Zapytaliśmy przedstawicieli lubelskich NGO-sów, jakie działania lub ich brak sprawiają, że podejmowane przez organizacje inicjatywy nie są efektywne. Co stoi na drodze do sukcesu? Przestawiamy drugą część zestawienia największych grzechów trzeciego sektora.
Zbyt rzadko współpracujemy, nie umiemy promować swoich działań i uzależniamy się od pieniędzy – takie wnioski płyną z rozmów z przedstawicielami trzeciego sektora w Lublinie. Błędów jest jednak niestety więcej.
1. Nie umiemy wyraźnie komunikować
To istotny problem, bo w XXI wieku nikt już chyba nie zaprzeczy, że skuteczna i przemyślana komunikacja jest kluczem do efektywnego działania. Zanim dojdzie do konkretnych działań, najpierw musimy się dogadać. Podkreśla to Krzysztof Kowalik, członek zarządu Fundacji Wolności:
– Z podejmowanych działań nic nie wyjdzie, jeśli nie skupimy się na tym, co chcemy osiągnąć. Musimy też mówić o tym w taki sposób, by inni mieli szansę zrozumieć, o co nam chodzi. Nauczyliśmy się już w naszej organizacji, że warto spróbować wytłumaczyć nasz pomysł osobie, która zupełnie nie jest z jakimś obszarem działań związana, a potem sprawdzić, co z tego zrozumiała. Często coś mówimy, a okazuje się, że ktoś tego nie rozumie lub rozumie inaczej, niż byśmy tego chcieli.
– Sporym grzechem trzeciego sektora jest zamykanie się w obrębie swoich działań. Robimy projekty historyczne, jakby miały być tylko dla historyków, przyrodnicze dla ekologów. Próbujemy być tak profesjonalni, że trafiamy tylko do ludzi, którzy się na tym znają, a przecież NGO to nie uniwersytet. Nie musimy mieścić się w konkretnych ramach – musimy mówić do wszystkich w takim sposób, by wszyscy mogli korzystać i rozumieć – podkreślał Piotr Głuchowski-Fedirko, prezes Stowarzyszenia Słuchaj Patrz Pomagaj.
Pamiętajmy więc, iż bez względu na grono adresatów, do których kierujemy konkretne działania, należy komunikować w sposób prosty i dostępny. Umożliwi to zrozumienie przekazu również tym potencjalnie nowym odbiorcom.
2. Nie pytamy o potrzeby odbiorców
– Wydaje mi się, że niektórzy widzą świat tylko przez pryzmat własnych doświadczeń i wyobrażeń i po prostu nie pytają beneficjentów czego w ogóle oczekują i potrzebują – zauważa Marta Kurowska, prezeska Fundacji tu obok.
Stawianie się ponad odbiorcami i przekonanie, że wszystko wiemy najlepiej szybko może doprowadzić do niepowodzenia. Pamiętajmy, iż działania trzeciego sektora będą efektywne i skuteczne tylko wtedy, gdy trafią do konkretnego odbiorcy i przyniosą mu zamierzoną korzyść. Przedstawiciele organizacji pozarządowych podpowiadają więc, że warto wcześniej po prostu zadać sobie odrobinę trudu i sprawdzić, czego nasz odbiorca chce. Nawet najlepiej przemyślana akcja i starannie dopracowany projekt może się okazać nieskutecznym, jeśli nie trafi w potrzeby adresatów.
– Często organizacje przygotowują akcje, chociaż nawet nie sprawdzają wcześniej, czy te działania są komukolwiek potrzebne. Brak konsekwencji i rozpoznania rzeczywistych potrzeb ogranicza trwałą efektywność – dodaje Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka.
3. Rzadko dążymy do profesjonalizacji działań
Rozwijamy swoje umiejętności i zwiększamy kompetencje, bo chcemy być traktowani poważnie na rynku pracy. Wykonując konkretną usługę oczekujemy za nią wynagrodzenia. Dlaczego więc tych założeń nie chcemy przenieść na grunt trzeciego sektora? Przedstawiciele organizacji pozarządowych podjęli próbę odpowiedzi i na to pytanie:
– NGO-sy popełniają grzech lenistwa. Może to być spowodowane faktem, że w Polsce organizacje pozarządowe nie zawsze jeszcze działają w pełni profesjonalnie. Rzadko uważa się, że funkcjonujemy po to, by ktoś mógł w tym stowarzyszeniu pracować. Raczej kojarzymy trzeci sektor jako wolontariat i pracę za darmo. A nie do końca jest to prawda. Wolontariat jest bardzo ważny, ale w przypadku, gdy bardzo długo w coś się angażujemy i coś robimy, ale nic za to nie dostajemy – zapał i efektywność mogą się po prostu skończyć. Nawet z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że gdy pracujemy gdzieś na etacie i dodatkowo chcemy się udzielać w trzecim sektorze, wiadomo że nie damy rady poświęcić tyle czasu i zapału, by było to efektywne. A jeśli organizacja może nam zapewnić zatrudnienie – wtedy inaczej, bo poważniej traktujemy podjęte wyzwania, ale i po prostu możemy się w nie w pełnym wymiarze zaangażować – podkreślał Krzysztof Kowalik.
Jak zauważa Mateusz Pocheć z Lubelskiego Towarzystwa Zrównoważonego Transportu, przydatnym elementem funkcjonowania jest w takim przypadku konkretny i dopracowany plan działania:
– Trzeba pamiętać, że zawsze wpływają na nas czynniki zewnętrzne, nad którymi po prostu nie mamy kontroli. Często czekamy do ostatniej chwili – warto zacząć się wcześniej przygotować do działań i nie zostawiać wszystkiego na potem, bo może się okazać, że wydarzy się coś, na co po prostu nie zdążymy zareagować. Przemyślany plan nie uchroni nas przed tym, ale pomoże zminimalizować negatywne skutki takich sytuacji.
– Jest to kwestia dobrego przygotowania i przemyślenia, co w ogóle chcemy osiągnąć i w jaki sposób możemy to zrobić. Wielu organizacjom brakuje po prostu takiej chwili na refleksję. Najpierw pojawia się pomysł, podejmujemy się realizacji, a potem okazuje się, że szybko trzeba znaleźć środki, zadbać o promocję i ewentualną współpracę. A przecież warto byłoby wcześniej zadbać konkretny plan działania – dodaje Karolina Kochalska, koordynatorka lokalnej grupy Fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt – Viva!
Ale i samo podejście pozostawia wciąż wiele do życzenia. Przedstawiciele organizacji pozarządowych wielokrotnie podkreślali: żeby osiągnąć sukces trzeba znać swoją wartość i umieć ją wykorzystać.
– Błędem jest traktowanie trzeciego sektora mało poważnie. Myślę, że gdzieś w głowach wielu osób funkcjonuje takie podejście, że NGO jedynie o coś prosi. Gdybyśmy rozpatrywali to w kategoriach biznesowych – biznes wchodzi w pewien interes i realizuje określone tam założenia. A w trzecim sektorze boimy się samodoskonalić, by funkcjonować na rynku jako partner dla biznesu czy administracji. Za bardzo liczymy na to, że wygramy konkurs lub dostaniemy coś od wspaniałomyślnego sponsora. Starajmy się myśleć o naszych inicjatywach jako o wartościowych działaniach wykonywanych dla społeczeństwa, a nie jak o konkursie talentów – mówi Darek Figura, prezes Fundacji TEAM Teatrikon.
4. Nie doceniamy wolontariuszy
"Pieniądze to nie wszystko" mówi znane polskie przysłowie. Ta prawda ma też zastosowanie w trzecim sektorze. Nie każdy jednak umie docenić wartość, jaką jest wsparcie innych osób. W organizacja pozarządowych w głównej mierze to ludzie działają dla ludzi i właśnie ten czynnik ludzki odgrywa najważniejszą rolę. Zauważyła to również Katarzyna Zabratańska z Fundacji HerStory.
– Problemem jest przeświadczenie, że tylko dzięki pieniądzom można coś zrobić. Wydaje mi się, że idea NGO-sów skupia się na tym, by wiele działań robić w sposób wolontarystyczny. Trzeba się oddolnie zaangażować i nie nastawiać tylko na zysk czy jakiś namacalny efekt. Na pewno pieniądze są bardzo potrzebne i pomocne, ale nie powinny nam wszystkiego przysłaniać.
Współcześnie społeczna odpowiedzialność biznesu wymusza na pozostałych sektorach uwzględnianie aspektów społecznych, ekologicznych czy ideowych, często kosztem konkretnych środków. Warto więc, by również NGO-sy nie uzależniały się wyłącznie od pieniędzy.
– Zauważyłem problem z pozyskiwaniem wolontariuszy i wykorzystywaniem potencjału naszych zwolenników. Gdy już ktoś chce nam pomóc, często nie mamy po prostu dla niego konkretnego działania i nie mamy pomysłu, jak to wsparcie wykorzystać – dodaje Krzysztof Kowalik.
Dzieję się tak, ponieważ często organizacje pozarządowe nie spodziewają się pomocy, więc w projektach ściśle określają swoje założenia i obowiązki, a także wyraźnie akcentują podział ról. Wynika to ze strachu przed niepowodzeniem, w przypadku złego podziału obowiązków i niedostatecznie dopracowanego planu.
5. Boimy się zabiegać o środki
To duży błąd. Podkreślaliśmy już, że pieniądze nie są jedynym i najważniejszym czynnikiem warunkującym powodzenia działań. Bez środków jednak inicjatywy nie mogą być dobrze przygotowane, wypromowane i przeprowadzone. Martwi jednak, że wiele organizacji uważa, że zabieganie o dofinansowania lub datki zaprzecza ideom organizacji pożytku publicznego.
– Musimy głośno mówić o kosztach naszego funkcjonowania, by więcej osób uświadomiło sobie od czego zależy nasza skuteczność. Nie bójmy się powiedzieć naszym zwolennikom: jeśli uważacie, że to co robimy jest ważne i potrzebne, pomóżcie nam w tym, choćby materialnie. Podczas rozmów z naszymi partnerami zagranicznymi widzimy, że w innych krajach europejskich panuje przeświadczenie, iż w Polsce trzeci sektor to przede wszystkim działalność charytatywna i hobbistyczna. A przecież bez wsparcia trudno jest działać sprawnie i efektywnie. Polskie społeczeństwo uważa, że trzeci sektor powinien działać bez pieniędzy, dlatego też organizacje boją się o to wsparcie prosić lub zabiegać. Jeśli więc ktoś mówi, że potrzebuje pieniędzy, od razu mówi się o nim, że chce się dorobić – zauważa Krzysztof Kowalik.
Jednym z ważnych aspektów może być brak porozumienia między poszczególnymi organizacjami. Ich przedstawiciele zwracają uwagę na zaniżanie podawanych we wnioskach danych dotyczących wynagrodzeń dla niektórych osób. Podczas rozpatrywania dokumentów konkursowych komisje porównują te informacje. Przynosi to błędne przekonanie, że organizacja A może zrobić coś taniej niż organizacja B, dlatego szybciej otrzyma środki. A nie do końca tak jest:
– W przypadku wniosków na powierzenie działań zdarza się, że jest określona kwota przewidziana na dane zadania, ale aplikujące organizacje zaniżają te kwoty. Dzięki temu w krótkiej perspektywie dostają taki grant. Ale w dalszej perspektywie powoduje to zmniejszenie puli środków i organizacje muszą wykonywać zadania po kosztach. Skoro ktoś napisał, że można coś zrobić taniej, w kolejnych latach pula już się nie zwiększy i wtedy wszyscy automatycznie muszą obniżyć pułap. Sami zmuszamy się, by zmniejszać zakres działań, lub po prostu wykonywać je gorzej – tłumaczył Darek Figura.
Błędów i negatywnych zachowań przedstawicieli trzeciego sektora można wskazać więcej, jednak najważniejsze jest, by umieć je dostrzegać i wyeliminować. Mamy nadzieję, że dzięki temu zestawieniu wielu takich sytuacji uda się uniknąć.