Od wielu lat ich drogi krzyżowały się przy okazji różnego rodzaju akcji. Nieraz były to prowadzone razem projekty, często jednak zupełnie odrębne działania, dotyczące jedynie tych samych miejsc. Szybko okazało się, że choć na co dzień zajmują się innymi problemami, w gruncie rzeczy cel mają wspólny – stworzyć w Warszawie przyjazną przestrzeń. Teraz będą do niego dążyć pod wspólną banderą.
Swoje siły w ramach federacji połączyło na razie pięć organizacji. Są to Fundacja Towarzystwo Przyjaciół Szalonego Wózkowicza, Fundacja MaMa, Fundacja TUS, Zielone Mazowsze i Siscom. Pomysł jej powołania zrodził się nie na skutek rewolucji. Myśli o sformalizowanej współpracy dojrzewała w społecznikach od czasu, kiedy ich drogi na mapie Warszawy coraz częściej zaczęły się krzyżować.
– My już wiele razy ze sobą rozmawialiśmy, spotykaliśmy się też często, również nieformalnie, ale i prowadziliśmy razem różne kampanie – mówi Patrycja Dołowy z Fundacji MaMa i dodaje: - Raz to organizacje przychodziły na nasze akcje, raz my uczestniczyłyśmy w akcjach innych organizacji. Jedną z ostatnich była próba pokonania Dworca Centralnego bez działających wind – przypomina.
Spotkania organizacji nie były jednak zupełnie przypadkowe. NGO-sy z Federacji Kółeczkowej w swoim działaniu skupiają się na podobnej problematyce, czyli poprawie dostępności i przyjazności przestrzeni miejskiej. Stąd też nieprzypadkowa nazwa nowo powstałej formacji.
– Wiele się zmienia na plus, ale mimo to Warszawa nadal nie jest do końca przyjazna dla osób, które w poruszaniu się korzystają z pomocy „kółek” - twierdzi Marek Sołtys znany jako Szalony Wózkowicz. – Każda organizacja pracuje na swój własny rachunek, ale w wielu miejscach możemy działać razem – dodaje i wymienia przykłady: - Jeszcze przed podpisaniem wspólnego manifestu, z Zielonym Mazowszem robiliśmy w Warszawie przegląd wind i przejść w różnych miejscach. Potem dołączył do nas Siscom, dzięki czemu udało nam się zrobić para-audyt tych miejsc. Pamiętam też, jak spotkaliśmy się z Fundacją MaMa w warszawskim metrze podczas badania jego dostępności dla osób na wózku czy z wózkiem.
Powołanie Federacji Kółeczkowej jest przypieczętowaniem wszystkich dotychczasowych wspólnych osiągnięć, zaczynając od badań i audytów, kończąc na „Niepełnosprawniku” wydawanym przez Fundację TUS, czy internetowej mapie barier i przeszkód dla poruszających się na wózkach, którą prowadzi i uaktualnia stowarzyszenie Siscom. Formalny pakt daje jednak również nowe możliwości. Przede wszystkim organizacje będą mogły jednym głosem wypowiadać się w sprawie przestrzeni miejskiej. A taki głos będzie o wiele donioślejszy, niż gdyby każda z organizacji występowała tylko pod własnym szyldem.
- Chcemy wywierać nacisk na decydentów w naszym mieście. Nie będziemy jednak robić tego z pustymi rękoma. Zaczęliśmy już pracę nad wspólnymi standardami dotyczącymi między innymi budowania nowej infrastruktury z uwzględnieniem różnych potrzeb, czy też wprowadzenia jednolitego systemu informacyjnego na przejściach dla pieszych czy w komunikacji miejskiej – wymienia Patrycja Dołowy.
Jeśli zajdzie taka potrzeba, organizacje wspólnie wrócą też w miejsca, w których już wielokrotnie walczyły o różnego rodzaju zmiany.
– Takimi newralgicznymi punktami były i nadal są największe węzły komunikacyjne w Warszawie. Okolice Dworca Centralnego czy Trasy Łazienkowskiej są nadal nie do pokonania przez osoby, które poruszają się na wózku, czy też wózek prowadzą – mówi P. Dołowy i żartobliwie dodaje: – Trochę łatwiej ma rowerzysta, bo jeśli jest silny, to rower przeniesie. Ale jeśli nie, to również ma w tych miejscach spory problem.
Mimo zaangażowania we wspólne projekty uczestniczenie w Federacji Kółeczkowej nie oznacza dla organizacji porzucenia własnej tożsamości. Każdy z członków deklaruje, że zamierza kontynuować dotychczasowe projekty i pracować nad nowymi nie tylko na forum, ale i w pojedynkę. To oznacza, że w ramach Federacji zdania mogą być zupełnie odmienne i mogą pojawić się różne opinie dotyczące tych samych kwestii.
– To jasne, że nieraz tam, gdzie Zielone Mazowsze widziałoby nową ścieżkę rowerową, my widzielibyśmy wyrównany podjazd, a niepełnosprawni może jeszcze coś innego. Federacja pomoże nam jednak wspólnie pracować nad kompromisem i rozwiązaniem, które da satysfakcję każdej z tych grup – przekonuje Patrycja Dołowy.
Małgorzata Peretiatkowicz z Fundacji TUS dodaje, że taki kompromis prawie zawsze jest możliwy do osiągnięcia: - Przykładem są krawężniki. O równe i gładkie podjazdy walczyły osoby poruszające się na wózkach, ale okazało się, że stanowią one poważny problem dla osób niewidomych i niedowidzących. Dopiero wprowadzenie sygnałów dźwiękowych na przejściach oraz płyt z wybrzuszeniami, pozwoliło rozwiązać konflikt interesów – mówi.
Ważne, żeby na wszelkie tematy związane z przestrzenią miejską dyskutować, do czego nowa Federacja zaprasza. Z regularną częstotliwością organizacje zapowiadają otwarte spotkania nie tylko z udziałem trzeciego sektora, ale i jakichkolwiek innych nieformalnych organizacji czy pojedynczych mieszkańców Warszawy. Miejscem takich spotkań będzie na pewno nowa siedziba Fundacji MaMa. Lokal przy ulicy Wilczej 27B fundacja dostała od władz dzielnicy Śródmieście i kończy się właśnie jego remont.
– Pierwsze spotkanie odbędzie się już na początku czerwca. Na pewno będzie otwarte. Wysłuchamy każdego i jeśli jakaś organizacja będzie chciała zasilić szeregi Federacji, to zapraszamy! – mówi Patrycja Dołowy. Zapewnia też, że organizacje nie muszą być dosłownie „kółeczkowe”, wystarczy, że mają ciekawe pomysły na poprawę przestrzeni w mieście.
Marek Sołtys ma plany jeszcze szersze: – Byłoby dobrze, gdybyśmy wyszli poza nasze własne grono i trafili ze swoim przekazem dalej. Internet mógłby być takim miejscem, gdzie moglibyśmy nie tylko informować siebie nawzajem, ale też zbierać informacje od innych – przekonuje.
I choć na razie każda z organizacji posługuje się własną stroną internetową, niewykluczone, że już niebawem „Kółeczkowicze” także w sieci pojawią się pod wspólną domeną.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)