W środowisku dużych polskich firm i zamożnych rodów trwają prace nad zmianami w prawie fundacyjnym. Póki co bez udziału organizacji i bez oglądania się na ich obawy. Czy to się zmieni?
Informacja o debacie organizowanej przez Krajową Izbę Gospodarczą pod tytułem „Prawo fundacyjne w Polsce – czas na zmiany” zaskoczyła przedstawicieli organizacji pozarządowych w Polsce. Dyskusja o potrzebie niewielkich zmian w Ustawie co jakiś czas powraca, jednak dotąd rzadko padały propozycje napisania jej zupełnie od nowa. Dziwił ponadto dobór uczestników spotkania – pomijając nawet brak w ostatecznym składzie choćby jednej kobiety. Wśród zaproszonych gości – obok prezesa KIG oraz szefów trzech, mało reprezentatywnych dla środowiska organizacji w Polsce, fundacji – znalazło się miejsce dla jednego przedstawiciela kancelarii prawnej oraz jednego naukowca, również prawnika. Ponadto zaproszeni zostali – choć ostatecznie nie przyszli – Małgorzata Wassermann z Prawa i Sprawiedliwości, Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości oraz Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z ramienia Kukiz’15.
Organizatorzy nie zadbali więc nie tylko o różnorodność pod względem płci, ale również o pluralizm polityczny. Nie zaprosili również żadnego przedstawiciela lub przedstawicielki czy to organizacji infrastrukturalnych i sieciujących (jak Forum Darczyńców czy Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych), czy też badaczy sektora obywatelskiego. Forum Darczyńców, po otrzymaniu informacji o planowanym spotkaniu, zapytało nawet o możliwość dołączenia do panelu, jednak organizatorzy odpowiedzieli, że lista dyskutantów została zamknięta.
Słowem: różnorodność poglądów wśród mówców zapowiadała się mało okazale, zaś zaproszenie ważnych polityków i urzędników władzy kazało podejrzewać, że debata ta jest pierwszym akordem akcji lobbingowej na rzecz zmiany prawa fundacyjnego w Polsce.
Niepokojąco brzmiały również słowa zawarte w zaproszeniu na debatę, w którym napisano, że „obecnie fundacje działają na podstawie ustawy z 1984 roku, która zdaniem licznych ekspertów, nie odpowiada standardom europejskim. Taka sytuacja powoduje, że wielu polskich przedsiębiorców jest zmuszonych zakładać fundacje poza granicami Polski, tak aby zabezpieczyć przyszłość swoich firm”.
Słowa te wskazywały kierunek proponowanych przez środowisko przedsiębiorców zmian.
Gdzie przedsiębiorcy widzą problem?
Przypuszczenia te szybko znalazły potwierdzenie. Jeszcze przed debatą, w dzienniku „Polska The Times” ukazały się trzy głosy na temat konieczności zmiany Ustawy o fundacjach. Trudno jednak nazwać je debatą: we wszystkich trzech pojawiały się te same tezy, powielające argumenty z tez wstępnych do spotkania w siedzibie KIG.
Ponadto sam prowadzący debatę prezes KIG, Andrzej Arendarski, już w słowie wstępnym potwierdził, że w Izbie trwają prace nad stanowiskiem, które posłuży działaniom lobbingowym mającym na celu zmianę obowiązujących przepisów dla fundacji.
Argumenty pojawiające się w tezach do debaty oraz wspomnianych artykułach prasowych można streścić następująco (najczęściej powtarzały się trzy pierwsze):
- Ustawa jest zbyt lakoniczna i nieprecyzyjna, wobec czego występuje niepewność względem prawa, gdyż decydujące o stosowaniu Ustawy jest orzecznictwo – szczególnie podkreślone zostały tu kwestie podatkowe
Cytat z Tez do debaty (pisownia oryginalna): „Ustawa o fundacjach nie zapewnia, że instytucja ta jest i będzie wykorzystywana prawidłowo, jako element społeczeństwa obywatelskiego w nowoczesnym państwie demokratycznym. Wynika to z nieuregulowania pewnych ważnych kwestii i uregulowania innych w sposób szczątkowy lub nadmiernie nieprecyzyjny”.
- Ustawa nie umożliwia tworzenia fundacji rodzinnych, które zabezpieczałyby interesy dotyczące sukcesji w firmach oraz pozwoliłyby owym firmom nie podlegać rygorom prawa spadkowego.
Cytat z Tez do debaty (pisownia oryginalna): „Z perspektywy przedsiębiorstw rodzinnych bardzo dotkliwy jest brak instytucji prawnej na kształt występujących zagranicą fundacji prywatnych. Taka sytuacja prawa powoduje, że wielu polskich przedsiębiorców zakłada fundacje poza granicami Polski (…). Oznacza to, że przez brak odpowiednio skonstruowanego prawa fundacyjnego w Polsce, znaczące środki finansowe elity polskiego biznesu są lokowane zagranicą i podlegają tamtejszemu reżimowi podatkowemu”.
- Ustawa powstała w 1984 roku, wobec czego jest „peerelowska”, „totalitarna”, „powstała za rządów generała Jaruzelskiego”, „z innej epoki” etc.
- Ustawa nie pozwala na sprawne działanie fundacji ze względu na problemy z rejestracją oraz potencjalnie zbyt łatwą likwidacją za pomocą ustawy określonego typu fundacji.
- Ustawa daje władzy zbyt szerokie możliwości nadzoru nad fundacjami.
Cytat z Tez do debaty (pisownia oryginalna): „Na funkcjonowanie fundacji znaczny – coraz większy – wpływ mają organy władzy wykonawczej, których piastuni są czynnymi politykami. Chodzi o niejasne i oparte na nadmiernej swobodzie decyzyjnej zasady nadzoru nad działalnością fundacji, zbyt szerokie upoważnienia do wydawania rozporządzeń wykonawczych, zawarte w ustawie o fundacjach, a także zasady rozdysponowywania środków na dotacje przez Narodowy Instytut Wolności”.
Arendarski jasno podkreślił, że działania lobbingowe będą raczej zmierzać w stronę stworzenia nowej ustawy, a nie nowelizacji obecnej.
Komu ufają Polki i Polacy?
Ostatecznie jednak na spotkaniu pojawili się przedstawiciele i przedstawicielki sektora obywatelskiego. Zanim jednak otrzymali prawo wypowiedzi, wysłuchali – i szczegółowo zanotowali – wypowiedzi kolejnych panelistów.
Andrzej Arendarski przekonywał, że obecne przepisy „nie ujmują wielu kwestii rozliczeń podatkowych, między innymi dotyczących niewydatkowanych pieniędzy”. Ponowił również wspomniany już postulat stworzenia regulacji dla fundacji rodzinnych, które zapewnią lepszą możliwość dziedziczenia majątków.
Następnie głos zabrał doktor Przemysław Litwiniuk, prawnik. Swoją wypowiedź zaczął od stwierdzenia, że „wkrótce słowo »fundacja« będzie miało pejoratywny wydźwięk”. Jego pesymizm nie znajduje jednak potwierdzenia w badaniach choćby Edelman Barometr Trust, w którym organizacje pozarządowe okazują się być instytucjami cieszącymi się największym zaufaniem społecznym, czy też Stowarzyszenia Klon/Jawor, według których fundacjom ufa 56% obywateli (dla porównania: 53% ufa Kościołowi, 50% – stowarzyszeniom, 44% – samorządowi, 22% – rządowi).
Do czego służy fundacja?
Doktor Litwiniuk, postulując stworzenie nowego prawa dla fundacji, przekonywał, że obecny model fundacji z Ustawy o fundacjach nie odpowiada artykułowi 12 Konstytucji, według którego prawo do tworzenia fundacji jest wolnością obywatelską. Zdaniem Litwiniuka artykuł 1 Ustawy o fundacjach ogranicza tę wolność w sposób nieuzasadniony poprzez zawężenie katalogu celów powstających fundacji tylko do celów gospodarczo lub społecznie użytecznych, zgodnych z interesami Rzeczypospolitej Polskiej. Zwrócił także uwagę, że ów katalog interesów jest niejasny i podlega interpretacji. Przekonywał, że dorobek orzeczniczy w tej sprawie nie jest wystarczający, gdyż każda interpretacja sądu w tej sprawie i tak odnosi się do sytuacji ograniczania konstytucyjnej wolności.
Jego zdaniem zmiany wymaga także zakres nadzoru nad fundacjami, który jest „niepełny, niespójny i nieszczelny”, oraz kwestia sprawozdawczości. Stwierdził, że jeden obligatoryjny organ fundacji to za mało, a także że potrzeba nowych przepisów dotyczących łączenia fundacji.
Jacek Pawłowski, prawnik z PwC Legal, skupił się na kwestii fundacji rodzinnych, wskazując, że jego zdaniem, można ją uregulować w odrębnej ustawie. Wskazywał, że obecnie fundacje bywają wykorzystywane, oprócz celów społecznie użytecznych, także do trzech innych celów:
- ukrywania beneficjenta rzeczywistego;
- optymalizacji podatkowej
- „wykluczającego” prawa spadkowego.
Oszacował również, że około tysiąca fundacji rodzinnych lub podobnych instytucji zostało założonych przez Polaków w krajach, które mają odpowiednie regulacje.
Zmieniać czy tworzyć nową?
Paneliści nie zgadzali się między sobą co do tego, czy należy tworzyć nową ustawę czy też nowelizować obecną. Za drugim rozwiązaniem opowiedział się choćby Andrzej Czernek z Fundacji Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, który stwierdził, że wystarczy doprecyzować, w jakim zakresie fundacje mogą lub powinny prowadzić działalność gospodarczą.
Nie zgodził się z nim Michał Radziwiłł z Fundacji XX Czartoryskich i z Fundacji Trzy Trąby, zdaniem którego ustawę o fundacjach należy natychmiast zastąpić nową. Powołując się na przykład likwidacji dwóch fundacji przez Sejm w drodze ustawy, wskazał, że – jego zdaniem – może to spotkać fundacje o określonym światopoglądzie lub te posiadające znaczny majątek. Warto przy tym podkreślić, że przywoływane przez niego przykłady dotyczyły fundacji powołanych przez Skarb Państwa. Zdaniem Radziwiłła fundacje nie mogą też obecnie inwestować posiadanych środków, ponieważ muszą płacić podatki. Obecną ustawę o fundacjach określił „prawem totalitarnym”.
Łagodniejszy w ocenie był Tomasz Wróblewski, prezes zarządu Fundacji Warsaw Enterprise Institute, który stwierdził, że ograniczenia wynikają nie z Ustawy o fundacjach, a z nieprzyjaznych przepisów podatkowych, które należy zreformować.
Interesy wszystkich – nie tylko zamożnych rodzin
Po wypowiedziach panelistów głos został oddany sali. Zasiadający na niej przedstawiciele i przedstawicielki organizacji przedstawili skrajnie odmienną perspektywę na poruszaną sprawę.
Justyna Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi wskazała, że z 23 tysięcy fundacji w Polsce większość to małe podmioty, dla których ważne jest, że Ustawa o fundacjach jest zrozumiała, prosta i obudowana orzecznictwem. Podkreśliła, że dla fundacji ważna jest stabilność prawa, a większości z nich nie stać na wprowadzanie kosztownych zmian czy konsultacje z prawnikami, które mogą być efektem uchwalania nowego prawa. Stwierdziła również – jako reprezentantka fundacji posiadającej i inwestującej majątek – że nie odczuwa problemów związanych z opodatkowaniem inwestycji czynionych z kapitału fundacji. Przypomniała wreszcie, że Ustawa o fundacjach ustanowiona została jako nowoczesne narzędzie tworzącą sferę wolności, powstałe w wyniku presji Kościoła katolickiego i w istocie wymierzone przeciw ówczesnemu reżimowi politycznemu. Argumentowała, że biorąc pod uwagę okoliczności powstawania Ustawy oraz jej autorów (jak profesorowie Wiesław Chrzanowski i Andrzej Stelmachowski), wiązanie tego prawa z systemem władzy PRL stanowi przykład tworzenia uproszczonej wersji historii.
Duriasz-Bułhak podkreśliła również, że postulując i projektując zmiany prawa, należy brać pod uwagę dobro tysięcy aktywnych fundacji, a nie tylko potrzeby relatywnie wąskiej grupy zamożnych przedsiębiorców i ich rodzin.
Pękacka: bazujmy na faktach
Argumentację tę rozwinęła Magdalena Pękacka z Forum Darczyńców w Polsce. – Jakiekolwiek postulowanie zmiany Ustawy o fundacjach nie może się odbyć bez pogłębionej analizy i debaty z udziałem wszystkich zainteresowanych, przede wszystkim samych fundacji – wskazywała. Przekonywała ponadto, że obowiązujące przepisy odpowiadają standardom prawa europejskiego. Nie powoływała się w tej kwestii na bliżej nieokreślonych „licznych ekspertów”, lecz na analizy i badanie przeprowadzone w ramach projektu „Rola i modele fundacji w Polsce i w Europie”, z którego wnioski potwierdziły, że polskie prawo fundacyjne nie wymaga zasadniczych zmian.
Przemawiają za tym fakty: Polska jest trzecim w Europie krajem pod względem liczby fundacji (po Niemczech i Hiszpanii), a także z jedną z największych dynamik powstawania fundacji w ostatnich latach. Ponadto, działa już w naszym kraju ponad 200 fundacji korporacyjnych, których liczba stawia nas w europejskiej czołówce, mimo że zachęty podatkowe dla firm w Polsce są relatywnie niskie. Fundacje korporacyjne, przebadane przez Forum w 2017 roku, nie wskazały żadnych problemów i ograniczeń wynikających z Ustawy o fundacjach.
Pękacka wskazywała, że jeśli warto rozwijać ideę fundacji rodzinnych pożytku prywatnego, to do ich stworzenia należy skorzystać z osobnego aktu prawnego.
Przekonywała, że tego wymagają choćby względy wizerunkowe: fundacje cieszą się wyższym zaufaniem społecznym niż biznes. W budowę tego zaufania zostało włożone wiele kolektywnego i indywidualnego wysiłku, choćby w postaci stworzenia i stosowania standardów przejrzystości i efektywności. Dlatego, jak argumentowała Pękacka, łączenie w jednym akcie fundacji pożytku publicznego i prywatnego może mieć katastrofalne skutki dla zaufania do fundacji. Zasugerowała w związku z tym, że w kwestii problemów zamożnych przedsiębiorców i rodów lepiej skupić się na takich rozwiązaniach jak fundusze powiernicze. Jej głos w tej sprawie wsparł również przedstawiciel Fundacji Życzliwy Przedsiębiorca, który wyraźnie stwierdził, że obecna ustawa jest dobra, bo przystaje do potrzeb zarówno dużych, jak i małych fundacji, a w przypadku dużych majątków prywatnych należy korzystać z funduszy powierniczych.
Nic wbrew sektorowi fundacji
Przedstawicielka Fundacji Auschwitz-Birkenau zwróciła natomiast uwagę, że nie można rozmawiać o Ustawie o fundacjach w oderwaniu od dyskusji o Ustawie o Pożytku. Podobnie argumentowała także Julia Kluczyńska, która zwróciła uwagę, że w wypowiedziach panelistów było wiele nieścisłości oraz nieuzasadnionych tez, a liczne kwestie zostały poruszone bardzo skrótowo. Zdiagnozowała potrzebę dłuższej, szerszej i bardziej merytorycznej dyskusji z udziałem akademików, ekspertów i praktyków. – Aby ta dyskusja była konstruktywna, warto określić problem, który ma rozwiązać: czy problemem jest nieprzewidywanie przez prawo fundacji rodzinnych, czy też chcemy rozmawiać szerzej o tym, czy obecna ustawa działa dobrze, czy też wymaga zmian? – pytała.
Podsumowując spotkanie, Andrzej Arendarski wyraził zaskoczenie dużym zaangażowaniem gości w dyskusję i zapowiedział, że KIG nie będzie postulował zmian wbrew sektorowi fundacji. Zaproponował również kontynuowanie rozmów we wrześniu.
Panie prezesie, trzymamy za słowo.
Prezes KIG potwierdził, że w Izbie trwają prace nad działaniami lobbingowymi mającymi na celu zmianę obowiązujących przepisów dla fundacji.