Gdyby nie zmiany w ustawie Prawo o stowarzyszeniach – stowarzyszenia zwykłe mogłyby zostać pozbawione prawa do uczestniczenia w postępowaniach sądowych jako strona. Do takiej praktyki mogło doprowadzić postanowienie Sądu Najwyższego z kwietnia 2015 r., w którym SN stwierdza, że stowarzyszenia zwykłe, jako pozbawione osobowości prawnej, nie mają także zdolności sądowej.
W kwietniu 2015 r. Sąd Najwyższy (SN) wydał postanowienie, w którym stwierdził, że stowarzyszenia zwykłe, jako pozbawione osobowości prawnej, nie mają także zdolności sądowej, czyli zdolności do występowania w procesie sądowym jako strona takiego procesu. Doktor Edyta Hadrowicz, prawniczka specjalizująca się w problemach prawa dla stowarzyszeń (w szczególności stowarzyszeń zwykłych), w glosie do tego postanowienia (która ukaże się niebawem na łamach periodyka naukowego "Monitor Prawniczy”), zauważa, że odmawianie stowarzyszeniom zwykłym zdolności sądowej i tłumaczenie tego intencją ustawodawcy, który chciał wyeliminowania tych jednostek z obrotu prawnego, jest nieprzekonujące.
Skarga oddalona z powodu braku zdolności sądowej
SN uzasadnia przy tym, że „powód jest stowarzyszeniem zwykłym, które zgodnie z art. 40 ust. 1 ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 r. – Prawo o (…) nie posiada osobowości prawnej. Ustawa ta, ani żadna inna ustawa nie przyznała mu zdolności sądowej. Nie może więc występować w procesie jako strona”. SN nie podzielił poglądu „że zdolność tę przyznaje stowarzyszeniu zwykłemu art. 479 § 1 k.p.c. stanowiący lex specialis w stosunku do art. 64 k.p.c., odmienny jest bowiem przedmiot regulacji tych przepisów (…). Na gruncie ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i wolontariacie (jedn. tekst Dz. U. z 2014 r. poz. 1118) powód jest organizacją pozarządową w rozumieniu art. 3 ust. 2 pkt 2 tej ustawy, o której jest mowa w art. 479 § 1 k.p.c., jednak nie posiada zdolności prawnej, nie jest więc zgodnie z art. 33 § 1 k.c. ułomną osobą prawną”.
Czy to organizacja pozarządowa?
W opinii dr Edyty Hadrowicz, takim postanowieniem SN nie tylko odmawia stowarzyszeniom zwykłym statusu ułomnej osoby prawnej, ale także statusu organizacji pozarządowej „przyjmując co do tego ostatniego, iż przepis art. 64 §11 k.p.c., po uchyleniu art. 64 §2 k.p.c., wiąże zdolność sądową organizacji pozarządowych (dawniej organizacji społecznych) z przyznaniem im zdolności prawnej.” A takiego stwierdzenia – jak podaje w glosie autorka – nie można do końca utrzymać na gruncie przepisów ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (por. art. 3 ust. 2 pkt 2 u.d.p.p.w. w zw. z art. 61 k.p.c.).
Dalej dr Hadrowicz zauważa, że „status prawny jednostek organizacyjnych pozbawionych osobowości prawnej regulują przepisy pozakodeksowe, które często pozwalają tym jednostkom na mniej lub bardziej samodzielne uczestnictwo w obrocie powszechnym (np. stowarzyszenie zwykłe w prawie pracy, czy w prawie podatkowym). Oczywiście prowadzi to do rozbieżności pomiędzy regulacją kodeksową a przepisami pozakodeksowymi, jednak nie zaprzecza posiadaniu przez pewne jednostki organizacyjne (choć niektórym wciąż się jej odmawia) określonej podmiotowości (…)”. Dr Hadrowicz przywołuje tutaj chociażby przepisy procesowe nadające zdolność sądową organizacjom pozarządowym czy przepisy prawa administracyjnego, mocą których przyznano uproszczonej formie stowarzyszenia status strony w postępowaniu administracyjnym oraz w postępowaniu sądowoadministracyjnym.
Stara konstrukcja stowarzyszenia zwykłego – bez uzasadnienia
Zmiany w kodeksie postępowania cywilnego wprowadzone w 2012 r. (jak i idąca za nimi zmiana stanowiska w doktrynie, zgodnie z którym dotychczas stowarzyszeniom zwykłym przyznawano zdolność sądową) prowadzi – zdaniem dr Edyty Hadrowicz – do stwierdzenia, że „normatywna konstrukcja stowarzyszenia zwykłego w świetle ustawy Prawo o stowarzyszeniach wydaje się w tej formie nie znajdować już większego uzasadnienia. Nie przystaje ona bowiem do realiów współczesnych aktywności stowarzyszeniowych”.
Dr Hadrowicz zwraca uwagę, że „takie jednostki organizacyjne [stowarzyszenia zwykłe – przyp. red.] nierzadko odgrywają doniosłą rolę w wypełnianiu zadań zarówno o znaczeniu społecznym, jak i państwowym. Chcąc spełniać te zadania i osiągać cele, muszą mieć swój majątek, siedzibę, pracowników; muszą więc zawierać umowy”. Zdaniem autorki glosy nie do przyjęcia byłoby, gdyby stowarzyszenia takie „nie mogły zawierać umów i wchodzić w stosunki prawne z innymi podmiotami, a w razie niewykonania lub naruszenia umowy nie mogły też być pozywane przed sądem. Inny stan godziłby w praworządność i sprzeczny byłby także z poczuciem sprawiedliwości społecznej (…)”. Warto za to zastanowić się nad usprawnieniem ich działania, tak aby stały się bardziej powszechne w obrocie, co dr Hadrowicz postulowała podczas prac legislacyjnych nad prezydenckim projektem ustawy o zmianie ustawy Prawo o stowarzyszeniach.
Interwencja ustawodawcy w porę
Autorka zauważa także, że w literaturze przedmiotu powszechnie uznaje się, że np. wspólnota mieszkaniowa posiada ułomną osobowość prawną (i tym samym zdolność prawną), a pozbawione są jej stowarzyszenia zwykłe. A jednym z argumentów przeciwko uznaniu stowarzyszenia zwykłego za podmiot prawa cywilnego jest to, że nie ma ,,dosadnej” normy prawnej przyznającej im zdolność prawną. Czy to wystarczająco przekonujący argument? – pyta dr Hadrowicz i stwierdza na zakończenie, że rozwiązaniem omawianego problemu może być zdecydowana interwencja ustawodawcy, a biorąc pod uwagę zakończenie prac legislacyjnych nad zmianą ustawy Prawo o stowarzyszeniach „wydaje się, iż (…) sporne zagadnienia należą obecnie do zadawnionych”.
Więcej informacji, jak przestrzegać prawa w NGO, jakie przepisy są ważne dla NGO – znajdziesz w serwisie poradnik.ngo.pl.
Źródło: inf. własna (poradnik.ngo.pl)