Są zamożniejsi, bardziej profesjonalni, ale i bardziej sceptyczni. Kto? „Rówieśnicy demokracji” – stowarzyszenia i fundacje powstały w pierwszej pięciolatce nowej Polski. Jak wypadają na tle "nowych" – młodszych od nich podmiotów pozarządowych?
„Rówieśnicy demokracji” i „nowi”
Dziś przyglądamy się organizacjom – „rówieśnikom demokracji”, czyli podmiotom mającym co najmniej 18 lat, a więc powstałym w pierwszym pięcioleciu III RP (tj. w latach 1989-1994). W tym czasie założono w sumie ponad 12 tysięcy stowarzyszeń i fundacji. Nie wszystkie z nich przetrwały, z ostrożnych szacunków wynika, że wciąż aktywnych jest obecnie około 6 tysięcy, co stanowi ok. jednej dziesiątej polskiego sektora pozarządowego. Czym różnią się od „młodszych”, czyli organizacji powstałych w następnych latach, tj. po roku 1994?
Więcej sportu, kultury i lokalności
„Rówieśnicy demokracji” nadal w zdecydowanie większym stopniu deklarują zainteresowanie ochroną zdrowia oraz szeroko rozumianymi usługami socjalnymi. Natomiast wśród „nowych” organizacji większe zainteresowanie budzi sport, kultura oraz rozwój lokalny. Nie zmienił się natomiast poziom zaangażowania w działalność o charakterze edukacyjnym i wychowawczym.
Natomiast wśród organizacji, które powstały po pierwszych pięciu latach funkcjonowania nowej Polski, zainteresowanie sprawami socjalnymi i zdrowotnymi jest mniejsze. Więcej z nich jest zaangażowanych w sport, turystykę i rekreację, w sferę kultury, a także w działania związane z rozwojem lokalnym. Można postawić hipotezę, że wynika to po pierwsze z zaspokojenia (przynajmniej części) podstawowych potrzeb społecznych na początku lat 90., a także ze zmiany modelu sektora pozarządowego – którego misją jest nie tylko uzupełnianie podstawowych działań państwa, ale i zaspokajanie innych potrzeb społecznych, związanych z kulturą czy rekreacją i sportem oraz rozwojem lokalnym. Prawdopodobnie miało to związek z upowszechnianiem się idei „małych ojczyzn”. Przejawia się to także w powoli, lecz systematycznie, rosnącej frekwencji w wyborach samorządowych, czy też w coraz bardziej powszechnym angażowaniu się w działania na rzecz swojej okolicy, miejscowości (DIAGNOZA SPOŁECZNA, raporty: Czapiński J., Panek T. (red.) 2014). Wpływ na poczucie związku z lokalną społecznością mogła mieć także postępująca decentralizacja: reforma administracyjna z 1999 roku, a następnie wprowadzenie bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Warto dodać, że „nowe” organizacje łączą silniejsze, personalne związki z władzami samorządowymi. W zarządach 15% z nich zasiadają bowiem samorządowcy (radni gminy lub powiatu, członkowie sejmiku lub zarządu województwa, prezydenci miast, burmistrzowie, wójtowie, starości, marszałkowie województwa). Wśród „rówieśników demokracji” organizacji, w których zarządach zasiadają samorządowcy jest natomiast tylko 10%.
Bliżej modelu instytucji
Duża część aktywności organizacji pozarządowych jest możliwa tylko i wyłącznie dzięki zaangażowaniu i bezpłatnej pracy ich członków oraz wolontariuszy. Jest to bardziej typowe dla „nowych” organizacji. Niemal połowa (47%) z nich w żaden sposób nie płaci za prace wykonywane na ich rzecz. Oznacza to, że nie posiadają one stałych pracowników, współpracowników, nie zlecają odpłatnie nawet pojedynczych zadań. Organizacje – „rówieśnicy demokracji” są pod tym względem bardziej sprofesjonalizowane. Mniej z nich (40%) opiera swoje działania wyłącznie na pracy społecznej. Największą różnicę dostrzeżemy jednak, kiedy spojrzymy na występowanie zatrudnienia w formie umowy o pracę. Etatowych pracowników posiada tylko 16% „nowych” organizacji oraz aż 39% „rówieśników demokracji”.
Można więc postawić tezę, że długi staż działania oraz funkcjonowanie „rówieśników demokracji” na trzeciosektorowym rynku pozwoliło im na osiągnięcie większej profesjonalizacji oraz zbliżenie się do modelu instytucji (lub przedsiębiorstwa) w sposobie zarządzania pracą organizacji. Aż 40% z nich przyznaje, że przynajmniej część osób w organizacji angażuje się w jej pracę codziennie, w dni robocze, w godzinach urzędowych. Wśród „nowych” takich organizacji jest tylko 19%.
Stabilność finansowa
Wyraźnie widać, że organizacje będące „rówieśnikami demokracji” są także zdecydowanie bardziej zamożne. Przeciętne przychody takiej organizacji wynoszą 55 tysięcy złotych rocznie, co jest znaczącą różnicą w porównaniu do „nowych” organizacji dysponujących przeciętnie nieco ponad 14 tysiącami złotych na rok.
Organizacji, które dysponują ponad 100 tysiącami złotych rocznie jest wśród „rówieśników demokracji” aż 39%, natomiast spośród „nowych” organizacji takim budżetem dysponuje mniej niż jedna piąta (19%). „Rówieśników demokracji” cechuje także większa stabilność finansowa. Są oni bardziej skłonni przyznać, że co roku mogą liczyć na pieniądze mniej więcej z tych samych źródeł, od tych samych instytucji i osób (np. od gminy, stałego sponsora, z opłat podopiecznych, ze składek).
Z całą pewnością większy potencjał finansowy jest jednym z czynników, który umożliwia zatrudnianie pracowników i współpracowników. Pozwala też na gromadzenie zasobów materialnych (np. lokali, sprzętu, wyposażenia specjalistycznego i innych dóbr). W efekcie ponad połowa (53%) przedstawicieli „nowych” organizacji deklaruje, że ich stowarzyszenie lub fundacja nie posiada żadnego majątku. Wśród „rówieśników demokracji” brak zasobów zgłasza zaś tylko 35% organizacji. Co dwudziesty „rówieśnik demokracji” (5%) deklaruje posiadanie majątku wartego więcej niż milion złotych. Wśród „nowych” organizacji takich „bogaczy” jest tylko 1%.
Z czego wynikają te różnice? Być może właśnie wiek organizacji ma na to wpływ: te organizacje, którym mimo wielu trudnych momentów udało się przetrwać ponad 18 lat, mają większe doświadczenie, bardziej ugruntowaną pozycję i markę oraz ogólnie większy dorobek, który przekłada się na ich potencjał. Młodsi są ciągle „na dorobku”.
Optymizm wobec przyszłości
Co ciekawe, lepsza sytuacja finansowa wcale nie wpływa znacząco na poziom optymizmu wśród organizacji. „Rówieśnicy demokracji”, choć zamożniejsi, częściej podchodzą do przyszłych warunków funkcjonowania organizacji pozarządowych z obawami. Gorszych niż obecne warunków funkcjonowania spodziewa się 16% z nich i dla porównania, tylko nieco ponad jedna dziesiąta (11%) „nowych”. Co więcej, niemal połowa (47%) z „nowych” spodziewa się poprawy warunków funkcjonowania organizacji w kolejnym roku. Podobny optymizm cechuje tylko nieco ponad jedną trzecią (36%) „rówieśników demokracji”.
Na to zjawisko także może mieć wpływ wiek: ze względu na swoje doświadczenie i długi „staż” w sektorze starsze organizacje podchodzą z większym sceptycyzmem do przyszłości, od dawna obserwując także niekorzystne zjawiska, takie jak zwiększająca się biurokracja i powolny rozwój potencjału całego sektora pozarządowego.
Źródło: Stowarzyszenie Klon/Jawor