Przedstawiamy drugą część bardzo ciekawej analizy działania mediów społecznościowych autorstwa Mike'a Kujawskiego z Ottawy. Tym razem przedstawi on proces błyskawicznej zmiany poglądów na skutek fałszywych informacji. Zapraszamy!
Innym problemem są emocjonalne reakcje ludzi na zdjęcia i wideo, które są napędzane przez same media społecznościowe jako materiały wizualne (…) Za koronny przykład możemy uznać tragiczne zdjęcie utopionego syryjskiego chłopca. Zdjęcia zawsze były potężnym narzędziem w zdobywaniu globalnej uwagi (…) Spójrzmy więc na możliwy scenariusz, który według mojej opinii wcale nie jest taki nierealny.
-
Ktoś ogląda na Facebooku zdjęcia swojego 5-letniego siostrzeńca w kostiumie na Halloween. Nagle pojawia mu się zdjęcie utopionego syryjskiego chłopca, opatrzone mocnym nagłówkiem nawołującym do budowania świadomości. Natychmiastowa reakcja: emocjonalne udostępnienie.
-
Ta sama osoba uzupełnia dzień później swój profil LinkedIn i zauważa petycję w sprawie zwracania uwagi na syryjskich uchodźców i koszmaru związanego z kryzysem imigranckim w Europie. Natychmiastowa reakcja: emocjonalne podpisanie petycji.
-
Powracamy na Facebooka, ktoś czyta udostępnioną przez znajomego recenzję nowego smartfona Galaxy S6, kiedy nagle pojawia się post o europejskich politykach rozszerzających akceptację dla uchodźców. Natychmiastowa reakcja: emocjonalne polubienie.
-
Wymienianie wiadomości ze znajomymi; pojawia się powiadomienie od BBC o strzelaninie w Paryżu. Natychmiastowa akcja: emocjonalne udostępnienie.
-
Popularny materiał wideo pokazujący ludzi uciekających z Bataclan Theater zaczyna krążyć po kanałach społecznościowych, podobnie jak najróżniejsze zdjęcia. Natychmiastowa reakcja: emocjonalne udostępnienie.
-
Słowa „islamski” i „terrorysta” zaczynają krążyć po Twitterze w nawiązaniu do paryskich ataków. Natychmiastowa reakcja: emocjonalny komentarz.
-
Zaczynają pojawiać się posty wskazujące na powiązanie terrorystów z Państwem Islamskim, Państwa Islamskiego z Islamem, Islamu z uchodźcami, uchodźców z potencjalnym zagrożeniem terrorystycznym. Załączone fotografie z egzekucji dokonywanych przez ISIS. Natychmiastowa reakcja: emocjonalne udostępnienie.
- Kilka dni później czytamy newsy podnoszące kwestie spowolnienia lub zatrzymania napływu uchodźców w celu uchronienia nas przed potencjalnym zagrożeniem terrorystycznym. Załączone fotografie z zamachów paryskich. Natychmiastowa reakcja: emocjonalne udostępnienie.
I tak sytuacja odwraca się o 180 stopni, głównie w oparciu o pasywną medialną konsumpcję i reakcje oparte na instynkcie/emocjach, jako że wiadomości podawane były przede wszystkim w formie wycinków i obrazów. To działo się zawsze, jednak nigdy nie dochodziło do takiego odwrócenia biegunów na masową, publiczną skalę w tak krótkim czasie. Wiecie, kiedyś te publiczne, mikroskopijne opinie (polubienia, udostępnienia, retweety i komentarze) oparte na natychmiastowych reakcjach emocjonalnych, rzadko kiedy wychodziły poza wąski krąg społeczny (raczej w formie rozmów). Teraz jest odwrotnie. Czas potrzebny na reakcję w social media jest znacznie krótszy, niż ten potrzebny do napisania listu do redakcji gazety czy zorganizowania protestu.
I o ile zdecydowanie warto brać udział w podnoszeniu świadomości na temat istotnych dla naszego otoczenia problemów, moim zdaniem krytyczne myślenie (oczytanie medialne) wobec kanałów cyfrowych (oczytanie cyfrowe) powinno wziąć górę nad emocjonalnymi mikro-reakcjami, ponieważ mogą mieć one naprawdę makro-efekt na forum publicznym. Dodatkowa minuta na analizę (np. przemyślenie) może mieć znaczące przełożenie na powstrzymanie makro-sentymentu wobec danego tematu, a co za tym idzie, korespondującej z nim reakcji władz.
Źródło: Technologie.ngo.pl