Marka przedsiębiorstw społecznych - kto ją ma, a kto ukrywa?
Znak wyróżniający przedsiębiorstwa społeczne powinien elektryzować umysły i wzniecać chęć współpracy z podmiotami, które sygnują nim swoją ofertę. Na razie jednak certyfikaty dla przedsiębiorstw społecznych nie są powszechnie rozpoznawalne. Na odczuwalne korzyści ze znaku trzeba jeszcze trochę poczekać. W końcu jednak zacznie się on opłacać zarówno przedsiębiorcom, jak i ich klientom.
Co roku też trzeba je weryfikować. Po 24 miesiącach używania znaku za kolejny rok korzystania pobierana jest opłata. Certyfikat pomagać ma w identyfikowaniu rzetelnych kontrahentów, dostawców i partnerów, z którymi można realizować swoje działania w oparciu o zasady łańcucha wartości. Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, organizator Konkursu, zarządzająca znakiem „Es Przedsiębiorstwo ekonomii społecznej”, wspiera wyróżnione podmioty, prezentując ich profile na stronach internetowych projektów i portalach informacyjnych.
Niestety są to praktycznie jedyne miejsca, gdzie znak ten funkcjonuje. Na szesnaście podmiotów certyfikowanych, znakiem chwalą się na swoich stronach internetowych jedynie trzy. Dwie w zakładce Aktualności, przy okazji informacji o wynikach konkursu; trzecia, z tej samej okazji, na swoim profilu na Facebooku.
Znacznie częściej przedsiębiorstwa ekonomii społecznej chwalą się wyróżnieniami w lokalnych i regionalnych konkursach dla przedsiębiorców społecznych. Najchętniej eksponowanym laurem jest ten zdobyty w konkursie Lodołamacze, nagradzającym osoby i organizacje wybitnie angażujące się w rozwiązywanie problemów osób niepełnosprawnych w różnych dziedzinach życia społecznego i zawodowego.
Dlaczego przedsiębiorstwa ukrywają certyfikaty?
Stereotypową odpowiedzią będzie zarzut marketingowej nieporadności dużej części przedsiębiorstw społecznych. Jednak być może bliższa prawdy jest diagnoza marketingowego rozdwojenia jaźni polskich podmiotów ekonomii społecznej. W związku z brakiem definicji, przedsiębiorstwa społeczne, w zależności od klientów, z którymi mają do czynienia, informują ich jedynie o biznesowym, bądź jedynie o społecznym charakterze działalności.
Przede wszystkim z biznesem chcą być kojarzone duże i od wielu lat funkcjonujące na rynku spółdzielnie pracy. Społeczny charakter działalności najbardziej eksponują zaś organizacje, które walczą o wpływy z 1%. Dla nich przyznanie się, że obok działalności statutowej prowadzą działalność gospodarczą, jest osłabieniem wizerunku w oczach ewentualnych ofiarodawców.
Wyjściem z błędnego koła, powinno być, zdaje się ustalenie wspólnej wartości ponad podziałami: istotnej i dla kalkulacji biznesowej i wrażliwości społecznej. Tą wartością niewątpliwie jest wysoka jakość oferty firmy. Z drugiej strony, by komunikat dotarł do głównego adresata – klienta – musi być wyeksponowany przez same przedsiębiorstwa.
A rzeczywistość jest taka, że w gruncie rzeczy rynek jest suto ostemplowany. Etykiety roją się od medali, znaczków i rekomendacji. Powoli więc konsument obojętnieje na komunikat, który stoi za znakiem. Czego więc brakuje znakom „Es Przedsiębiorstwo ekonomii społecznej” i „Zakupowi Prospołecznemu”? Być może czasu.
– Niczego nie należy robić na siłę. Niczego nie da się przyspieszyć – mówi Krzysztof Przybył prezes zarządu Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska” – renoma znaku „Teraz Polska” budowana jest od dwudziestu lat. Dokładnie w 1993 roku ogłoszony został pierwszy konkurs. Od tamtego czasu wiele przedsiębiorstw nosi ten znak. Jednak nie można powiedzieć, że w kolejnych edycjach jest łatwiej go przyznawać. Właśnie dzisiaj, tym bardziej musimy dbać o wiarygodność wyborów i wysoki poziom nagrodzonych przedsiębiorstw, by nie roztrwonić kapitału, który został zgromadzony.
Koopetycja – współpracuj konkurując
Funkcjonowanie dwu znaków dla wyróżniających podmiotów ekonomii społecznej może w pierwszej chwili wydawać się osłabiające siłę przekazu. Jednak, zgodnie z zasadą otwartego rynku, nic nie działa tak stymulująco jak konkurencja. Certyfikaty konkurencyjne działają przecież dla tego samego celu – tworzą bazę przedsiębiorstw, którymi sektor ekonomii społecznej może się pochwalić, na której może budować pozytywny wizerunek.
W walce o nowych członków, w wypadku brytyjskich certyfikatów, istotną kwestią jest różnica w opłacie za przyznanie znaku. Nie wydaje się ona jednak na tyle atrakcyjna, by zrezygnować z wiarygodności Social Enterprise Mark, na rzecz propozycji ze strony pewnego siebie i kompetentnego managera jakim jest Pastor, oraz jego zespołu.
FAIRBUSINESS pojawił się również dlatego, że na rynku zaistniała nisza – brakowało znaku, który mógłby być przyznawany przedsiębiorstwom społecznym z całego świata. Polskie przedsiębiorstwo społeczne może więc ubiegać się o certyfikat GLOBAL FAIRBUSINESS, jeśli misja tego przedsiębiorstwa, opisana w dokumentach założycielskich, zakłada działania na rzecz społeczności i środowiska. Dodatkowo, istotna część przychodów pochodzić musi z działalności usługowo-produkcyjnej, a istotna część zysku jest przeznaczana na realizację celów określonych misją.
Czyli działają zdecydowanie inaczej niż przedsiębiorstwa polskie. – Dzisiaj wiadomo, że znak „Teraz Polska” powoduje wzrost obrotów firmy o około 10%. To bardzo konkretny wynik, wart inwestowania i wnoszenia opłaty, za możliwość używania znaku – mówi Krzysztof Przybysz.
Na taki wzrost sprzedaży spowodowany znakiem zapewne przedsiębiorstwom społecznym w Polsce przyjdzie jeszcze poczekać. Warto jednak inwestować w zmianę nastawienia osób prowadzących przedsiębiorstwa społeczne – by z większym przekonaniem prowadzili działalność gospodarczą. Warto też inwestować w zmianę nastawienia klientów – by przestali traktować działalność gospodarczą podmiotów działających społecznie jako coś niewłaściwego.
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl