Zamknięte oczy. Ciemność. Wyczuwanie kształtów dotykiem, nasłuchiwanie dźwięków, zdanie się na zmysł równowagi. Niezwykłe, głębokie przeżycie dla osób widzących. Poznają codzienność osób niewidomych.
Takie doświadczenie można zdobyć podczas zajęć prowadzonych przez istniejącą od lutego 2011 roku Fundację „Pies Przewodnik”. Organizacja przybliża świat osób niewidomych, pomaga go oswoić. Jednocześnie zdobywa pieniądze na szkolenie psów przewodników – towarzyszy ludzi niewidzących.
Stara kamienica przy ul. Cieszkowskiego 1/3 w Warszawie. W zaadaptowanych pomieszczeniach piwnicznych mają siedzibę dwie fundacje: „Vis Major” i „Pies Przewodnik”. Działalność obu skupia się wokół problemów osób niewidomych i słabo widzących.
Jolanta Kramarz, prezeska obu organizacji, na początku spotkania stwierdza, że lokalizacja fundacji nie jest dobra. „Lepiej byłoby na parterze, wygodniej dla osób niewidomych, które często borykają się także z niepełnosprawnością ruchową, ale przecież nie zawsze mamy to, co wygodne” – mówi.
Zaraz też się zapala, opowiadając o młodziutkiej, ale już mającej sukcesy na swoim koncie Fundacji „Pies Przewodnik”. To oczko w głowie i pani prezes, i innych pracowników organizacji. Bo najważniejsza jest praca dla niewidomych, ułatwiająca widzącym zrozumienie świata bez wzroku.
Autorskie szkolenia prowadzone przez fundację uczą osoby widzące świata niewidomych. W szkoleniach uczestniczą różne grupy – pracownicy banków, sieci handlowych, placówek kultury, pomocy społecznej i opieki zdrowotnej. Te szkolenia dają fundacji pieniądze i poprawiają wizerunek instytucji jako tych, które dobrze obsługują klientów ze specjalnymi potrzebami – niewidomych. „Granica między niewidomymi a widzącymi jest sztuczna” – mówi Jolanta Kramarz. „Rozwiewamy obawy, staramy się je likwidować, oswajamy z naszym światem”.
Co najbardziej ułatwia życie osobie niewidomej? Dobrze wyszkolony pies przewodnik. Dokładnych danych o liczbie pracujących w Polsce psów przewodników wprawdzie nie ma, ale z różnych ocen wynika, że jest ich zaledwie 100–150. To kropla w morzu potrzeb, skoro w Polsce jest 16 tys. osób niewidomych.
Fundacja „Pies Przewodnik” powstała głównie po to, by takich psów było jak najwięcej, a na to potrzebne są duże pieniądze. Fachowe wyszkolenie jednego zwierzaka kosztuje 30–40 tys. złotych. Co prawda to niewiele w porównaniu z ceną takiej nauki na Zachodzie, ale w Polsce jest to duża kwota. Taniej nie da się jednak wyszkolić dobrego przewodnika. Nauka trwa wiele miesięcy. Nie jest też proste pozyskanie kandydatów do szkoleń – psy muszą spełniać ściśle określone kryteria.
Pewnego dnia widzę Jolantę Kramarz z psem przewodnikiem. Towarzyszy jej osoba niewidoma z białą laską. Trzyma panią Kramarz za łokieć. Pewnym krokiem przemierzają przejście dla pieszych na pl. Wilsona, podchodzą do stojącego na przystanku mężczyzny, o coś pytają. Pies, zapewne po otrzymaniu komendy, prowadzi kobiety dalej.
Wiem od Jolanty Kramarz, że jej obecny pies jest doskonale przygotowany do pracy z osobą niewidomą. Poprzedni był źle wyszkolony. Dopiero przy drugim odczuła, jaką wyręką może być psi towarzysz. I dlatego tak bardzo zabiega o pieniądze na właściwe szkolenia – tylko takie mają sens.
Jest to bardzo odpowiedzialna praca, wszak od naszych umiejętności zależy zdrowie, a niekiedy i życie osoby niewidomej
Pies zastępuje człowiekowi oczy. Pomaga mu stać się bardziej aktywnym, daje poczucie bezpieczeństwa. Najlepiej, jeśli jest i przyjacielem, i pomocnikiem, ale zawsze musi znać swoje miejsce. To człowiek jest od myślenia, decydowania, od opieki nad zwierzęciem. To on poprzez odpowiednie komendy kieruje psem. Dopiero potem pies prowadzi swojego właściciela.
Drodzy przechodnie, przy całej Waszej dobrej woli, słuchajcie tych, którym chcecie pomóc, bo oni z doświadczenia wiedzą, jaka pomoc jest dla nich najlepsza
Na przystanku autobusowym stoi dziewczyna z białą laską. „Jaki autobus przyjechał?” – pyta. Nikogo konkretnego. Kogoś. Ktoś spośród oczekujących odpowiada. Dziewczyna dziękuje. Wsiada do autobusu. Doskonale dała sobie radę.
Wbrew wyobrażeniom widzących osoby niewidome w większości są przygotowane do poruszania się poza domem. Jeśli chce im się pomóc, trzeba zapytać, czy tego potrzebują i w jakiej formie. Mogą odmówić – nie należy się wtedy obrażać. Nie wolno ich dotykać, chyba że wyrażą na to zgodę. Wówczas należy podać łokieć i śmiało iść przed osobą niewidomą.
Ważne, by zwracać się bezpośrednio do osoby niewidomej, a potem poinformować ją o tym, że się odchodzi. Jeśli towarzyszy jej pies przewodnik, nie wolno zaczepiać zwierzaka.
Psy budzą zainteresowanie, niejeden przechodzień chce je pogłaskać. „Nie wolno głaskać psów pracujących” – mówią w Fundacji. „Nie wolno się także do nich odzywać. To je rozprasza. Nawiązuje się kontakt z psem i to mu przeszkadza w pracy”.
Byłem w Teatrze nie byle jakim, gościłem w Teatrze Narodowym, inaczej Wielkim!
Doktor psychologii Ewa Woydyłło-Osiatyńska uważa, że nie powinno być takich miejsc publicznych, do których osoba niewidoma nie mogłaby wejść razem z psem przewodnikiem.
Ostatnio, jak mówi, chodzi jej po głowie pomysł, by wybrać się na koncert do Filharmonii Narodowej z Jolantą Kramarz i jej psem. Na razie jednak, pod wpływem córki, która także szkoli psy na przewodników, zdecydowała się najpierw porozmawiać z dyrekcją filharmonii, aby nikogo nie narazić na nieprzyjemności.
Kilka lat temu Fundacja „Vis Maior”, a dokładnie Jolanta Kramarz wywalczyła dla osób niewidomych prawo do robienia zakupów w sieci sklepów Carrefour razem z psami przewodnikami. To zwycięstwo przyczyniło się do uchwalenia w listopadzie 2008 roku ustawy o prawie osób niepełnosprawnych do wstępu wraz z psem asystującym do obiektów użyteczności publicznej. Taki zapis oznacza, że wszelkie placówki zaspokajające podstawowe potrzeby życiowe człowieka, dostępne dla każdego, są otwarte także dla osób niepełnosprawnych i ich czworonożnych przewodników. Wiszący przy wejściu napis „Zakaz wprowadzania psów” nie dotyczy zatem psów asystujących.
Czy wyjście do teatru lub filharmonii jest podstawową potrzebą życiową? Wielu uważa, że nie. Dlatego, jeśli filharmonia otworzy podwoje dla osób niewidomych z psami przewodnikami, będzie to ważne wydarzenie. Taka decyzja może wpłynąć na kierownictwa innych placówek kultury.
Jolanta Zientek-Varga dla Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl