W zeszłym roku było ich 78 tysięcy. Pochodziły z różnych rejonów Polski, pisane były w różnym języku, różnym pismem i w różnej formie. Miały jeden wspólny mianownik. Każdy z nich zawierał apel o wolność i przestrzeganie praw człowieka. Dzięki corocznemu Maratonowi Listów w ubiegłym roku uwolniono i zaprzestano prześladowań sześciu osób. W skali kilkunastu historii, których dotyczyły listy to imponujący wynik.
Do pisania listów w obronie osób, wobec których w różnych częściach świata łamanie praw człowieka jest codziennością, którzy są niesłusznie i niesprawiedliwie więzieni, których życie lub zdrowie jest zagrożone, namawia jak co roku Amnesty International. Taki list może napisać każdy, kto tylko ma taką chęć. Nie jest to ani trudne ani czasochłonne.
– Przede wszystkim warto pisać listy z nami, bo one działają. Wiele osób udało się już uwolnić, wielu osobom udało się pomóc – przekonuje Wojciech Makowski z Amnesty International i dodaje: – W zeszłym roku zajmowaliśmy się kilkunastoma historiami z całego świata. Sześć osób odzyskało spokój. W Afganistanie udało się na przykład pomóc mężczyźnie skazanemu za rozpowszechnianie liberalnych interpretacji Koranu; w Iranie jedna z działaczek zajmująca się prawami kobiet została uwolniona. Czasem taki list to jest jedyna rzecz, która może tym ludziom pomóc.
Akcja pisania listów odbywa się równolegle w wielu krajach na całym świecie. Każdorazowo okazją do ich napisania jest obchodzony 10. grudnia Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka. W tym roku listy będziemy mogli pisać przez całą dobę od sobotniego południa.
– Listy będą pisane w całej Polsce we wszystkich miastach wojewódzkich i wielu innych. Przygotowaliśmy razem dwieście miejsc pisania takich listów. Każde z tych miejsc będzie działało od południa w sobotę do południa w niedzielę – mówi Makowski.
Bardzo ważne jest też to, że nie trzeba bać się ograniczenia, jakim jest język. Listy można pisać w dowolnym języku, także polskim. I nie oznacza to zdaniem Wojciecha Makowskiego, że taki list po pierwsze nie trafi do adresata, a po drugie, że nie zostanie zrozumiany:
– Piszemy w językach międzynarodowych, najczęściej po angielsku, francusku czy hiszpańsku. Można jednak pisać po polsku. Wtedy prosimy o wytłuszczenie imienia i nazwiska osoby, w obronie której piszemy. Tych listów będzie bardzo dużo, więc nawet jeżeli władza nie zrozumie akurat tego listu, na pewno później przyjdzie wiele listów w językach tej władzy znanych i dzięki temu nasz list przyczyni się do pomocy tej osobie. Zachęcamy też do pisania listów do ambasad danych krajów w Polsce.
Zazwyczaj jednak listy adresowane są do decydentów w danym kraju, o których wiadomo, że odpowiadają za daną sprawę. Zawsze muszą zawierać informacje na temat tego, kogo dotyczą oraz jakie konkretne rozwiązanie jest proponowane.
– W każdym takim liście upominamy się o prawa człowieka konkretnej osoby, która jest z różnych powodów prześladowana, czasem niesłusznie więziona, czasem grozi jej poważne niebezpieczeństwo z powodu na przykład działalności na rzecz praw człowieka. Każdy list zawiera konkretne rekomendacje do władz, to jakiego konkretnego działania oczekujemy. Czyli albo uwolnienia, albo udzielenia ochrony.
Przyjść i napisać list jest warto nawet jeśli żadna historia dotycząca łamania praw człowieka nie jest nam znana. Na miejscu będą na nas czekały historie, którymi w ostatnim czasie zajmowała się Amnesty, z którymi będzie można się zapoznać i spośród nich wybrać tą osobę, w obronie której napiszemy. Doświadczenia poprzednich lat pokazały bowiem, że największy wpływ na władze zwłaszcza wyższego szczebla można wywrzeć poprzez ilość głosów sprzeciwu. Innymi słowy mówiąc im więcej listów w obronie konkretnego człowieka zostanie wysłanych, tym większa szansa, że uda się mu pomóc.
– W zeszłym roku tych listów było 78 tysięcy – mówi Makowski. – Na całym świecie łącznie napisano i wysłano ich 295 tysięcy. Mamy nadzieję, że w tym roku tych listów będzie jeszcze więcej. Celujemy w okrągłe 100 tysięcy listów z Polski.
Liczba listów powinna z roku na rok rosnąć, bo problem łamania praw człowieka zwłaszcza w niektórych regionach świata, staje się coraz poważniejszy. Ile osób w mijającym roku doświadczyło prześladowania, przetrzymywania w więzieniu, torturowania czy zastraszania nie sposób jest policzyć. Wiadomo, że są to miliony.
Ich historie nie trudno znaleźć w internecie. Ostatnio Amnesty International zaapelowała na przykład o uwolnienie Wanga Yonghanga, prawnika, który od lat walczy o prawa człowieka w Chinach. 27 listopada został skazany na siedem lat więzienia. Nie wolno mu porozumiewać się z prawnikami, a jego proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Podczas przesłuchań był wielokrotnie bity przez policję, na skutek czego złamano mu kostkę. Teraz jest przetrzymywany w więzieniu.
W najbliższą sobotę będzie można napisać list także w jego obronie.
Pobierz
-
200911021644390670
492934_200911021644390670 ・38.72 kB
-
200912061144050834
500331_200912061144050834 ・38.72 kB
-
200912081607040128
500865_200912081607040128 ・38.72 kB
-
200912091634430910
501093_200912091634430910 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)