W niedzielę, 7 lipca aktywiści Extinction Rebellion zorganizowali Marsz Czerwonych Wdów przez centrum Krakowa. To charakterystyczny performance, symbolizujący złość, smutek i przerażenie związane ze zmianami klimatu i masowym wymieraniem gatunków. Wyrażający jednak także nadzieję, że te destrukcyjne procesy uda się powstrzymać. Protestujący rozdawali również ulotki informujące o celach swojej manifestacji.
Rosnące temperatury sprawiają, że coraz więcej obszarów staje się niezdatnych do życia – co prowadzi do gwałtownego wzrostu migracji. Susze, powodzie, czy też utrata bioróżnorodności są bezpośrednim zagrożeniem dla rolnictwa, także polskiego – mówi jedna z protestujących – Jesteśmy tu dziś, by opłakiwać wszystko co tracimy przez nadchodzącą katastrofę klimatyczną. Wiemy, że mamy jeszcze szansę powstrzymać zagładę kolejnych gatunków i naszej planety, ale do tego potrzebne jest zrozumienie powagi naszej sytuacji.
Aktywiści mieli na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na te problemy, dlatego wyznaczyli trasę pochodu przez najbardziej uczęszczane miejsca Starego Miasta i relacjonowali swoją akcję w mediach społecznościowych.
Wierzymy, że dzięki społecznej świadomości zagrożeń oraz poprzez zaangażowanie i samoorganizację społeczności będzie możliwe powstrzymanie niszczenia naszej planety. Chcemy świata, w którym dobrobyt niektórych ludzi nie jest osiągany kosztem innych. Czas na działanie jest właśnie teraz – mówią aktywiści i zapowiadają kolejne protesty.
Źródło: Extinction Rebellion