Hiszpańska La Tomatina robi w świecie furorę. Podobne bitwy na pomidory organizuje się w Stanach Zjednoczonych. Po raz pierwszy taka impreza odbędzie się w czerwcu w Warszawie. Organizatorzy do zabawy udostępnią 20 ton pomidorów. Ich zdaniem wydarzenie wypromuje miasto w Europie, zdaniem społeczników to niemające podstaw marnowanie dużej ilości żywności.
Do Tomato Battle dojdzie na Torze Stegny 23 czerwca. Organizatorzy, prócz pomidorów, zapewniają muzykę na żywo oraz piwo. Na teren bitwy wpuścić chcą nawet 2 tysiące osób. Od każdej za wejście wezmą 79 zł.
Pierwowzór imprezy, czyli doroczna hiszpańska La Tomatina ma kilkudziesięcioletnią tradycję. W miejscowości Buñol w Walencji mieszkańcy obrzucają się pomidorami od 1945 roku. Czy jednak mechaniczne kopiowanie takiej fiesty ma sens, czy jest jedynie zwykłym marnotrawstwem i banalną, „niesmaczną” rozrywką? Należy przy tym przypomnieć, że szacuje się, że w Polsce rocznie marnuje się 9 mln ton jedzenia.
Kamil Kardas z NoNoobs.pl, organizator Tomato Battle w Warszawie, podkreśla, że pomidory użyte podczas bitwy i tak nie trafiłyby na rynek. – To przejrzałe pomidory, których producenci nie są w stanie wprowadzić do obiegu. Odbędzie się ich selekcja, żeby uczestnicy byli bezpieczni. Nie możemy zdradzić, skąd są pomidory – wyjaśnia. – Rozumiem, że wydarzenie wzbudza kontrowersje, takie głosy pojawiają się. Format imprezy robi się jednak coraz popularniejszy w świecie. Takie wydarzenia pozwalają zwiększyć lokalne wpływy z turystyki – dodaje.
Wyrzucanie vs. dzielenie się jedzeniem
Innego zdania jest Federacja Polskich Banków Żywności. Maria Gosiewska, koordynatorka kampanii realizowanej przez Federację „Nie marnuj jedzenia. Myśl ekologicznie”, uważa, że impreza to skandaliczny pomysł.
– Kiedy żywność, która została wyprodukowana z myślą o spożyciu przez człowieka, nie została w ten sposób spożytkowana, to jest to marnotrawstwo. Wykorzystanie pomidorów podczas takiej imprezy to marnotrawstwo. To zwykła rozrywka. Organizatorzy muszą się z tym liczyć – podkreśla.
Zdaniem koordynatorki sposób traktowania żywności to kwestia wzorca. – Na świecie tego typu imprezy również wzbudzają kontrowersje. Organizowanie jej w Polsce to niesmaczne, bezrefleksyjne kopiowanie. To promowanie wyrzucania żywności. Mamy wiele imprez, na których możemy dzielić się jedzeniem i powinniśmy budować szacunek do żywności. Jej produkowanie kosztuje sporo energii, dla wielu jest niedostępnym dobrem – tłumaczy Maria Gosiewska.
W odpowiedzi na zarzuty o marnotrawstwo żywności organizatorzy Tomato Battle zapewniają, że podjęli już działania charytatywne – nie zdradzają jednak żadnych konkretów. – Wspieramy akcje dożywiania dzieci w szkołach, część wpływów z biletów przeznaczymy na cele charytatywne – zapowiada Kamil Kardas z NoNoobs.pl.
W tym roku na świecie odbędzie się na świecie aż dziesięć edycji pomidorowej bitwy.
Źródło: inf. własna