Hydrauliczne rurki, folia bąbelkowa i kaloryfery posłużyły aktywistom ze Stowarzyszenia ArtAnimacje do stworzenia niebanalnych ogrodniczych konstrukcji. Znaleźć je można przed siedzibą Studia Teatralnego Koło w Soho Factory oraz na jednym z grochowskich podwórek, gdzie wkrótce ruszy klubokawiarnia.
Festiwalu Przetwory, który od kilku lat opanowuje zimą Soho Factory, warszawiakom przedstawiać już nie trzeba. Jego pomysłodawcy, czyli ekipa Stowarzyszenia ArtAnimacje, postanowiła w tym roku wystartować z akcją letnią. Wymyślili Zieloną Rewolucję – znowu chodziło o przetwarzanie, ale tym razem dotyczące przekształcania miejskiej przestrzeni. Głównym zamysłem akcji była integracja okolicznych mieszkańców poprzez skupienie ich wokół idei partyzanckiego ogrodnictwa. – Na Przetwory od dawna zjeżdżają już ludzie z całego miasta. Rewolucję chcemy ukierunkować bardziej lokalnie. Przekonywać mieszkańców Pragi, że Soho jest otwarte dla nich i na nich, że mogą sami kreować własną przestrzeń – wyjaśnia Katarzyna Krapacz z ArtAnimacji.
Odbyły się warsztaty architektury zieleni, designu i land-artu. Swój wygląd zmieniła jednak nie tylko przestrzeń przed siedzibą Studia Teatralnego Koło przy Mińskiej, gdzie znajduje się siedziba stowarzyszenia, ale i jedno z niepozornych grochowskich podwórek, które już niebawem zyska zupełnie nowe życie. – Akcja podwórkowa była jednym z zamysłów projektu. Dowiedzieliśmy się, że znajomi działający w kolektywie Leciem na Grochów, planują niebawem otworzyć lokal tuż obok Ronda Wiatraczna, który ma animować lokalnych mieszkańców. Postanowiliśmy, że warto zrobić coś razem i zamiast anonimowego terenu, wspomóc w ramach Rewolucji aktywistów, którzy też chcą robić coś dla okolicy – tłumaczy Kasia.
Podlewaczka i meble z bąbelków
Efekty tego, co zrobili uczestnicy warsztatów, przygotowanych przez Zosię Pieniążek, Roberta Nowickiego, Jarosława Potockiego i Pawła Kowalskiego zobaczyć można było pod koniec sierpnia, podczas finałowego pikniku. Zainspirowani opowieściami i zdjęciami z podobnych działań w najróżniejszych krajach nie ograniczyli się do wkopania ozdobnych roślin czy sadzonek truskawek, dla których zrobili specjalne kwietniki z rurek hydraulicznych. Powstała m.in. podlewaczka dla roślin skonstruowana z płyty OSB i folii, czy stojak na rowery zbudowany z linek, haczyków i rurek. Podobnie było w podwórku na Garibaldiego, które już od wejścia mieni się teraz równo posadzonymi roślinami. Te z kolei przekazała organizatorom nieodpłatnie jedna z warszawskich firm, która, słysząc o pomyśle akcji, sama wyszła z inicjatywą wsparcia.
W przestrzeni podwórka uczestnicy wykorzystali dosłownie wszystko, co można było tam znaleźć. Niebawem miejsce wzbogaci się m.in. o rzeźbę ze starych kaloryferów i meble z europalet czy folii bąbelkowej, a już teraz podziwiać można wiszące kwietniki zrobione z butelek PET czy kwietnik usypany na miejscu starego włazu do studzienki kanalizacyjnej.
We wspólne przekształcanie tego miejsca zaangażowali się jednak nie tylko warsztatowcy. Dołączyli sąsiedzi – od tych najmłodszych po seniorów. I oto właśnie chodziło, bo na początku października otworzy się tu lokal, który ma mocno rozkręcić grochowską społeczność.
Klubokawiarnia na Grochowie
Choć na parterze budynku dawnej kotłowni trwają jeszcze prace remontowe, klimat można poczuć już teraz. Krzesła kubełkowe z ogródka PRL-owskiej kawiarni, meble znalezione na działkach przy Waszyngtona, zachowane fragmenty ściany z luksferów, oryginalne stropy, czy znalezione na miejscu lustro. Wszystko po to by zachować elementy poprzemysłowej architektury. Przede wszystkim jednak wzrok przyciąga wielki węzeł rur, jawiący się raczej jako rzeźba, a przypominający historię tego miejsca.
Budynek był kotłownio-ciepłownią dla osiedla Grochów. W 1984 roku przerobiono go na biurowiec. Obecnie miejsce należy do firmy EMAG, ale jego przestrzenie przeznaczone są na wynajem. Na górze zamierza urządzić pracownię pisarz Juliusz Strachota. – Marzy nam się, żeby to miejsce stało się budynkiem na wzór artystycznej kamienicy – mówi Czarek Polak, dziennikarz, varsavianista, współzałożyciel kolektywu Leciem na Grochów i przede wszystkim miłośnik tej okolicy. – Choć Grochów ma szczęście do pisarzy i piosenek, jego potencjał i historia ginie w sławie klimatu Pragi czy Kamionka – dodaje.
Powstającą klubokawiarnią Kicia Kocia, która nazwę zawdzięczać będzie mieszkającej w okolicy przyjaciółce Mirona Białoszewskiego i boharerce jego słynnego Kabaretu Kici Koci, chcą dać okolicy to, czego do tej pory jej brakowało albo raczej wydobyć drzemiący w niej potencjał. Komu służyć ma to miejsce? – Wszystkim! – podkreśla Czarek Polak. – Przede wszystkim planujemy skierować swoją ofertę do wszystkich grup wiekowych, stąd na lokalizację wybraliśmy miejsce w pobliżu ronda Wiatraczna, które jest świetnym węzłem komunikacyjnym. Będą koncerty, spektakle, poranki dla dzieci i wydarzenia dla seniorów – wymienia i dodaje, że ich priorytetem jest otwartość. – Masz pomysł, zgłoś nam, co chciałbyś u nas zrobić – zachęca.
Kolektyw planuje niebawem przekształcić się w fundację, bo jak stwierdza Czarek, pora nadać formę prawną, by móc działać więcej i na szerszą skalę. Z jego opowieści wynika, że już teraz planów na działalność mają mnóstwo. Wspomina m.in. o nowej odsłonie Mironaliów, akcji „Grochów mebluje własną klubokawiarnię”, wystawach fotograficznych dokumentujących historię okolicy, projekcjach filmowych czy kabarecie, w którym sąsiedzi wystąpią w innych niż na co dzień rolach.
– Poznaliśmy już masę fantastycznych ludzi. Mężczyzna sprzedający antyki okazał się świetnym parodystą, sprzedawca miodu pasjami potrafi opowiadać o pszczołach, na Grochowie urzęduje też jedyny w Warszawie rzemieślnik zajmujący się naprawą akordeonów – wymienia.
Rewolucja urośnie w siłę
Kicia Kocia ma być miejscem, w którym będzie pachniało kawą fair trade i ekologicznym, zdrowym jedzeniem za przystępną cenę, którego można było już spróbować podczas finału Zielonej Rewolucji w Soho Factory. Organizatorzy zapowiadają, że tegoroczne działanie było tylko preludium do tego, co zaplanowali na przyszły rok – myślą o projekcie na skalę Przetworów, a do współpracy chcą zaprosić grupy architektów zieleni i dużo więcej osób skupionych wokół ogrodniczej partyzantki. Wszystko potrwa prawie miesiąc, a skierowane będzie przede wszystkim mieszkańców Pragi.
Źródło: inf. własna