Sytuacja międzynarodowa i aktualne wydarzenia polityczne sprawiły, że znów więcej mówi się na temat głodu i kryzysu żywnościowego w Afryce. Jest to też część agendy wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Kenii, Rwandy i Tanzanii. Niestety, temat często jest upraszczany i pokazywany jednowymiarowo, przez co można odnieść wrażeni, że jest to doświadczenie całego kontynentu. W rzeczywistości sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana i niejednorodna.
Nieco światła na ten problem stara się rzucić w swoim komentarzu Mateusz Gasiński, prezes Zarządu Fundacji Dobra Fabryka:
„Mówiąc o Afryce, mamy tendencję do traktowania jej jako monolitu. Mówiąc na temat kryzysu żywnościowego i głodu, często upraszczamy myślenie, mówiąc, że Afryka głoduje. Również kwestia przyczyn tego kryzysy wydaje się być sprowadzona do ogólnego twierdzenia, że to bieda, klimat, brak zaradności mieszkańców kontynentu. Nic bardziej mylnego.
Po pierwsze nie każdy kraj afrykański dotknięty jest problemem głodu. Na przykład na południu kontynentu, gdzie klimat jest bardziej sprzyjający rolnictwu i okres wegetacyjny jest bardzo długi, większego problemu z dostępem do żywności nie ma. A nawet jest potencjał do jeszcze większej produkcji. Rozwija się technologia, rosną świadomość i kompetencje mieszkańców. Świat zachodni zdaje się do końca tego nie zauważać, natomiast szansę widzą w tym Chiny, które inwestują w rolnictwo w tym obszarze.
Głód, trudny do zaakceptowania w XXI wieku, jest realnym problemem szczególnie kilku krajów afrykańskich i ma on bardzo różne przyczyny. Na przykład w Demokratycznej Republice Konga, kraju o stosunkowo żyznych glebach i wydajnym rolnictwie, kryzys żywnościowy spowodowany jest konfliktami wewnętrznymi. Duża część pól nie jest uprawiana ze względu na toczące się walki. W miejscach, gdzie udaje się uprawiać rolę, plony często padają łupem grup rebeliantów.
Diametralnie inna sytuacja jest w Burkina Faso. Tam brak żywności spowodowany jest mało wydajnym i słabo zorganizowanym rolnictwem, które niezwykle silnie odczuwa skutki kryzysu klimatycznego. Sposobem na poprawę sytuacji w tym kraju byłby na pewno dostęp do nowocześniejszych rozwiązań technologicznych w rolnictwie. Pozwoliłoby to na podniesienie wydajności rolnictwa i objęcie nim mniej żyznych obszarów.
Mauretania natomiast, to kraj w większości pustynny. Choć na obszarach, gdzie jest to możliwe, rolnictwo się rozwija, areał upraw jest zbyt mały, żeby zaspokoić potrzeby mieszkańców całego kraju. Braków tych nie jest w stanie uzupełnić również rybołówstwo. Jednocześnie Mauretania nie ma zbyt wielu produktów, które mogłaby eksportować i w ten sposób pozyskiwać kapitał na zakup żywności z innych krajów. W efekcie jedzenie staje się za drogie dla części społeczeństwa, a kraj należy do jednego z najbiedniejszych na świecie.
Widzę kilka sposobów na pomoc krajom, dotkniętym kryzysem żywnościowym - jednym z nich jest pomoc rozwojowa. W Burkina Faso dostarczamy rolnikom narzędzia do pracy, ziarna do sadzenia, pomagamy montować systemy nawadniania. Ale odpowiedzialność za pomoc krajom afrykańskim nie powinna spadać tylko na trzeci sektor. Realne, systemowe zmiany mogą przynieść inwestycje biznesu w Afryce i współprace międzyrządowe”.
Fundacja Dobra Fabryka, działająca w duchu Smart Charity od 2014, jest zwinną, nowoczesną organizacją, która dzięki wiedzy, doświadczeniu i technologii niesie precyzyjną pomoc w miejscach, gdzie potrzeby są największe. Dociera z pomocą do blisko 70 000 osób rocznie na trzech kontynentach: w Afryce, Azji i Europie, czyli podopiecznych 11 projektów w 10 krajach: w Bangladeszu, Burkinie Faso, Demokratycznej Republice Konga, Grecji, Libanie, Mauretanii, Polsce, Rwandzie, Senegalu, Togo i Ukrainie.
Źródło: Fundacja Dobra Fabryka