Media publiczne a NGO-sy: Zróbmy wspólny rachunek sumienia
CZYŻEWSKA: Mamy nieodpłatny czas antenowy dla OPP, z którego w ogóle nie korzystamy. Ponad 90% czasu antenowego przeznaczonego na promocję mechanizmu 1% jest niezagospodarowana. I to niewątpliwie nieodrobiona lekcja organizacji.
Właśnie mija 25 lat prób stworzenia mediów prawdziwie publicznych. O nowym ładzie w mediach mówią już zapisy Porozumienia Okrągłego Stołu, gdzie strona solidarnościowo-opozycyjna stała na stanowisku „ewolucyjnego przechodzenia od modelu monopolistycznego do społecznego modelu pluralistycznego radia i telewizji”. Jak pokazały także dalsze działania strony społecznej, na rozmowach, kolejnych postulatach i propozycjach nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji się zakończyło. Podpisany w 2011 roku Pakt dla Kultury mówi wyraźnie w §10 „Media publiczne wymagają pilnego wprowadzenia nowoczesnej ustawy medialnej, gwarantującej realizację właściwej im misji. Za podstawę prac przyjmuje się projekt Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych”. Na październikowym posiedzeniu Komitetu Społecznego ds. realizacji Paktu dla Kultury przy MKiDN, powołując się na ten nierealizowany punkt usłyszeliśmy, że w MKiDN były omawiane tylko wstępne założenia do nowelizacji ustawy medialnej, projektu ustawy jako takiego nie ma, choć głośna wieść medialna mówiła inaczej, wskazując, że najpóźniej w 2015 roku ma dojść do zmiany ustawy medialnej i likwidacji abonamentu radiowo-telewizyjnego, na rzecz opłaty audiowizualnej.
Organizacje społeczeństwa obywatelskiego są jednym z ważnych interesariuszy, którzy mogą i powinni brać udział w odpolitycznieniu mediów publicznych i utworzeniu nad nimi kontroli społecznej. To, co się udało, to m.in. międzysektorowe opracowanie „Propozycji reguł emisji kampanii społecznych w mediach publicznych”, rozporządzenie KRRiTV o zasadach przygotowania i rozpowszechniania w programach Telewizji Polskiej audycji o prowadzonej przez OPP nieodpłatnej działalności pożytku publicznego, powstała Komisja ds. Kampanii Społecznych przy TVP. W skład Komisji wchodzi piętnaście osób, pięć jest reprezentantami Rady Działalności Pożytku Publicznego, wybieranymi na dwuletnią kadencję. W rzeczywistości wygląda to tak, że jesteśmy jedynie głosem „doradczym”, bo to poszczególne anteny decydują o emisji spotów. To, co udało się wywalczyć, to jasne zasady przygotowania i emisji kampanii społecznych spisane w jeden dokument.
Mamy nieodpłatny czas antenowy dla OPP, z którego w ogóle nie korzystamy. Ponad 90% czasu antenowego przeznaczonego na promocję mechanizmu 1% jest niezagospodarowana. I to niewątpliwie nieodrobiona lekcja organizacji. Do dyspozycji mamy dziewięć minut w dobowym czasie nadawania telewizji (co może wydawać się niewiele, ale bywało, że posiedzenia Komisji zostawały odwołane z braku nowych zgłoszeń spotów do emisji) i minimum trzydzieści minut w ciągu tygodnia w audycjach informacyjnych oraz publicystycznych.
Czy to problem społeczny?
Przeszkodą są koszty produkcji, jakie musi ponieść organizacja oraz słabe umiejętności przygotowania profesjonalnych i przemawiających do obywateli kampanii społecznych. Po stronie mediów brakuje podejścia innowacyjnego i zrozumienia specyfiki działania sektora pozarządowego.
Organizacje, którym zostanie przydzielony czas antenowy, muszą dostarczyć kasety BETA (takie jak do magnetowidów) w tylu egzemplarzach, ile jest anten, które uwzględnią w swojej ramówce spot. W dobie cyfryzacji absurdem jest dostarczanie takich nośników. Dynamika postępu technologicznego wymusza na Radiu i Telewizji konieczność zmiany swojej funkcjonalności. Jednak, aby do tego doszło, potrzebny jest silny nacisk społeczny, a przede wszystkim wola polityków, a także zmiana myślenia i mentalności.
To jest problem także członków Komisji, którzy pomimo jasnych zasad przyznawania czasu antenowego OPP, zbyt wiele czasu poświęcają na dyskusje światopoglądowe, osobisty stosunek do danego tematu. Za każdym razem trzeba przekonywać poszczególnych członków Komisji, reprezentantów TVP, że poruszona tematyka w danej kampanii, jest faktycznie problemem społecznym, nawet jeśli dotyka tylko 3% społeczeństwa, np. że „wirusem HIV można zarazić się nawet po 50-tce”.
Brak zmian w myśleniu
Nie wykorzystujemy jako sektor pozarządowy w pełni możliwości, jakie mamy do dyspozycji. To jasny sygnał dla Telewizji, że nie potrzebujemy tego czasu, z drugiej strony mamy pomysły na wprowadzenie systemowych rozwiązań dotyczących mediów. A może problem u nas leży gdzie indziej, może po prostu nie umiemy przygotowywać dobrych kampanii społecznych, choć specjalistów w tej dziedzinie przecież jest wielu?
Z drugiej strony media nie są otwarte na zmiany wewnątrz, zmiany w myśleniu, działaniu, a także w sposobie mówienia organizacji o problemach społecznych, powołując się czasem na „kontrowersyjną dosłowność kampanii”, gdy same w innym czasie emitują mocniejsze programy.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)