wycofani i cisi, nagle zaczynają przodować w rozmowie.
– Wiele razy patrzyłyśmy na siebie z Marceliną i czujemy, że w zasadzie nie jesteśmy potrzebne, żeby animować konwersację. Ludzie radzą sobie bez nas. I co jest wspaniałe. Nazywamy to zarządzaniem poprzez wycofanie. W pewnym momencie możemy opuścić pomieszczenie, a w nim nadal będą działy się rzeczy. Co najwyżej czasem ktoś przyjdzie o coś zapytać. Tym się chyba też różnimy od wielu miejsc: do nas naprawdę można wejść i niemal natychmiast zaangażować się w dowolny element tego, co się tu dzieje. Jasne, to my mamy klucze, do tego niektóre rzeczy, żeby miały sens muszą odbywać się regularnie. Ale generalnie, jeśli znasz nasze wartości i wiesz mniej więcej, co i jak, masz przestrzeń, by realizować swoje pomysły – przekonuje Magda.
A możliwości jest wiele, bo lokal przy Białostockiej 5, w którym jest Obieg Twórczy jest zwyczajnie duży. Oprócz wspomnianego Obiegu Rzeczy, jest też przestrzeń krawiecko-naprawcza, sala plastyczna, kuchnia, w której można przetwarzać żywność oraz brać udział w integracyjnych spotkaniach wspólnego gotowania. Obecnie budowana jest pracownia stolarska, w której będzie można zajmować się gabarytami znalezionymi na śmietniku: naprawić je lub odnowić. Dodatkowo jest salka malucha, która powstała jeszcze przy okazji pomocy udzielanej osobom z Ukrainy. Obecnie też można tam zostawić pod opieką swoje pociechy i skorzystać z Obiegu Rzeczy, albo zwyczajnie posiedzieć i złapać chwilę oddechu.
– Przy czym salka malucha jest jedynym elementem, na które mamy zewnętrzne finansowanie, dzięki czemu są tu też zajęcia z nauki języka polskiego, angielskiego, ukraińskiego oraz warsztaty psychologiczne, także dla dorosłych. Przychodzą do nas głównie osoby z okolicy, czyli część lokalnej społeczności, przy okazji więc staramy się zachęcić je do skorzystania z reszty naszej oferty i silniejszego wciągnięcia się w działania Obiegu Twórczego – mówi Marcelina.
Ich istotnym elementem jest i to, że zwykle nie ma mocnego podziału na nadawców i odbiorców. Tak samo zacierają się różnice między osobami działającymi wolontariacko, korzystającymi z tego, etc. Wszystko ma się przenikać, mieszać i tworzyć bliską sobie społeczność, w której umiejętności każdego są w ten czy inny sposób wykorzystywane i doceniane. Obieg Twórczy daje możliwości rozwoju osobistego oraz nawiązywania znajomości, które mogą zaowocować tym, że ludzie będą łatwiej sobie radzić w momentach kryzysowych.
– Ale nie tylko. Po prostu uczy to ludzi myślenia o innych i o tym, co robi się z różnymi rzeczami. Kiedy ma się – lub nawet znajdzie na śmietniku – np. buty o rozmiarze 38, a samemu nosi się 40, to można przyjść do nas, bo będzie się pamiętać, że przecież jest ktoś, komu te buty mogą się przydać. W ten sposób tworzą się interakcje, więzi. Nie raz bywało tak, że ktoś dzięki temu częściej do nas zaglądał, bo miał pretekst, a potem zostawał na kolejne pięć godzin i angażował się chociażby we wspólne krojenie marchewki na zupę. A gdy poznaje się więcej ludzi i wie się, jakie są potrzeby dookoła nas, to człowiek trzy razy zastanowi się zanim coś wyrzuci do śmieci, bo przecież będzie wiedział, że dana rzecz może jeszcze komuś posłużyć – podsumowuje Magda.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.