Niedawno niektóre duże, ogólnopolskie gazety ogłosiły, że NSA orzekł, że zawartość poczty elektronicznej urzędników nie jest informacją publiczną. Warto jednak zauważyć, że sprawa nie jest jeszcze zamknięta, wniosek, jaki wysnuli dziennikarze - powierzchowny, a samo uzasadnienie wyroku, jakie podało NSA - dyskusyjne.
W grudniu 2011 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał rację Stowarzyszeniu Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, stwierdzając, że korespondencja członków Rady Ministrów i ich asystentów w sprawie ustalenia treści przepisów prawa jest informacją publiczną (sygn. II SAB/Wa 260/11). Wyrok dotyczył wniosku o udostępnienie informacji publicznej skierowanego przez Stowarzyszenie do Premiera, Ministerstwa Skarbu Państwa i Prokuratorii Generalnej. Zarówno Ministerstwo, jak i Prokuratoria udostępniły żądane informacje. Premier nie odpowiedział na to pytanie, więc Stowarzyszenie wystąpiło do WSA w Warszawie ze skargą na bezczynność. Premier złożył jednak kasację do NSA. Dotyczyła ona nie kwestii czy te dane są informacją publiczną czy też nie, gdyż także Premier uznał to za oczywiste, ale podstawą do zaskarżenia wyroku było to, że Premier nie może zostać zobowiązany do udostępniania informacji publicznej, którą wytworzyli inni ministrowie.
Co tak naprawdę rozstrzygnął NSA? (choć dziennikarze, m.in. „Rzeczpospolitej”, „Gazety Prawnej", ogłosili już światu, że „maile urzędników to nie informacja publiczna”?
- Przede wszystkim sprawa nie jest zakończona, ponieważ NSA uchyliło wcześniejszy wyrok WSA w Warszawie i sprawa wróciła do WSA (a więc Premier jeszcze niczego nie wygrał). Na rozstrzygnięcie, czy maile urzędników w sprawach służbowych są informacją publiczną, trzeba jeszcze poczekać.
- SLLGO podnosi też inne problemy – niezasadność uzasadnienia wyroku i używanie przez NSA wątpliwych argumentów. Dla przykładu w uzasadnieniu można wyczytać: "procesowi podejmowania decyzji nie jest konieczna społeczna kontrola na każdym jego etapie. Zasadne wręcz jest twierdzenie, że kontrola taka mogłaby zakłócić jego przebieg, ponieważ każda ze zgłoszonych propozycji podlegałaby społecznemu i przedwczesnemu osądowi". Czy zgodzenie się z tym nie zamknie możliwości kontroli społecznej nad stanowieniem prawa?