Norweskie doświadczenia z nawiązywaniem oraz utrzymywaniem partnerstw lokalnych i międzynarodowych
Na zakończenie projektu polsko-norweskiego „Następny przystanek: Sztuka blisko Ludzi”, który zrealizowało Stowarzyszenie Kulturalne „Pocztówka” z Policznej oraz Hajnówka Centralna – Stacja Kultury z Hajnówki, lider projektu, ze Studium Actoris z Fredrikstad, partnerem projektu odbyło się kilka spotkań w Norwegii. Przytaczamy tu uwagi co do dobrych praktyk, omawianych z przedstawicielem norweskiego teatru, Paolo Martinim, szefem Studium Actoris.
Na zakończenie projektu polsko-norweskiego „Następny przystanek: Sztuka blisko Ludzi”, który zrealizowało Stowarzyszenie Kulturalne „Pocztówka” z Policznej oraz Hajnówka Centralna – Stacja Kultury z Hajnówki, lider projektu, ze Studium Actoris z Fredrikstad, partnerem projektu odbyło się kilka interesujących spotkań w Norwegii. Sprzyjały one zarówno podsumowaniom, jak też otwarciu nowych dróg do przyszłej współpracy. Planowany jest bowiem projekt: „następny przystanek: sztuka blisko Natury”. Przytaczamy tu nieco dobrych praktyk, omawianych z przedstawicielem norweskiego teatru, Paolo Martinim, szefem Studium Actoris.
Kamikaze z Norwegii i Polski
Spotkanie w Studium Actoris we Fredrtikstrad, u partnera projektu, zakończyło się konferencją prasową (link do konferencji: https://www.youtube.com/watch?v=ov5f0PdcGZs ), a także ciekawą rozmową o tym jak można pracować z lokalnymi władzami oraz z publicznością w celu rozwijania teatru i zwiększania oferty.
– „Następny przystanek…” to był samobójczy projekt „Pocztówki” – podsumował przekornie szef Studium Actoris, Paolo Martini. - Ale my lubimy kamikaze – dodał.
Podkreślił, że wszystkie organizacje i instytucje sięgające po dotacje do swoich projektów, muszą „gimnastykować się” przy budowaniu networku i organizowaniu działań. Doświadczenia „Pocztówki”, z liderką projektu, Agatą Rychcik-Skibiński na czele, było więc zarówno wyjątkowo trudne, w pewnych aspektach dotyczących administracyjnych wymagań, jak też niejako było to doświadczenie wspólne dla wielu podmiotów korzystających z dotacji w ogóle. Najważniejsze, że wszystko udało się nadspodziewanie dobrze. Powstała strategia dla działań Hajnówki Centralnej – Stacji Kultury. Choć łatwo nie było, a na dodatek okoliczności pandemii mogły wpłynąć wręcz na zatrzymanie współpracy artystycznej.
My, artyści teatru fizycznego
Studium Actoris dysponuje obecnie budżetem 4,4 mln koron. - Nikt nie pyta nas na co je wydajemy i jak. Ale działamy w sposób przejrzysty i wydajemy biuletyny, z informacją co planujemy zrealizować i jakich kwot potrzebujemy.
A zaczęło się tak, jak wspomina Paolo Martini, że pięciu młodych aktorów spotkało się w Norwegii, na północy kraju, gdzie założyli grupę teatralną. Odtąd występowali razem: Włoch, Szwed i troje Norwegów. Powstał teatr fizyczny, złożony z indywidualności, które nie mówiły o sobie „my” bo każdy młody artysta myślał kategoriami „ja”. Zrobili wspólnie projekt z liniami lotniczymi SAS. Spektakl odbył się w rybackiej wiosce, zaprosili do niego grupy teatralne, pierwszą z nich była grupa „Chwilowa” z Lublina. Tak zaczęła się współpraca z polskimi artystami, która obecnie rozwinęła się w imponujące projekty. - Nie robiliśmy wówczas niczego unikatowego ale zarazem wpisywaliśmy się w trendy światowego teatru. Grupa zgrywała się, aż w końcu zaczęła mówić o sobie „my” – wspomina Martini. Istnieli od 1989 r. do 1996 r. jako Studium Actoris. Często występowali we włoskim Turynie, jeździli po całej Norwegii ze spektaklami. Grali w prestiżowych lokalizacjach np. w Oslo i w rybackich wioskach.
Norwegia jest pozioma
To stwierdzenie brzmi paradoksalnie, gdy mamy w pamięci górzysty krajobraz kraju. Dotyczy ono relacji społecznych. Nie ma więc przeszkód, by małe grupy artystów grały w największej sali teatralnej - Grieghalle w Bergen czy w Narodowym Teatrze w Oslo. Czuli jednak, że rozwinęli się na tyle, iż potrzebny jest im teatr, siedziba. Zrobili folder mówiący o planach artystycznych i zaczęli się spotykać z administracją, politykami, biznesem. Przychylnie potraktowało ich miasto Fredrikstad, gdzie otrzymali miejsce, najpierw w małej szkole, rodzaju domu kultury dla młodych dorosłych. Tam wystartowali. Poprosili o niewielką dotację i zaczęli dawać spektakle. Z czasem umiędzynarodowili swój teatr, rozwinęli działalność impresaryjną, zaczęli zapraszać grupy ze świata na występy we Fredrikstad i regionie. Bywało tu po dwadzieścia teatrów ze świata, które reprezentowały: Włochy, Chiny, kraje arabskie, Izrael, Polskę (teatr„Pieśń kozła”). Artyści nie rozumieli swoich języków, ale grali z zapałem i umiejętnie. Nie bez znaczenia dla tego impresariatu był fakt, że ceny przedstawień były korzystne, a oferta wybitna, bo grano tu i spektakle szekspirowskie i greckie tragedie, a czasem także teatr fizyczny.
Jeden ze spektakli, poruszający tematykę kobiecą, zwrócił uwagę feministycznych działaczek. Zachęceni przez nie do starań o stałą państwową dotację, złożyli plik dokumentów do norweskiego ministerstwa kultury. I otrzymali dotację, która jest im odtąd przyznawana każdego roku. To ułatwia planowanie i umożliwia rozwój. Co roku przedstawiają partnerom oraz gminie Fredrikstad swoje pomysły i plany oraz pozyskane doświadczenia rozwojowe. Są solidni, wypracowali sobie wysoką pozycję i pozyskali szacunek, a to ułatwi współpracę.
– To działalność artystyczna przyniosła nam bezpieczeństwo finansowe w dłuższej perspektywie – mówi Martini. Podkreśla, że ich mocną stroną, która buduje im pozycję na rynku lokalnym, jest uczciwa informacja, bez kłamstw. Przyznają, że oszczędzają na tym, iż zatrudniamy mało ludzi, pojedyncze osoby do utrzymania Studium Actoris, ale potrzebujemy dużej grupy artystów i innych niezbędnych osób do przeprowadzenia pojedynczych działań artystycznych. Negocjują ceny, szukają dotacji i sponsoringu, wydają katalog i pokazują jakich twórców mogą ściągnąć do Fredrikstad. I potencjalni sponsorzy oraz publiczność są zdziwieni i zainteresowani.
Politycy i administracja wymagają edukowania
– Są normalnymi ludźmi, nie byli kształceni na polityków. Zaangażowali się w politykę i zostali wybrani. Trzeba ich więc nauczyć np. czego oczekują od nich ludzie kultury oraz publiczność. Sekret tkwi w tym, jak zbudować właściwe koneksje. Na pewno trzeba kilka razy w roku spotkać się na krótko. Oni są zainteresowani wygranymi wyborami, chcą by ludzie głosowali na nich. Rolą Studium Actoris jest więc zbudowanie dobrych relacji z widownią i sponsorami, relacji, które poprą politycy lokalni, gdyż dostrzegą w tym wartość – zadowolenie mieszkańców z tego, jak pod ich rządami dobrze działa miasto.
Artyści z Fredrikstad rozmawiają z rządzącymi i z opozycją. Ignorują podległości służbowe, rozmawiają z pracownikami na różnych szczeblach decyzyjnych. Bez tego nie osiągnęliby sukcesu, bo tylko w bezpośrednich rozmowach jest siła. Podlegli obawiają się, że „góra” ich oceni zle, gdy Paolo Martino przekaże, że coś zaniedbali. - Świat jest dziś zsieciowany, trzeba budować własny network i mówić o swoich sprawach otwarcie, każdemu kto może potencjalnie być naszym partnerem – podkreśla szef Studium Actoris.
Pracują skutecznie i chętnie dzielą się swoim doświadczeniem z polskimi partnerami. Od 2006 r. Studium Actoris ma siedzibę przy ul. Dokka, w nowoczesnym kwartale miasta Fredrikstad, a od 2007 r. ma stałe dofinansowanie i bardzo dobrą sytuację ekonomiczną oraz pozycję. Mówią sponsorom otwarcie ile potrzebują środków na nową produkcję. Np. gdy potrzebują 50 tys. koron, to 1o tys. otrzymują od gminy i tak oto pozyskują sumy cząstkowe.
– Składka na event jest dobrą metodą na pozyskanie środków, podobnie jak zaprezentowanie spektaklu. Jak zobaczą, to ostatecznie mówią, że dopłacą więcej, tyle ile nam brakuje. Chcą być częścią „my”, lokalnej społeczności złożonej z ludzi odpowiedzialnych za miasto – wskazuje Martini. Partnerami są instytucje kultury miejskie, regionalne, narodowe organizacje kulturalne, regionalna organizacja Ostlandet wokół Oslo, festiwale, Włoski Instytut Kultury w Norwegii, Komitet Olimpijski 2020, Instytut Brytyjski w Norwegii, szkoły – a potem ich widzowie dostają te spektakle, jak też artystyczne warsztaty, gratis bez opłat za bilety.
Mandoliniści z La scala Milano grali w Norwegii przez tydzień, dali dziesięć koncertów, zaprezentowali różny repertuar, publiczność mogła uczestniczyć w koncertach gratis, bowiem zapłacili za to sponsorzy.
Teraz Studium Actoris pracuje ze szkołą muzyczna we Fredrikstad, nad spektaklem o emigracji norweskiej do USA. Partnerem wydarzenia, które planowane jest w jesieni, jest Muzeum Emigracji, które mieści się w stanie Iowa w USA. Znajduje się tam blisko tysiąc artefaktów dokumentujących tę historię Norweżek i Norwegów sprzed lat. Będzie realizowany streaming dla dzieci z USA, do Fredrikstad przyjedzie szef Muzeum Emigracji. Odbywają się warsztaty z dziećmi zarówno w Norwegii jak w Ameryce.
Co może zrobić polski producent?
Paolo Martini radzi, w świetle własnego doświadczenia, że warto pracować z administracją i sponsorami krok po kroku. Przy organizowaniu Międzynarodowego Festiwalu Wertep przez Agatę i Dariusza Skibińskich w Hajnówce Centralnej – Stacji Kultury, trzeba opowiedzieć o każdym spektaklu, pokazać próby lub przedstawienie, niech zobaczą, jakie są kulisy tworzenia. Trzeba podać cenę takiej produkcji. Zbudować wiedzę publiczności na ten temat. I to się na pewno przyczyni do sukcesu.
Paolo Martini mówi: – Nigdy nie widziałem tak zadowolonej publiczności, takiego śmiechu serdecznego po moich przedstawieniach, jak doświadczyłem na Wertepie. Śmiech jest jak terapia, trzeba więc wszystkim decydentom pokazać i policzyć, że setki tysięcy może kosztować leczenie pacjenta z depresji i utrzymanie go w szpitalu. A śmiech serdeczny wielu ludziom pomoże zapobiegać chorobie. I jego wywołanie u widzów kosztuje np. 10 tys. zł.
Beata Kubiszyn-Puka
Hajnówka Centralna – Stacja Kultury
Relacja pierwsza z wizyty studyjnej w Norwegii poświęconej projektowi Następny przystanek: Sztuka blisko Natury
Źródło: Hajnówka