Mieszkańcy Lublina mogą pomóc w naprawie miasta. Wystarczy kilka minut wolnego czasu i dostęp do Internetu, by powiadomić odpowiednie służby o usterkach lub aktach wandalizmu w najbliższej okolicy. „Naprawmy To!” - zachęca Stowarzyszenie Homo Faber. Lubelski portal obchodzi właśnie czwarte urodziny. O głównych zasadach funkcjonowania serwisu opowiedział jego opiekun Krzysztof Janiak.
Monika Zawada: – Prawie 8 tysięcy usuniętych usterek w przestrzeni miejskiej w ciągu 4 lat działalności. To dobry wynik?
Krzysztof Janiak: – Na pewno najlepszy w całej Polsce, ale nie osiadamy na laurach. Cały czas próbujemy poprawiać ten wynik i usprawniać działanie serwisu NaprawmyTo.
Lublin wymaga w ogóle naprawy?
K.J.: – Nie tylko Lublin, ale każde miasto wymaga naprawy pod względem ogólnopojętej infrastruktury. Trzeba także pamiętać, że miasto jest dla ludzi, a nie ludzie dla miasta. Korzystając z niej oczywiste będzie, że pewne elementy się zużyją, np. żarówka w latarni. Drogi są po to, by po nich jeździć, chodniki by chodzić. Normalne jest więc, że infrastruktura się zużywa.
Jakie usterki pojawiają się najczęściej?
K.J.: – Jak wynika z danych w portalu NaprawmyTo! lublinianie najczęściej zgłaszają problemy związane właśnie z infrastrukturą, m.in. wyrwy w jezdni, uszkodzone chodniki czy zatkane studzienki. Nie są to skomplikowane naprawy. Serwis służy właśnie do wykonywania takich prostych spraw. Te poważniejsze, wymagające osobnego budżetu zostawmy profesjonalnym instytucjom.
W jaki sposób można zgłosić problem?
K.J.: – To bardzo proste i zajmuje dosłownie chwilę. Zgłoszenie składa się z trzech kroków. Najpierw pinezką zaznaczamy na mapie miejsce usterki. Następnie weryfikujemy adres, który uzupełniany jest automatycznie z danych pobranych z mapy. Warto dopisać na przykład numer budynku, co ułatwi lokalizację usterki. W tym kroku także ją opisujemy. Pozwala to na szybsze podjęcie decyzji i zmniejszenie kosztów, bo służby miejskie wiedzą, jaką ekipę wysłać na miejsce. Nie trzeba przeprowadzać wcześniej wizji lokalnej. Warto także dodać dwa lub trzy zdjęcia usterki. Jedno obrazujące to, co dokładnie się zepsuło, kolejne pokazujące miejsce. To bardzo ułatwia odnalezienie zepsutego elementu. Ostatni krok to określenie kategorii. W Lublinie jest ich 23 – ich nazwy odpowiadają ogólnej nazwie usterki, na przykład „zniszczony przystanek”‚ spalona żarówka” czy „drzewo”. Jeżeli nie znajdziemy odpowiedniej kategorii można stworzyć alert, czyli zgłoszenie przypisać do kategorii „inne”. Przed zgłoszeniem warto też sprawdzić, czy ktoś nie dodał już alertu opisującego problem. Zdublowanie go nie wpłynie na jakość, szybkość czy rzetelność naprawy. Podobnie jest z zaznaczeniem dużej ilości kategorii.
Jaki jest obszar działania i zakres kompetencji NT?
K.J.: – NaprawmyTo! służy do zgłaszania prostych usterek w przestrzeni miasta, takich jak urwany śmietnik, wybita szyba na przystanku czy połamane drzewo przy ulicy. Oznacza to, że w kompetencje serwisu wchodzą te naprawy, które nie wymagają dużego budżetu, prac projektowych, podjęcia uchwały przez Radę Miasta i uzyskania wielu zgód. Zajmujemy się sprawami, które mogą być wykonane w ramach tak zwanego bieżącego utrzymania. Każda instytucja ma przewidziany taki budżet na drobne bieżące naprawy.
Na stronie możemy obserwować status zgłoszonym problemów. Wśród nich pojawia się też komunikat "nie zostanie naprawiony". Co to oznacza?
K.J.: – Po zgłoszeniu do serwisu alert ma status „otwarty”. Oznacza to, że usterka oczekuje na rozpoznanie. Większość alertów wymaga wysłania służb na miejsce. Specjalista określa zakres naprawy. Potem dociera tam ekipa, która likwiduje problem. Po tym alert zmiana status na „Naprawiony”. Większość zgłoszeń naprawiana jest wciągu kilku dni. Jeżeli jednak usunięcie usterki zajmie służbom więcej czasu to alert ma status „w trakcie naprawy”. Jeżeli problem zgłoszony jest przez anonimowego użytkownika (takiego niemającego swojego konta w systemie), to alert najpierw ma status „oczekuje na akceptację”. Oznacza to, że musi zostać poddany premoderacji. Opiekun serwisu sprawdzi, czy zgłoszenie jest poprawne. Jeżeli tak, akceptuje je i alert zmienia status na „Otwarty”.
NaprawmyTo! służy do zgłaszania prostych usterek elementów już istniejących w przestrzeni miejskiej. To znaczy, że nie wszystkie problemy mogą zostać naprawione dzięki platformie. Takim zgłoszeniom nadawany jest status „Nie zostanie naprawiony”. Trafiają tu problemy, które: wymagają nakładów finansowych (remont całej ulicy), pomysły i propozycje (zmiana organizacji ruchu, montaż sygnalizacji świetlnej), są trudne do zlokalizowania po pewnym czasie (nieprzepisowo parkujący kierowcy), wymagają natychmiastowej reakcji (pożar, wypadek) oraz problemy nieleżące na terenach Gminy Miasto Lublin. Serwis NaprawmyTo! nie jest moderowany przez 24 godziny. Zazwyczaj jest to kilka godzin dziennie, służby natomiast dostają automatyczne powiadomienie o zgłoszeniach raz na dobę. Zawsze pod komunikatem “Nie zostanie naprawione” umieszczamy notę, dlaczego podjęliśmy taką decyzję.
Jaka była najdziwniejsza, czy najbardziej zaskakująca rzecz, którą zgłosili mieszkańcy?
K.J.: – Nie ma dla mnie już dziwnych zgłoszeń. Od pewnego czasu podchodzę do tego z pewnym dystansem i zrozumieniem. Wszystkie alerty dotyczą problemów mieszkanek i mieszkańców. Niektórzy jednak potrafią zaskoczyć pomysłowością. Jedno z moich ulubionych zgłoszeń to to, w którym ktoś prosił o nasadzenie drzew wokół pętli autobusowej przy Os. Poręba. Do alertu dołączono nawet “wizualizację”, czyli zdjęcie z dorysowanymi drzewkami. To było urocze. Innym przykładem był użytkownik, który wykorzystał serwis do zdokumentowania istotnego problemu w jego najbliższej okolicy – nielegalnie parkujących samochodów. Codziennie robił zdjęcia, by udowodnić służbom miejskim, że wlepienie jednego czy nawet kilku mandatów dziennie nie rozwiąże problemu. Należy jednak pamiętać, że nieprawidłowe parkowanie nie ma w serwisie swojej kategorii, ponieważ jest zbyt ulotne.
Zdarzają się żarty lub zgłoszenia widmo?
K.J.: – Oczywiście, że tak. Często już na etapie pierwszej weryfikacji widzimy, że coś się nie zgadza. Nie mamy jednak określonej procedury do takich zgłoszeń. Najczęściej wybieramy się po prostu na miejsce i sprawdzamy.
Portal obsługuje organizacja pozarządowa, która zleca wykonywanie napraw odpowiednim organom. Jak więc wygląda budżet NT?
K.J.: – Ideą portalu jest współpraca władz samorządowych i organizacji pozarządowych. Ta pierwsza ma moc naprawczą. Natomiast lokalne fundacje czy stowarzyszenia mają zadbać o to, żeby NaprawmyTo! nie było jedynie narzędziem dla władzy do chwalenia się. Bez zewnętrznego, niezależnego spojrzenia łatwo zmienić serwis w narzędzie do generowania jedynie sukcesów. Same urzędy mogłyby mieć ochotę, by usuwać sprawy, które są trudne do naprawmy. Ratusz rocznie na obsługę portalu wydaje łącznie 26 760 złotych. 14 760 z tej kwoty trafia do Instytutu Badań Społecznych i Innowacji “Stocznia”. To są koszty licencji i prawa korzystania z portalu. Ponadto oni odpowiadają za obsługę informatyczną. Pozostałe 12 000 otrzymuje Stowarzyszenie Homo Faber, na koszty moderacji w ciągu roku. I tym właśnie się zajmuję.
Macie plany na rozszerzenie portalu, nowe możliwości, może zmiany budżetu?
K.J.: – Ideałem byłoby zbudowanie sieci osób, które chciałyby wziąć społeczną odpowiedzialność za dany obszar i pełniły rolę nie tylko zgłaszających, ale także weryfikujących, jak wygląda postęp naprawy usterek. Z racji, że jest ich bardzo dużo, trudno czasami nam nad tym zapanować. Ale ciągle też zależy nam na wzroście liczby użytkowników serwisu. W tej chwili jest tak, że niewielka grupa osób zamieszcza dużo zgłoszeń. Wolelibyśmy, by proporcje były odwrotne. Zauważamy też, że dużą część zgłoszeń rozwiązać mogłaby ekipa dwóch tzw. złotych rączek, która wyposażona w kilka prostych narzędzi codziennie objeżdżałaby Lublin. Oczywiście reagując na zgłoszenie w NaprawmyTo! To rozwiązanie funkcjonuje już w wielu miastach i daje mieszkańcom poczucie, że proste sprawy są szybko i skutecznie rozwiązywane.
Czego życzyć Wam i portalowi z okazji urodzin?
K.J.: – Marzy nam się grupka ludzi, którzy chcieliby zabawić się w “niewidzialną rękę” i sami, nie czekając na reakcję służb, rozwiązywaliby część spraw, np. zbierając śmieci, czy zamalowując nawołujące do nienawiści napisy. Wtedy w 100% moglibyśmy mówić, że "naprawiamy to" miasto.
Krzysztof Janiak - student Produkcji Medialnej na UMCS w Lublinie, członek Stowarzyszenia Homo Faber. Od trzech lat opiekuje się też portalem Naprawmy To! Uwielbia spędzać samotne godziny w ciemni fotograficznej. Jak twierdzi - ma wtedy czas, żeby poukładać swoje myśli i zanalizować bieżące sprawy. Jego drugą miłością oraz pasją jest muzyka.