Ożywia przestrzeń, integruje, pozwala zwrócić uwagę na problem społeczny. Zachęca do dbania o wspólną przestrzeń. Tworzy rozpoznawalne punkty, dzięki którym mieszkańcy chętniej identyfikują się ze swoją małą ojczyzną. Aż trudni uwierzyć, ile może zdziałać kawałek pomalowanej ściany.
– Wcale nie było łatwo, bo internetowa zbiórka pieniędzy to kawał ciężkiej roboty – mówi Łukasz Prokop, wiceszef Stowarzyszenia Inicjatyw Społeczno-Kulturalnych Stacja Muranów. Pomocni okazali się znani warszawiacy, którzy zechcieli wystąpić w filmie promującym akcję „Jeśli znowu chcecie zobaczyć błysk białych oczu tajemniczego „Złego”, to wejdźcie na portal WspieramKulturę.pl i rzućcie trochę grosza. Powstanie mural, który będzie symbolizował nie tylko chyba najważniejszą postać, którą stworzył Leopold Tyrmand, ale również siłę tego miasta” – zachęcała pisarka i działaczka społeczna Sylwia Chutnik.
– To nieprzypadkowa lokalizacja. Kilka metrów dalej znajdował się znany z powieści Tyrmanda kiosk Juliusza Kolodonta. Wokół placu Trzech Krzyży rozegrało się też wiele innych scen „Złego”. Poza tym, sam Tyrmand mieszkał i tworzył w znajdującym się nieopodal budynku YMCA – opowiada Łukasz Prokop.
Mural zaangażowany społecznie
– Pierwsze, które malowałem, były nielegalne i miały antykomunistyczny wydźwięk – wspomina. – Z czasem mural stał się dla mnie sposobem, żeby wykrzyczeć swoje prawdy. Dziś pozwala mi zwrócić uwagę opinii publicznej na pewien problem społeczny, a przy okazji zaangażować ludzi w proces twórczy – mówi.
– Trudność polegała na wymyśleniu, w jaki sposób wciągnąć osoby niewidome w proces twórczy. Zadania nie ułatwiał fakt, że mural miał powstać na wysokości – opowiada. Zaangażował do współpracy fotografa Tomasza Sikorę, który zrobił portrety osobom niewidomym. – Na podstawie tych zdjęć przygotowaliśmy mural, przedstawiający ich źrenice – opowiada.
Budynek przy Konwiktorskiej odmienił się, a oczy osób niewidomych zaczęły przyciągać wzrok innych.
Zmiana społeczna
– Udało mi się zarazić Darka pomysłem. Powiedział: „Nie ma sprawy, robimy mural!” – opowiada Andrzej Chybowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół i Mieszkańców Kolonii Wawelberga.
Był tylko jeden problem: brak pieniędzy na materiały.
– Pracownicy Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN chcieli nas jakoś wesprzeć, ale instytucja, jaką jest muzeum, nie mogła przekazać nam grantu na stworzenie muralu – mówi Andrzej Chybowski. – Mogli natomiast zaproponować Darkowi Paczkowskiemu, żeby poprowadził warsztaty o historii street artu – opowiada. Zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczyli na farby i pędzle. Wsparło ich także żydowskie Stowarzyszenie JCC Warszawa.
Mural Wawelbergów powstawał przez cztery weekendy. Ostatnie prace wykonano podczas tegorocznej edycji Święta Kolonii Wawelberga.
– Każdy mógł wziąć pędzel i domalować określony element – opowiada Andrzej Chybowski. On sam również zaangażował się w proces twórczy. – Od kilkunastu lat zajmuję się ceramiką. Darek namówił mnie, żebym dołożył od siebie kilka ceramicznych akcentów – dodaje.
Mural Ludwiki i Hipolita Wawelbergów był drugim, jaki powstał na jego osiedlu. Gdy kilka lat temu namalowali na garażowej ścianie hasło „Dobry Sąsiad”, dzieciaki domalowały do niego swoje hasła: „jest miły”, „karmi koty”, „pomaga wnosić zakupy”.
– Ten mural wywołał prawdziwą zmianę społeczną. Dzieci nauczyły się, że trzeba szanować i dbać o wspólną przestrzeń – mówi Andrzej Chybowski. – Nowy mural spełnił inną rolę: odmienił estetycznie nasze podwórko. Poza tym, ludzie, którzy zaglądają na Kolonię Wawelberga, mogą dowiedzieć teraz się czegoś o historii tego osiedla.
Odczarować Ursynów
– Wszyscy mamy artystyczne wykształcenia i wszyscy jesteśmy mieszkańcami Ursynowa. Pomyśleliśmy, że fajnie byłoby zainwestować trochę naszego czasu, pracy i umiejętności na rzecz naszej lokalnej ojczyzny – opowiada. – Ursynów, który składa się głównie z bloków, od lat boryka się ze stereotypem betonowej pustyni. Podczas jednego ze spacerów wpadliśmy na pomysł, że poprzez murale moglibyśmy odmienić nieco jego oblicze – opowiada.
Złożyli wniosek do budżetu partycypacyjnego na trzy murale (kosz projektu: 107,5 tys. zł). Mieszkańcy podchwycili pomysł, oddali 952 głosy. Wystarczyło. Dwa lata później złożyli następne wnioski na 12 kolejnych murali (10 przeszło).
– To ulubiony mural dzieciaków. Widziałem, że machają mu idąc do metra – mówi Podlewski.
Zapowiada, że w kolejnej edycji budżetu złożą następne wnioski.
– Mamy nadzieję, że w ten sposób uda nam się pokolorować sypialnię Warszawy – mówi. – Mural integruje mieszkańców, tworzy rozpoznawalne punkty w dzielnicy. Dzięki nim mieszkańcy czują się bardziej u siebie, chętniej identyfikują się ze swoją lokalną ojczyzną – dodaje.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23