Marszałkowska zamknięta? Zróbmy przejścia zamiast wind!
Zamiast wind, przejścia dla pieszych - apeluje Zielone Mazowsze. Przynajmniej na rondzie Dmowskiego. W czwartek, kolejny już raz, nowe podnośniki tam nie działały.
Przedstawiciele Zielonego Mazowsza zorganizowali na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich happening. Postulat - naziemne przejścia z zebrami w tym miejscu. Rozstawili plansze z radosną zebrą, do barierek przywiązali wizualizacje, jak takie przejścia mogłyby wyglądać. Zbierali podpisy pod petycją w tej sprawie.
- Chcemy zwrócić uwagę władz Warszawy na problem pieszych w centrum miasta - tłumaczył Patryk Bielecki z Zielonego Mazowsza. Opowiadał, że to też ważny węzeł przesiadkowy. - Marszałkowska lada moment będzie zamknięta. Warto rozpocząć dyskusję, co dalej. Windy, które tu są, jeżeli w ogóle działają, zjeżdżają na dół ze trzy minuty. To absurd. Centrum miasta jest niedostępne dla osób niepełnosprawnych.
Zielone Mazowsze nie mogło znaleźć lepszego momentu na swój happening. Z ośmiu wind w korytarzach pod rondem Dmowskiego działały dwie. To nie pierwsza taka sytuacja. W ostatnich tygodniach już kilkakrotnie donosiliśmy, że te windy się psują. Jest to co najmniej dziwne, bo akurat skończył się ich długi i kosztowny (2 mln zł) remont.
- W dodatku nie są to prawdziwe windy, tylko podnośniki dźwigowe - stwierdził jeden z członków Zielonego Mazowsza. Różnica jest taka, że do podnośników samemu trzeba otwierać drzwi i trzeba przez cały czas jazdy trzymać wciśnięty guzik, a to spory problem dla osób niepełnosprawnych, które mają słabsze ręce.
- Często widzę w tym miejscu obcokrajowców, którzy przechodzą po ulicy. Dlaczego? Bo gubią się w podziemnych korytarzach. A na Zachodzie nie do pomyślenia jest, by w centrum miasta ludzie schodzili do podziemi, by przejść na drugą stronę - opowiadał Patryk Bielecki.
- Te windy to masakra - rzucił pan Piotr, który z synkiem Jasiem w wózku chciał skorzystać z podnośnika najbliższego Rotundy. - Najpierw czekaliśmy na nie rok, remont się przedłużał. A po remoncie i tak się psują.
Przedstawiciele Zielonego Mazowsza podawali, że "Strategia zrównoważonego rozwoju systemu transportowego", którą uchwaliła w 2008 roku Rada Warszawy, zakłada poprawę warunków ruchu pieszego. - Tego samego i my chcemy - zauważył Patryk Bielecki. To właśnie Zielone Mazowsze, wbrew pesymistycznemu nastawieniu Zarządu Dróg Miejskich, wywalczyło przejście dla pieszych przy Emilii Plater na wysokości Złotych Tarasów. Czy jest szansa, by powtórzyć sukces przy rondzie Dmowskiego?
- W najbliższym roku, dwóch latach zmian nie planujemy - przyznaje Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM. I mówi, ze wcale to takie proste nie jest. Trzeba by było przebudować całe skrzyżowanie, łącznie z sygnalizacją świetlną. Wyznaczyć inną organizację ruchu. - To duże przedsięwzięcie - uważa.
A co się stało tym razem w windami? - Nie działała tylko jedna. Urządzenie sterujące jest wadliwe. Zostanie wymienione w ramach gwarancji - upierała się rzeczniczka. Ale po jakimś czasie oddzwoniła do nas i przyznała: - Pojechałam na miejsce. Okazało się, że pozostałe podnośniki nie działały chwilowo. W jednym ktoś przycisnął guzik awaryjny, w drugim były wciśnięte jednocześnie dwa przyciski. To powoduje blokadę. W kolejnej windzie ktoś się na krótko zatrzasnął.
- Wcześniej z tych wind nie korzystałam, bo cały czas były zasikane. Teraz wyglądają ładnie, ale co z tego, skoro non stop się psują - opowiadała pani Maria. W czwartek, kiedy akurat "chwilowo" nie działały, koleżanka pomagała jej wnieść wózek po schodach.
Źródło: www.warszawa.gazeta.pl