Łódź myśli nad tym, by mieszkańcy mogli decydować, na co wydany zostanie jeden procent budżetu miasta. Podobnie jest w Sopocie. W Białymstoku rządzący są sceptyczni – informuje „Gazeta Wyborcza”.
W Łodzi mieszkańcy mają decydować w sumie o kwocie rzędu 35 mln złotych. O tym, na co pójdą te pieniądze, wypowiadaliby się w czymś w rodzaju referendum lub plebiscytu. Pomysły pochodziłyby od samych łodzian. Następnie każdy z nich otrzymywałby ocenę, również wystawianą przez mieszkańców. Podobnie - w Sopocie.
Gdyby pomysł ten - będący zdaniem"Gazety Wyborczej" przykładem demokracji obywatelskiej - przenieść na grunt białostocki, mieszkańcy mogliby decydować o kwocie około 17 mln złotych (zaplanowane na ten rok wydatki miasta to 1,7 mld zł). Może być jednak trudno, by nie powiedzieć niemożliwie, gdyż jak pisze gazeta, pomysł napotyka na opór radnych i prezydenta.