Budżet obywatelski w Lublinie jako pierwsza testuje jedna z dzielnic. Ma do wydania ponad 100 tys. złotych. Tymczasem mieszkańcy Puław zdecydują o podziale miliona złotych. Głos w tej sprawie będą mieli nawet 16-latkowie!
– Chcemy współdecydować o inwestycjach w naszej okolicy. Mieszkańcy wiedzą o wiele lepiej, co na danym terenie powinno być realizowane, niż urzędnicy miejscy, a tym bardziej politycy – mówi portalowi ngo.pl Konrad Szewczyk, przewodniczący zarządu dzielnicy Rury w Lublinie. Rada tej dzielnicy zdecydowała, że 109 tys. zł z miejskiej rezerwy celowej w tym roku przeznaczy na inwestycje, które sami wybiorą jej mieszkańcy.
Pomysł na pilotażowy projekt budżetu obywatelskiego na terenie Lublina wyszedł od Fundacji Wolności, która koordynuje tę inicjatywę. Zaczęło się od akcji promocyjno-informacyjnej. Do mieszkańców dzielnicy Rury trafiło 20 tys. ulotek zachęcających do włączenia się stworzenie budżetu obywatelskiego. Akcję wspierała promocja przez miejski system sms-owy, Facebook i specjalnie stworzoną do tego projektu stronę internetową www.budzetobywatelski.lublin.pl. – Odbyliśmy też trzy spotkania z mieszkańcami, podczas których instruowaliśmy, w jaki sposób należy opisać i zgłosić swój pomysł – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
Efekt? 115 projektów jakie przygotowali mieszkańcy dzielnicy Rury. – Ta liczba przerosła nasze oczekiwania – nie ukrywa Jakubowski.
Według Konrada Szewczyka, przewodniczącego zarządu dzielnicy Rury, to dowód na zainteresowanie mieszkańców ideą obywatelską. Wśród zgłoszonych propozycji dominują projekty infrastrukturalne, głównie remonty dróg, chodników czy wybudowanie miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych. – Większość wniosków pokrywa się z tym, co rada dzielnicy do tej pory zgłaszała jako własne wnioski do budżetu miasta. To potwierdzenie, że głos członków naszej rady pokrywa się z oczekiwaniami mieszkańców – zauważa Konrad Szewczyk.
Konradowi Szewczykowi zaś do gustu przypadła propozycja ustawienia tablic ogłoszeniowych. – To ma być taka dzielnicowa informacja. Dzięki temu można mieć pełny i bezpośredni kontakt z mieszkańcami bez konieczności zaśmiecania skrzynek pocztowych – zachwala Szewczyk.
O tym, które z projektów powinny zostać zrealizowane, zdecydują w głosowaniu mieszkańcy dzielnicy. Potrwa ono do połowy maja. Ostatecznego podziału środków spośród zwycięskich pomysłów dokona rada dzielnicy. I wtedy przekaże je do realizacji z miejskiego budżetu.
Konrad Szewczyk wyjaśnia, że do tej pory rada dzielnicy, co roku zgłaszała swoje wnioski do budżetu miasta i związane z podziałem rezerwy celowej. – Były to propozycje wypracowane tylko przez 21 osób. Idea budżetu obywatelskiego zakłada wysłuchnie także głosów mieszkańców. W końcu razem tu mieszkamy i pragniemy, aby każdy mógł się w tej kwestii wypowiedzieć. Dlatego liczymy także na to, że podczas oddawania głosu na poszczególne propozycje frekwencja będzie znacząca. Jeżeli tak się stanie, będzie to bardzo wyraźny sygnał dla władz miasta, aby ideę budżetu obywatelskiego wprowadzić w całym mieście, dając mieszkańcom większe środki do dyspozycji – mówi Szewczyk. I dodaje: – Obecnie w budżecie umieszczane są przede wszystkim takie inwestycje, o które zabiegają radni blisko współpracujący z ratuszem i prezydentem miasta. Idea budżetu obywatelskiego w sposób jasny i przejrzysty przekazuje mieszkańcom możliwość współdecydowania o tym, co warto wspierać i w co inwestować.
Tymczasem pierwszym miastem na Lubelszczyźnie, które zdecydowało się na budżet obywatelski, są Puławy. Pod koniec kwietnia radni z tego miasta uznali, że na osiedlowe inwestycje przeznaczą milion złotych. Pomysł będzie mógł zgłosić każdy mieszkaniec Puław, który ukończył 16 lat. Jeśli projekty spełnią wymogi formalne, wezmą udział w głosowaniu, w którym także będą mogli wziąć udział 16-latkowie.
Puławski model spodobał się Konradowi Niklewiczowi, zastępcy dyrektora Instytutu Obywatelskiego.
„Nie sama wielkość budżetu obywatelskiego jest ważna. Równie ważne jest to, że lokalna demokracja będzie wzmocniona. Mieszkańcy będą musieli sami zgłaszać pomysły inwestycji, które powinny być sfinansowane z budżetu. Sami nawzajem będą musieli o nich dyskutować – i na koniec wybrać te najlepsze. Trudno wyobrazić sobie lepszy sposób na zwiększenie zaangażowania mieszkańców w życie miasta. Ich miasta” – skomentował Niklewicz na stronie Instytutu.
Tym samym Puławy dołączyły do grona samorządów, które przekazały odpowiedzialność za część swojego budżetu mieszkańcom. Tak jest m.in. w Sopocie, Płocku, Elblągu i Łodzi.
Zwolennikiem takiego podziału części samorządowych pieniędzy jest też Paweł Prokop, prezes Fundacji Inicjatyw Menadżerskich. – Przyszłością działań publicznych jest model partycypacyjny, styl partnerski w zarządzaniu, nastawiony na budowanie porozumienia społecznego i maksymalne słuchanie ludzi – twierdzi Paweł Prokop. Choć podkreśla też, że taki model wciąż nie podoba się wielu politykom czy urzędnikom, którzy „są przekonani, że wiedzą lepiej”.
Natomiast Krzysztof Jakubowski z Fundacji Wolności podkreśla, że budżet obywatelski to wspólne decydowanie o tym, co jest najlepsze dla osiedla, dzielnicy czy miasta. – Budżet obywatelski wspiera demokrację przedstawicielską, bo angażuje ludzi przy podejmowaniu decyzji. Ma też wymiar edukacyjny: uczy mieszkańców sposobu realizowania inwestycji i odpowiedzialności za własne decyzje – uważa Jakubowski. Wśród zalet takiego podziału miejskich pieniędzy wylicza też łatwą identyfikację potrzeb mieszkańców, większe zaufanie społeczeństwa do władzy i przejrzystość działania samorządu. Choć przyznaje jednocześnie, że tylko niewielka część budżetu samorządu jest „do ruszenia”, ponieważ większość stanowią stałe i obowiązkowe wydatki.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)