Miała być reżyserką teatralną, została pozarządową aktywistką. Marzy jej się, by Warszawa była wzorem obywatelskiego dialogu dla całej Polski i by więcej ludzi mogło i chciało zająć się sprawami społecznymi. Jest członkinią Warszawskiej Rady Pożytku i chciałaby, aby Rada ściślej współpracowała z dzielnicowymi komisjami.
– Od IV klasy szkoły podstawowej jeździłam na zajęcia do Teatru Ochoty, trwało to przez całą podstawówkę i liceum. Później w teatrze powstało Studio Dramatyczne, to była już poważna szkoła, mieliśmy zajęcia sześć razy w tygodniu, codziennie po lekcjach do godziny 19-20, poza tym w weekendy.
Gdy nadszedł czas zastanawiania się nad studiami, Marta była niemal pewna, że chce związać je z teatrem. Z rozpędu uznała, że będzie to aktorstwo. Ostatecznie zdała na filozofię, by przygotować się do studiowania reżyserii teatralnej. – Plan był taki, na filozofii dowiem się CO, a reżyseria powie mi JAK – wspomina Marta.
Na studiach usamodzielniła się i zaczęła pracować, początkowo imała się różnych zajęć: była kurierką rowerową, pracowała w knajpie. Na horyzoncie pojawiły się dwie poważne propozycje: praca w agencji reklamowej i w organizacji pozarządowej. Były lata 90. i obie brzmiały równie abstrakcyjnie. Perspektywa lepszych zarobków była w agencji, choć też nie taka oczywista. Zrozumiała, że przestrzeń kreacji nie musi być związana z teatrem, uznała, że spróbuje wykorzystać swoje umiejętności na niwie społecznej.
Wybrała Stowarzyszenie OPTA, które istnieje od 1996 roku i zajmuje się wsparciem psychologicznym i prawnym dla rodzin w kryzysie, głównie spowodowanym uzależnieniami i przemocą. Wtedy mało kto w Polsce uznawał, że jeśli dziecko ma problemy, należy systemowo pracować z całą rodziną. Grupa socjoterapeutów, psychologów postanowiła się tym zająć. Marta odpowiadała za finanse, obsługę klientów, kwestie administracyjne, obsługę wniosków. Po jakimś czasie weszła do zarządu, następnie została prezeską. Za cel obrała otwarcie Stowarzyszenia na współpracę z innymi organizacjami i instytucjami publicznymi.
Standardy Stowarzyszenia OPTA zakładają, że pracujące w nim osoby są wykwalifikowanymi trenerami. Dlatego skończyła szkołę trenerską i warsztaty umiejętności psychospołecznych. To poprowadziło ją w stronę ekonomii społecznej i programów aktywizacji zawodowej. Sama zaczęła prowadzić szkolenia, w pracy posiłkując się dramą. Zresztą to nie jedyna pozostałość po fascynacji reżyserią: przez 11 lat prowadziła zajęcia teatralne w liceum. Szkoleń pojawiało się coraz więcej. Po 3 latach zrozumiała, że musi zrezygnować z funkcji prezeski. Czuła, że musi zastąpić ją ktoś, kto w pełnym wymiarze zajmie się działalnością OPTY. Założyła firmę BEE SMART, zajmującą się doradztwem, szkoleniami i coachingiem. Jednocześnie cały czas jest członkinią Stowarzyszenia, wspiera je.
Katarzyna Przyborowska, obecna prezeska OPTY: – To osoba kreatywna, widząca różne perspektywy, uważna słuchaczka gotowa do tworzenia przestrzeni do konstruktywnej współpracy. Jest jedną z twórczyń strategii rozwoju stowarzyszenia. Jako koordynatorka projektów sprawnie nimi zarządzała, a jako członkini zarządu i prezeska stworzyła skuteczny system administrowania organizacją, podnosząc m.in. jakość pracy. Na przykład zajmowała się projektem „Nowoczesna Organizacja – Profesjonalna Pomoc”, dzięki czemu mogła wprowadzić nowe sposoby organizacji zarządzania.
Od 2009 roku jest przewodniczącą Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego w Śródmieściu. Komisja ta zbiera organizacja zajmujące się różnymi branżami, które chcą współpracować z władzami dzielnicy i między sobą. Śródmieście – w porównaniu z innymi dzielnicami – ma stosunkowo duży budżet na dotacje dla organizacji i inicjuje także inne projekty, takie jak „Lokal na kulturę”. Mimo tego nie było łatwo: na początku przeważały izolacja i konflikty na każdym polu, dopiero z czasem udało się wypracować formuły współpracy. Teraz Marta widzi, że poza konsultacjami pojawiło się współdecydowanie w kwestiach profilaktyki i spraw społecznych. Co planuje? Chciałaby, aby Komisja bardziej zajęła się sprawami kultury. Ma także nowe zadanie: Warszawską Radę Pożytku. Chce tam przenieść swoje paroletnie doświadczenie z Komisji. Zależy jej na wypracowaniu myślenia, że nie ma podziału na MY – WY. Jesteśmy MY, jedynie patrzymy z różnych perspektyw na pewne zjawiska czy problemy. Taka postawa daje szansę na konstruktywną współpracę, realne współdziałanie, występowanie we wspólnym interesie, jakim jest poziom życia w Warszawie. Dlatego za najważniejsze uznaje nauczenie się kultury dialogu. Marta uważa, że Warszawska Rada Pożytku Publicznego powinna jeszcze bliżej współpracować z dzielnicowymi komisjami, gdyż nie jest w stanie mieć kompetencji w każdej dziedzinie. Jej zdaniem w wielu sprawach komisje dzielnicowe mają więcej do powiedzenia i Rada powinna oddać im wtedy głos.
Spraw społecznych nie odpuszcza nawet „u siebie”. Od 5 lat mieszka na Mokotowie, współzałożyła Stowarzyszenie MOKO. 2 lata temu Stowarzyszenie rozpoczęło akcję ratowania willi Arpada Chowańczaka, obsadzili ją kwiatami, oblepili plakatami, zrobili wystawę przedwojennych fotografii na ogrodzeniu, zorganizowali panel dyskusyjny z udziałem wnuka Chowańczaka w Pałacu Szustra.
– Najważniejsze jest jednak to, że akcja zakończyła się sukcesem, deweloper sprzedał willę prywatnemu właścicielowi, który odrestauruje ją zgodnie z zachowaniem całego zamysłu architektonicznego i będzie jednym z jego mieszkańców – podkreśla Marta.
Włącza się w inne lokalne inicjatywy: sąsiedzką imprezę ulicy Belgijskiej, wyprzedaż garażową, czyszczenie ulicy, konsultacje w sprawie sadzenia drzew.
Zapytana o to, co boli ją w III sektorze, wymienia 3 problemy. Po pierwsze, to „mało ludzi”. Polskie społeczeństwo nie jest zamożne, dopiero się bogaci. Stąd przeważa myślenie indywidualistyczne, stawiamy bardziej na osobisty sukces niż na tworzenie wspólnot i organizowanie się. Ludzie muszą zarabiać na życie i nie mogą wystarczająco zaangażować się w pracę społeczną, więc sektor cierpi na brak potencjału ludzkiego.
Z tym wiąże drugi problem: słaby kapitał społeczny i niski poziom zaufania społecznego powodują, że ludzie nie chcą robić czegoś dla innych, a praca organizacji opiera się często na kontaktach i zaufaniu.
Po trzecie, słabo rozwinięta jest współpraca między organizacjami. Trzeba działać tak, aby ją poprawiać. Tu Marta osobiście daje dobry przykład, angażując się w wiele inicjatyw, współpracując z wieloma organizacjami i ucząc nowych: – Marta wdrożyła mnie w nową jakość myślenia o obszarze działalności pozarządowej i pomogła wytyczyć standardy merytoryczne, ale również etyczne. Niezwykle bystry intelekt, ogromna wiedza oraz energia do działania – wspomina ją Kamil Sobiczewski z Fundacji Studio Skit.
Najtrudniejszym pytaniem okazało się to o zawodową porażkę:
– Wiele rzeczy się nie udało, np. chcieliśmy zrobić drugą akcję Stowarzyszenia MOKO w czerwcu tego roku i to się nie udało, chcieliśmy współdecydować w Dzielnicowej Komisji w Śródmieściu w sprawach kultury, a wygląda na to, że w tym roku się nie uda, ale daleka jestem od tego, żeby traktować coś, co nie poszło zgodnie z planem jako porażkę. Ja tak rozumiem proces: możemy coś zaplanować, a potem możemy zweryfikować, sprawdzić co się udało. I taka nauka przynosi najwięcej korzyści, najbardziej rozwija. Błędem natomiast jest, jeśli problemy zamiata się pod dywan.
– Chciałabym w ciągu najbliższych kilku lat wzmocnić to, co wypracowałam do tej pory, żebym przestała być osobą niezastąpioną, chciałabym zobaczyć silną i bezpieczną przyszłość Komisji Śródmieście bez mojego udziału. Na poziomie Rady miałabym marzenie, żebyśmy stworzyli język MY i świadomość, że działamy wspólnie. Chciałabym, żeby Warszawa stała się wzorcowym przykładem obywatelskiego dialogu i partnerskiej relacji między samorządem a organizacjami, dla reszty Polski.
MARTA LEWANDOWSKA – członkini Komisji ds. Równego Traktowania, DKDS Śródmieście, Warszawskiej Rady Pożytku Publicznego II, III i IV kadencji. Trenerka, konsultantka, prezeska Fundacji Kultury Dialogu. Od 2005 roku prowadzi w całej Polsce warsztaty i szkolenia na temat współpracy międzysektorowej, ekonomii społecznej, aktywizowania lokalnych społeczności. Specjalizuje się także w prowadzeniu partycypacyjnych procesów tworzenia polityk publicznych (strategie, programy). Studiowała filozofię na Uniwersytecie Warszawskim i zarządzanie organizacjami pozarządowymi w Collegium Civitas. Ukończyła Szkołę Trenerów Warsztatu Umiejętności Psychospołecznych. Przez pięć lat zarządzała Stowarzyszeniem OPTA – organizacją działającą na rzecz osób i rodzin w kryzysach związanych z uzależnieniami i przemocą. Prywatnie wielbicielka psów, pszczół, jednośladów i nade wszystko - ludzi.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)