Warszawskim niepublicznym ośrodkom adopcyjnym tnie się dotacje – ich funkcjonowanie już w 2013 roku może stanąć pod znakiem zapytania. Zdaniem pracowników tych placówek, państwo chce zmonopolizować rynek ośrodków adopcyjnych – mimo że publiczne placówki nie są tak efektywne i więcej kosztują budżet państwa.
Rewolucja w funkcjonowaniu ośrodków adopcyjnych przyszła wraz z wejściem w życie 1 stycznia 2012 roku ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Przed zmianami przepisów w skali kraju działało ich 106 (55 publicznych, 51 niepublicznych). Teraz jest ich 69 (41 publicznych, 28 niepublicznych).
Na Mazowszu jeszcze w 2010 roku działało sześć niepublicznych placówek, w 2012 cztery, obecnie tylko trzy w stolicy: Krajowy Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Warszawie przy ul. Krakowskie Przedmieście, Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Warszawie przy ul. Szpitalnej oraz Katolicki Ośrodek Adopcyjny Diecezji Warszawsko-Praskiej w Warszawie. Marszałek, któremu od wejścia nowej ustawy w życie podlegają placówki, nie podpisał umowy z Katolickim Ośrodkiem Adopcyjnym przy Caritas Diecezji Radomskiej w Radomiu.
Pieniędzy w regionie na ośrodki adopcyjne globalnie będzie mniej – budżet na ten cel obniżono z 3,7 mln w 2012 do 3 mln zł w 2013 roku. Cięcia najbardziej dotknęły placówki niepubliczne.
– Stale dostajemy środki niższe niż te, o które występujemy. W 2012 roku otrzymaliśmy 400 tys. zł, w tym 357 tys. Brakuje nam 80 tys. zł, żeby powierzone nam zadanie wykonać zgodnie z przepisami i na tym samym poziomie, co w zeszłym roku. Dochodzimy do sytuacji, że powierza nam się zadanie za mniej niż ono kosztuje – przyznaje Monika Jagodzińska, dyrektorka Ośrodka Adopcyjnego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci przy ulicy Szpitalnej w Warszawie.
Niepubliczna skuteczność
Kiedy spojrzy się na statystyki, sprawa wydaje się dość prosta – ośrodki niepubliczne są wyraźnie skuteczniejsze w powierzaniu dzieci do adopcji. W 2012 roku cztery takie placówki przeprowadziły 247 adopcji 321 dzieci, podczas gdy sześć publicznych 240 adopcji 300 dzieci.
– Efektywność ośrodków adopcyjnych mierzy się głównie ilością przeprowadzonych adopcji. Jest to z jednej strony słuszne, bo głównym ich celem jest powierzanie dzieci rodzinom adopcyjnym. Ale ilość przeprowadzonych adopcji jest tak samo ważna, jak praca z rodziną biologiczną dziecka. Nikt szczególnie ośrodków nie rozlicza z ilości matek biologicznych, którym pomógł. Część z nich jednak zmienia decyzję i zabiera dzieci do domu. Czy to nie świadczy o efektywności pracy Ośrodka? Że na skutek pracy Ośrodka biologiczna matka zdecydowała się wychować dziecko? – wyjaśnia Grażyna Niedzielska, wicedyrektorka Ośrodka Adopcyjnego TPD w Warszawie przy ul. Szpitalnej.
Pozarządowcy robią to taniej
Polityka państwa wydaje się pracownikom ośrodków niepublicznych niezrozumiała – bo nie bierze ona pod uwagę rachunku ekonomicznego. W 2011 roku miał przestać działań publiczny ośrodek w Płocku, który przy budżecie 500 tys. wykonał w 2010 roku tylko 9 adopcji. – O dziwo, w połowie roku 2012 ośrodek ten został reaktywowany. To kolejny przykład interpretacji zasady równości. Państwo, samorząd zawłaszcza i uwłaszcza się na czym tylko może. Daje sobie prawa i przywileje, których odmawia innym, uprawnionym. Ponadto nie przestrzega zasady subsydiarności, tj. tyle państwa, ile to konieczne, tyle społeczeństwa, ile to możliwe. Jeżeli była potrzeba uruchomienia ośrodka adopcyjnego w Płocku, to czemu nie ogłoszono konkursu, nie zaproszono NGO-sów do tego zadania, tylko samowolnie, bez konsultacji podjęto decyzję, że będzie to ośrodek publiczny? – zastanawia się Monika Jagodzińska.
Kiedy przyjrzeć się statystykom, szybko można zauważyć, że dominuje tendencja zamykania ośrodków niepublicznych. – Dotacje ucina się w drastyczny sposób. Od dwóch lat monopolizuje się ośrodki adopcyjne. Dominuje instytucjonalny model opieki nad dziećmi, choć ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej mówi o likwidowaniu domów dziecka, to nie wspiera się rodzin zastępczych i ośrodków adopcyjnych. A liczba osób niepłodnych rośnie. Z pewnością drastycznie zmniejszy się ilość adopcji dzieci starszych. W urzędzie marszałkowskim mówię się wręcz, że dzieci do adopcji nie ma – opowiada Beata Dołęgowska, prezeska Fundacji Dziecko – Adopcja – Rodzina, która do 2011 roku prowadziła Niepubliczny Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy w Otwocku.
– Ośrodki publiczne są chronione, nikt ich nie rozlicza tak jak nas, ponadto, podejmowane są działania, aby dodatkowo je wzmocnić i uzasadnić potrzebę ich utrzymywania i tworzenia. Nikt nie ocenia ich efektywności i jakości. Dla mnie, jako dla podatnika państwa przeżywającego kryzys, są to działania na szkodę budżetu państwa – uważa Monika Jagodzińska.
Niepubliczne mają największe doświadczenie
Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Warszawie to najstarsza placówka tego typu w Polsce. Powstała w 1960 roku. Ośrodki adopcyjne pierwotnie były ideą organizacji pozarządowych. – Ten model wypracowały przez dziesięciolecia organizacje pozarządowe. W latach 90. rozpoczął się proces przejmowania przez kuratoria oświaty niepublicznych Ośrodków Adopcyjno-Opiekuńczych i tworzenia z nich ośrodków publicznych. Argumentowano to potrzebą demonopolizacji tego rynku (zmonopolizowanego przez NGO-sy) i stworzenia dla klientów alternatywy i możliwości wyboru ośrodka innego niż prowadzonego przez TPD lub Caritas. I słusznie – przypomina Monika Jagodzińska.
Zgodnie z nowymi przepisami – obowiązującymi od 1 stycznia 2012 roku – marszałkowie województw musieli obligatoryjnie podpisać umowy z ośrodkami publicznymi, które w 2010 roku przeprowadziły nie mniej niż 10 adopcji i niepublicznymi, które przeprowadziły nie mniej niż 20 adopcji. – Nigdzie nie uzasadniono, dlaczego tak uczyniono. Ośrodki publiczne od zawsze miały zapewnione pełne finansowanie swojej działalności, niepubliczne zaś otrzymywały tylko skromne dofinansowanie od powiatów, a o resztę musiały się starć. Miały więc trudniej, a postawiono im wyższe wymagania. To jest nasza polska wykładnia konstytucyjnej równości podmiotów – zauważa Monika Jagodzińska.
– Nikt nie chce udowadniać, że niepubliczne są lepsze od publicznych, ale dobra praca ośrodków niepublicznych nie przekłada się na wysokość dotacji. Uważa się, że ośrodki niepubliczne mogą być prowadzone za mniejsze niż dotychczas pieniądze – przyznaje Grażyna Niedzielska. – Warto byłoby dążyć do ściślejszej współpracy ośrodków publicznych z niepublicznymi. Ale jest to możliwe tylko wtedy, jeśli oba typy ośrodków będą równo i sprawiedliwie traktowane, a zatem i dotowane – dodaje.
Sześć publicznych ośrodków adopcyjnych podlegających Mazowieckiemu Centrum Polityki Społecznej, czyli tym samym Marszałkowi Województwa Mazowieckiego, otrzyma w 2013 roku w sumie 2 mln zł. Marszałek powiadomił Ministra Pracy i Polityki Społecznej o trudnej sytuacji finansowej ośrodków adopcyjnych.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)