W niedzielę, 18 grudnia 2011 r. zmarł Vaclav Havel, były prezydent Czechosłowacji i Czech, dramaturg, pisarz, działacz opozycyjny, zasłużony dla współpracy polsko-czechosłwackiej i polsko-czeskiej.
Był jednym z uczestników spotkania przedstawicieli KSS KOR i Karty ’77 w Karkonoszach w 1978 roku. To wydarzenie zaś zaowocowało m.in. powstaniem Solidarności Polsko-Czechosłowackiej (obecnie Polsko-Czesko-Słowackiej). SPCzS powołana została w październiku 1981 roku, na podstawie konspiracyjnej umowy. Jej celem była wymiana informacji o inicjatywach demokratycznych w Polsce i Czechosłowacji oraz represjach stosowanych przez komunistyczne władze wobec działaczy opozycyjnych. Koncentrowała się na realizacji konkretnych zadań, takich jak: przerzut niezależnych wydawnictw, sprzętu poligraficznego, pomoc więźniom politycznym, akcje ekologiczne, popularyzowanie dorobku niezależnych twórców, czynne demonstrowanie solidarności wobec łamania elementarnych praw obywatelskich.
Ukoronowaniem okresu opozycyjnej współpracy był Festiwal Czeskiej i Słowackiej Kultury Niezależnej zorganizowany w Wrocławiu w pierwszych dniach listopada 1989 roku Dla kilku tysięcy młodych Czechów i Słowaków był on pierwszą okazją do bezpośredniego kontaktu z twórcami emigracyjnymi. Był też okazją do przełamania bariery strachu i lęków przed zakazami reżimu i stanowił, jak to określił Vaclav Havel, swoistą uwerturę dla Aksamitnej Rewolucji.
VaclaV Havel przez wielu wspominany jest jako wielki przyjaciel Polski, mąż stanu, człowiek wrażliwy na los krzywdzonych. Był obrońcą praw człowieka i demokracji. Ostatnio często występował w obronie chińskich dysydentów, m.in. apelował o uwolnienie laureata pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo.
22 października 2011 r, z okazji wręczenia mu doktoratu honoris causa Instytutu Studiów Politycznych w Paryżu mówił na zakończenie:
"Wydaje mi się, że dziś chyba najważniejsze jest - a obserwacje czy osobiste doświadczenia ostatnich dziesięcioleci wciąż na nowo mnie w tym utwierdzają - zachowanie pełnego pokory stosunku do świata i szacunku wobec tego, co nas przerasta, a także uświadomienie sobie, że istnieją tajemnice, których nigdy nie pojmiemy. Powinniśmy sobie uświadomić, że co prawda musimy brać na siebie odpowiedzialność za świat, lecz nie możemy jej opierać na przekonaniu, że wiemy wszystko, a więc i to, jak to wszystko się skończy. W istocie nie wiemy niczego, choć nadziei nikt nas nie może pozbawić.
Zresztą życie, w którym w ogóle zabrakłoby niespodzianek, stałoby się chyba strasznie nudne". (przeł. Andrzej S. Jagodziński).
Źródło: GW, SPCzS