MIODUSZEWSKI: Zamiast publikować wszystko bez selekcji, lepiej byłoby wypracować standardy pozwalające pokazywać rzeczywistą efektywność wydatków – to, w jaki sposób przełożyły się one na rezultaty osiągnięte przez organizację.
Oczywistym jest, że opowiadam się za transparentnością finansów organizacji. Nie jest z nią zresztą najlepiej. Organizacje niezbyt ochoczo prezentują swoje finanse, a jeżeli już to robią, to często są to dane niewiarygodne. Trzeba jednak rozróżnić pełną, bardzo daleko idącą jawność, jaką postulują niektórzy, od transparentność i przejrzystości. Paradoksalnie, pełna jawność może wcale nie zapewniać transparentności.
Potrzeba rozróżnień
Trzeba też pamiętać, że są bardzo różne organizacje. Dla organizacji watchdogowej jawność i przejrzystość jest częścią misji, podejrzewam, że dla każdej zatrudnionej tam osoby praca w niej jest realizacją także pewnych wartości, a nie tylko sposobem na zarabianie pieniędzy. I to świetna sprawa. Ale są i inne organizacje. Na co dzień pracuję w Fundacji Aktywizacja, zajmującej się aktywizacją osób niepełnosprawnych. Zatrudniamy ponad dwustu pracowników – często są to doradcy zawodowi, którzy po prostu znaleźli u nas pracę. I niekoniecznie chcieliby, żeby ich dane osobowe i zarobki ujawniać publiczne.
Co więcej, niektórzy kładą duży nacisk na to, by organizacje generowały przychody w ramach działalności gospodarczej czy odpłatnej statutowej. Pełna jawność finansów stoi z tym w sprzeczności.
Rozumiem, że chodzi głównie o jawność tych kosztów, które są pokrywane ze środków publicznych. Do pewnego stopnia to rozumiem, chociaż wszystkie projekty realizowane przez organizacje już podlegają skrupulatnej kontroli, a zarobki w ich ramach proponowane cały czas znajdują się niejako pod pręgierzem krytyki osób oceniających wnioski. Często zresztą krytyki nieuzasadnionej, bo organizacje się profesjonalizują i żeby utrzymać kadrę merytoryczną, trzeba ludziom płacić pensje adekwatne do sytuacji na rynku.
Stawiajmy na efektywność
Uważam natomiast, że zamiast publikować wszystko bez selekcji, lepiej byłoby wypracować standardy pozwalające pokazywać rzeczywistą efektywność wydatków – to, w jaki sposób przełożyły się one na rezultaty osiągnięte przez organizację. Można byłoby wtedy porównać jedną organizację, świadczącą określone usługi, z inną, robiącą podobne rzeczy. Dla mnie nie jest istotne, czy doradca zawodowy zarabia dwa tysiące czy sześć, tylko to, ile kosztuje wprowadzenie osoby na rynek pracy. To jest przejrzystość, a nie tabelka z dziesiątkami umów większych i mniejszych, z której nie wynika, jaki był efekt konkretnej pracy. Nawet opublikowanie wszystkich umów i wszystkich danych finansowych danego podmiotu nie musi przekładać się na przejrzystość finansową. Wciąż może nie być jasne, czego te koszty dotyczą i jak się przekładają na rezultaty. Mimo że jestem zawodowym menadżerem organizacji od wielu lat, oraz działam społecznie w zarządach dwóch federacji i mam trochę wiedzy o finansach organizacji, to podobne wykazy niewiele mi mówią o tym, co naprawdę istotne.
Większej przejrzystości oczekiwałbym za to od organizacji pożytku publicznego. Obecnie pozostawia ona sporo do życzenia. Pewien czas temu chciałem sprawdzić zarobki osób odpowiedzialnych za zarządzanie w kilku organizacjach, które zbierają duże kwoty z 1%. Na podstawie ich sprawozdań merytorycznych trudno określić rzeczywiste koszty. Konia z rzędem temu, kto wie, jak obliczyć „średnią wysokość miesięcznego wynagrodzenia brutto wypłacanego pracownikom organizacji, wliczając wynagrodzenia zasadnicze, premie, nagrody, inne świadczenia, oraz osobom świadczącym usługi na podstawie umów cywilnoprawnych”. Włączenie do tego wskaźnika umów cywilnoprawnych powoduje, że nie wiadomo, w jaki sposób to liczyć. Brakuje dodatkowej informacji o metodyce wyliczania tej średniej.
Granty przeciw efektywności
W naszej fundacji dbamy o wewnętrzne regulacje dotyczące zarobków. Funkcjonuje konkretna siatka wynagrodzeń, w której są podane kwoty najniższe i najwyższe, a spełnianie wymogów tego dokumentu jest kontrolowane przez naszą radę. O przeciętnych zarobkach oraz kosztach zatrudnienia pracowników i kadry zarządzającej można się dowiedzieć za to z naszego sprawozdania OPP, w którym staramy się dokładnie wyjaśniać, w jaki sposób obliczamy te wskaźniki.
Trzeba też powiedzieć, że cały system grantów działa w kontrze wobec efektywności. Organizacjom zarządzanym projektowo nie opłaca się oszczędzać środków. I to jest sprawa, którą powinniśmy się zająć, poprzez wywarcie presji na tych, którzy nad tymi systemami grantów panują. Obecny system, w którym pełno jest różnych progów oraz małe możliwości przesuwania różnych środków w trakcie trwania projektu, sprawia, że projekty są po prostu droższe, bo bez względu na okoliczności, organizacja zobowiązana jest wydać wszystkie środki. I to jest znacznie większy problem niż to, że nie wiem, kto konkretnie ile zarabia w danej organizacji.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)