Rozmowa z Jerzym Boczoniem, dyrektorem Regionalnego Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych w Gdańsku
NIE JESTEŚMY POŻERACZAMI
Organizacje pozarządowe są zaniepokojone informacjami o wynikach Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Wykryła ona nieprawidłowości w przyznawaniu i rozliczaniu dotacji przez ostatnie dwa lata w Gdańsku. Społecznicy boją się, że nie dostaną już pieniędzy.
Opisaliśmy w „Gazecie” wyniki raportu RIO, która uznała, że w latach 1999-2000 miasto przyznawało pozarządowcom granty z naruszeniem przepisów. Chodziło m.in. o to, że pieniądze otrzymywały instytucje, które nie powinny ich dostać; urzędnicy przyjmowali rachunki z datami wcześniejszymi niż zlecone zadania oraz faktury na zakupy nieobjęte dotacją.
GRAŻYNA BORKOWSKA: Organizacje pozarządowe mają pretensje do dziennikarzy, że piszą o wynikach kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej?
JERZY BOCZOŃ: My nie mamy do nikogo pretensji, nikogo nie obwiniamy, ani nie zamierzamy bronić. Bronić chcemy sprawy, czyli przeciwdziałania problemom, jakie są w Gdańsku, i które wiele organizacji stara się rozwiązać. Pretensje mamy natomiast o to, że przez pięć lat w naszym kraju nie udało się stworzyć takiej ustawy, która dawałaby jednoznaczną interpretację dla samorządów, jak przyznawać granty. Dzięki samorządom, które podjęły trud wspierania organizacji pozarządowych, coś się w tej dziedzinie dzieje.
Ale nikt nie kwestionuje tego, że organizacje pozarządowe są potrzebne, robią wiele dobrego i tak naprawdę bez nich samorządy nie mogłyby działać.
- Tylko że efekt tej kampanii medialnej o nieprawidłowościach może doprowadzić do tego, że władze miasta się usztywnią i zablokują dotacje. Już słyszałem komentarze, że „w przyszłym roku nie będziemy współpracować, skoro mamy za to głowami odpowiadać”. Mimo że robimy tyle dobrego, wokół organizacji zrobiła się atmosfera, że coś tu jest nie tak.
To urzędnicy popełnili błąd, a nie organizacje.
- Tak, ale my za to zapłacimy. A nawet nie my, tylko ci, co pracują na rzecz organizacji. Nie będzie pieniędzy dla potrzebujących.
Wynikami kontroli, po tekstach „Gazety”, zajęła się też prokuratura. Czy to jakoś wpłynie na działalność organizacji?
- Obawiamy się, że urzędnicy będą się długo zastanawiać przed wydaniem jakiejkolwiek decyzji o przyznaniu dotacji, bo uznają, że każde ich działanie, nawet z niewielkimi błędami, może zostać tak rygorystycznie ocenione. Boimy się, że miasto słusznie atakowane za niektóre uchybienia, zablokuje swoje działania i swoją otwartość, która do tej pory cechowała Gdańsk we współpracy z organizacjami pozarządowymi.
Jakie kroki podjęły organizacje, by wyjaśnić tę sprawę?
- Wysłaliśmy list otwarty do przewodniczącego Rady Miasta i prezydenta Gdańska w sprawie ostatnich artykułów i programów. Zależy nam, by te nie zawsze ciekawe tematy o pracy organizacji pozarządowych znalazły swoje miejsce na łamach prasy czy w telewizji. By było wiadomo, że to nie są pożeracze pieniędzy, a często dostawcy specyficznych usług dla potrzebujących ludzi. Chcemy też otrzymać do zaopiniowania przygotowywany projekt uchwały Rady Miasta, który ma zmienić zasady przyznawania dotacji.
Rozmawiała Grażyna Borkowska
Jerzy Boczoń jest dyrektorem Regionalnego Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych w Gdańsku.
Źródło: Gazeta Morska