Niszczenie przyrody i ludzkiej pracy rygorem natychmiastowej wykonalności
We wrześniu 2023 r. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał decyzję środowiskową dotyczącą Elektrowni Jądrowej w Choczewie. Obecnie toczy się postępowanie odwoławcze, więc decyzja nie jest ostateczna. Eksperci z EKO-UNII i Bałtyckiego SOS uważają, że potencjalna elektrownia powinna być wstrzymana ze względu na brak modelu finansowego i niejasne powiązania biznesowo-finansowe.
Decyzja środowiskowa dla Elektrowni Jądrowej (EJ) w Choczewie została wydana we wrześniu 2023 r. przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (GDOŚ). Z uwagi na fakt, że od listopada 2023 r. toczy się postępowanie odwoławcze, decyzja w dalszym ciągu jest nieostateczna. Barbarzyńskie niszczenie przyrody nad Bałtykiem, w sytuacji kryzysu klimatycznego, gdy potencjalna EJ w Choczewie nie ma nawet modelu finansowego i nadal nie jest pewne, czy w ogóle powstanie, musi zostać natychmiast wstrzymane, a nie forsowane rygorem natychmiastowej wykonalności – uważają eksperci występujący na konferencji prasowej zorganizowanej przez EKO-UNIĘ i Bałtyckie SOS. Szczególnie, że w tle mamy bardzo niejasne powiązania biznesowo-finansowe pomiędzy m.in. lokalnymi politykami i byłymi szefami największych spółek energetycznych w Polsce, będącymi właścicielami działek w pobliżu planowanej EJ.
GDOŚ na wniosek inwestora nadał decyzji środowiskowej rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że w przypadku realizacji największego przedsięwzięcia w historii polskiego systemu ocen oddziaływania na środowisko, zdecydowano się wybrać drogę na skróty z pominięciem właściwej weryfikacji przeprowadzonej procedury OOŚ.
Robert Suligowski, radca prawny i radny miejski z partii Zieloni ocenia sytuację:
– Na skutek nadania decyzji środowiskowej rygoru wycięto już ponad 40 ha lasu, pomimo że postępowanie odwoławcze nie zostało jeszcze zakończone. Jednocześnie Inwestor prowadzi dalsze działania w procesie inwestycyjnym, w oparciu o nieostateczną decyzję środowiskową. Rygor natychmiastowej wykonalności stał się bowiem narzędziem politycznym wykorzystywanym do procedowania dużych przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, z pominięciem standardów wynikających z wymagań prawa unijnego i przepisów krajowych. Podobna sytuacja miała miejsce z przekopem Mierzei Wiślanych, pracami regulacyjnymi na Odrze czy budową nowych dróg.
W dniu 9 kwietnia 2024 Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku wydała zgodę na zniszczenie siedlisk i okazów gatunków objętych ochroną ścisłą i częściową. Cytujemy: „zezwalam Wnioskodawcy na: niszczenie siedlisk będących ich obszarem rozrodu, wychowu młodych, odpoczynku, żerowania, migracji, niszczenie, usuwanie lub uszkadzanie gniazd, zimowisk, innych schronień, umyślne płoszenie lub niepokojenie, umyślne płoszenie lub niepokojenia w miejscach noclegu, w okresie lęgowym w miejscu rozrodu lub wychowu młodych, odpoczynku, żerowania gatunków objętych ochroną ścisłą i częściową”.
Wykaz obejmuje 30 gatunków roślin i 63 gatunki zwierząt, które mogą być zniszczone wiosną 2024. Decyzję wydano dla spółki Polskich Elektrowni Jądrowych, w celu dalszej wycinki lasu w miejscowości Słajszewo na potrzeby poszerzonych badań geologicznych pod budowę elektrowni jądrowej.
– Ta oburzająca i godząca w cele instytucji powołanej do dbania o ochronę środowiska decyzja, jest wyrazem lekceważenia dobrych praktyk i braku szacunku do otaczającego nas świata dzikiej przyrody, od której zależy nasze życie. Ekosystem słajszewskich lasów już ucierpiał ponieważ w grudniu ubiegłego roku wycięto 35 ha . Niniejsza decyzja umożliwia wycięcie jeszcze 5 ha, a na przełomie roku 2024 i 2025 ma zniknąć kolejne 150 ha. Na pytanie Bałtyckiego SOS skierowane do PEJ w czasie posiedzenia grupy roboczej, dlaczego trzeba już teraz wyciąć tak dużo lasu, skoro nie ma jeszcze żadnych konkretów dotyczących budowy (nie ma projektu, gwarancji finansowania , pozwolenia na budowę a decyzja środowiskowa jest nieprawomocna), nie otrzymaliśmy żadnej sensownej odpowiedzi – mówi Hanna Trybusiewicz z Bałtyckiego SOS.
Tomasz Trybusiewicz z Bałtyckiego SOS, lokalnej organizacji przeciwnej budowie elektrowni atomowej dodaje:
– Wycinają, bo mogą! Takie lekceważące działania umożliwia najprawdopodobniej rygor natychmiastowej wykonalności oraz „specustawa jądrowa”, która zwalnia wszystkie instytucje od przestrzegania prawa. Sięganie po takie metody, które odbierają społeczeństwu prawo do sprzeciwu, świadczy w moim odczuciu o nieudolności urzędników w radzeniu sobie z obowiązującymi przepisami, unikaniu odpowiedzialności i skłonnościach autorytarnych.
26 kwietnia 2024 – w 38. rocznicę katastrofy w Czarnobylu, Stowarzyszenie EKO-UNIA zawnioskowało do GDOŚ o wstrzymanie rygoru natychmiastowej wykonalności. EKO-UNIA, która jest stroną postępowania w skarży decyzję środowiskową dla EJ Choczewo w GDOŚ, który odroczył ponownie rozpatrzenie tego i innych odwołań do końca czerwca 2024 r.
– To skandal, że pod rygorem natychmiastowej wykonalności prowadzi się największą w historii Polski inwestycję, ocenianą na ok 200 mld zł. Naukowcy wykazują, że raport środowiskowy i decyzja GDOŚ zawiera istotne błędy niedocenienia wpływu otwartego obiegu chłodzenia elektrowni w Bałtyku. Atom w tej technologii zagrozi ekosystemowi Bałtyku oraz turystyce na Wybrzeżu. Nie wolno stosować rygoru przeciw ludziom i przyrodzie, bez prawomocnej decyzji środowiskowej – mówi Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
Rząd wykorzystuje instrument rygoru natychmiastowej wykonalności (w demokratycznym państwie prawa jest to instrument wyjątkowy, na przykład w kryzysowych sytuacjach poważnego zagrożenia dla życia czy zdrowia mieszkańców), wskazując na kwestie między innymi zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego, a jednocześnie wczoraj pani minister Czarnecka ogłosiła przesunięcie uruchomienia pierwszej elektrowni jądrowej w Choczewie o 7 lat.
– PiS wybudował bezsensowy ekonomicznie i ekologicznie przekop Mierzei Wiślanej za ok. 2 mld złotych. Pod rygorem wykonalności budował go przez dwa lata bez prawomocnej decyzji środowiskowej. Politycy „Koalicji 15 Października”, odwołując się do zasad praworządności, naciskają bezkrytycznie na budowę atomu. Przez budowę z naruszeniem zasad przejrzystości przygotowaną przez PiS, bez modelu finansowego i określenia skali zadłużenia budżetu, chcą popełnić nad morzem jakby 100 przekopów. To karygodna jazda na gapę albo bez prawa jazdy, którym powinna być decyzja środowiskowa każdej inwestycji – podsumowuje Radosław Gawlik.
Źródło: Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA oraz Stowarzyszenie Bałtyckie SOS