Mokotów najwięcej, Wesoła - fatalnie. Trwa zgłaszanie projektów do budżetu partycypacyjnego
Najwięcej - 118 - na Mokotowie. Zero w Wesołej. I niespodzianka na Białołęce. Dlaczego mieszkańcy jednych dzielnic masowo składają projekty w ramach budżetu partycypacyjnego, a gdzie indziej nie ma ani jednego?
- Zgłosiłem wiatę przystankową przy Górnośląskiej. Tu w okolicy mieszka dużo starszych osób i czy lato, czy zima stoimy i czekamy na autobus, bo nawet nie ma ławeczki, by usiąść - opowiada pan Zbigniew, mieszkaniec Śródmieścia.
Zaproponował, by wiatę postawić w ramach budżetu partycypacyjnego, w którym to sami mieszkańcy decydują, na co wydać część pieniędzy z budżetu dzielnicy.
Mokotów prowadzi
Do 9 marca każdy może zgłosić swój wniosek, np.: ławkę pod blokiem, latarnię, remont boiska, budowę ścieżki rowerowej, zajęcia taneczne dla seniorów. W przyszłorocznych budżetach dzielnic na realizację pomysłów mieszkańców zarezerwowanych jest ponad 26 mln zł. W czerwcu odbędzie się głosowanie, pomysły z największą liczbą głosów - do wyczerpania puli pieniędzy - wpisane będą do budżetu 2015.
Na półmetku składania wniosków urzędnicy podsumowali ich liczbę w rozbiciu na poszczególne dzielnice. Dane są z 16 lutego. Wszystkich wniosków jest 661. Najwięcej na Mokotowie - 118. I ani jednego w Wesołej. To jedyna taka dzielnica Warszawy.
Skąd taka dysproporcja? Czy można wysnuć wniosek, że na Mokotowie są bardziej zaangażowani niż w Wesołej czy w Wilanowie, gdzie projektów jest zaledwie 12?
- Nie spodziewałam się, że na półmetku najwięcej projektów będzie na Mokotowie. Myślałam raczej o Śródmieściu, gdzie działa dużo organizacji pozarządowych - przyznaje Joanna Erbel, miejska aktywistka. Mieszka na Mokotowie. Działa też w tamtejszym zespole ds. budżetu partycypacyjnego. Mówi, że w akcję informacyjną zaangażowali się nie tylko urzędnicy, lecz także spółdzielnie mieszkaniowe i sami mieszkańcy. Ci przekonani do budżetu namawiali swoich sąsiadów. Kilkadziesiąt tysięcy ulotek przygotowanych przez urząd dzielnicy trafiło do skrzynek pocztowych. - Ponadto Mokotów to w dużej mierze dzielnica inteligencka z aktywną klasą średnią. Mam nadzieję, że liczba wniosków się jeszcze podwoi - stwierdza Erbel.
Wesoła czeka na wnioski
Działająca w zespole ds. budżetu partycypacyjnego radna Wesołej Katarzyna Zakrzewska też ma nadzieję: - Że jakieś wnioski jednak wpłyną - wzdycha. I przekonuje, że mieszkańcy są tu bardzo aktywni: żyją dzielnicowymi sprawami, popularne są lokalne gazety, działają lokalne sąsiedzkie stowarzyszenia.
- Więc co nie zagrało? - pytamy wiceburmistrza dzielnicy Mariana Mahora.
Wiceburmistrz jako jedną z przyczyn wskazuje to, że w Wesołej przy budżecie partycypacyjnym nie ma podziału na mniejsze okręgi. A wiele innych dzielnic taki podział zastosowało. Wtedy można zgłaszać naprawdę małe, lokalne projekty: ławki pod blokiem, kosze na śmieci, posadzenie drzewa. W Wesołej można zgłaszać tylko pomysły ogólnodzielnicowe. - A te są trudniejsze do opracowania - mówi Mahor. I dodaje, że w Wesołej praktycznie brak terenów dzielnicowych i miejskich. A choć wniosek może dotyczyć terenu prywatnego, trzeba uzyskać zgodę jego właściciela. - To też utrudnienie - stwierdza wiceburmistrz.
Zapewnia, że słyszał o dwóch szykowanych projektach: młodzieżowym parku spotkań i rekreacji oraz modernizacji boiska.
W Wesołej do wydania na pomysły mieszkańców jest 300 tys. zł. Ale jeżeli pomysłów nie będzie, o wydaniu pieniędzy zadecydują urzędnicy.
Białołęka na poziomie
Duże zaskoczenie jest na Białołęce, gdzie jest 45 projektów. I cały czas wpływają nowe. - To bardzo dużo. Białołęka to dzielnica młoda. Był stereotyp, że u nas jest niewielki stopień integracji społecznej, bo w dzielnicy mieszka dużo młodych osób, które tylko co przyjechały do Warszawy i nie czują związku z okolicą. To nie Żoliborz czy Mokotów, gdzie mieszka się z pokolenia na pokolenie. A tu proszę. Okazuje się, że nasi mieszkańcy są zainteresowani sprawami swojej dzielnicy - cieszy się Bernadeta Włoch-Nagórny, rzeczniczka Białołęki.
Na Żoliborzu jest 30 projektów, na Ursynowie - 35. Dosyć kiepsko wypada Wawer (17 projektów), gdzie mieszka Hanna Gronkiewicz-Waltz. Całkiem dobrze wypadły obie Pragi (Północ - 46 projektów, Południe - 42), Śródmieście (61) czy Targówek (57).
- Moim zdaniem liczba złożonych projektów odzwierciedla aktywność mieszkańców. Mokotów słynie z lokalnego patriotyzmu. Białołęka zmienia się, to dzielnica ludzi kreatywnych. Ale nie dyskredytuję tych dzielnic, gdzie projektów jest mniej. Jest jeszcze trochę czasu - uspokaja Urszula Majewska, wicedyrektorka Centrum Komunikacji Społecznej, które koordynuje prace nad budżetem partycypacyjnym.
Przygotowując projekt, trzeba w przybliżeniu określić jego koszt. Pan Zbigniew z Górnośląskiej obliczył, że przystankowa wiata będzie kosztował ok. 3 tys. zł. - Ścianki będzie miała szklane i drewnianą ławę - opisuje. I dodaje: - Liczę, że sąsiedzi za nią zagłosują. Jak się uda i wiata powstanie, to będę dumny, że to dzięki mnie.
Źródło: warszawa.gazeta.pl