Organizacjom o światowym zasięgu ciężko byłoby osiągnąć taki sukces, gdyby nie wykorzystywały możliwości, jakie oferują im nowe technologie. Oczywiście wymaga to wielkiego zaangażowania, ale wszystko jednoznacznie wskazuje na to, że warto!
Fundacja Laboratorium Wpływu Społecznego – SIMLab – to organizacja o globalnym zasięgu, oferująca globalne usługi. Ich projekty: FrontlineSMS, FrontlineCloud, a niedługo także FrontlineSync, to wyspecjalizowane, ale proste w użyciu oprogramowanie pozwalające na zarządzanie przesyłem informacji nawet w najbiedniejszych regionach świata. O działalności fundacji, korzyściach płynących z wykorzystania technologii oraz poradach dla lokalnych NGO-sów rozmawiamy z Laurą Walker Hudson, pełniącą funkcję CEO w SIMLab Foundation.
Michał Jadczak, Technologie.ngo.pl: – Na początek może przybliżysz ideę projektu FrontlineSMS? Myślę, że może być on mało znany w Polsce, a więc byłby to doskonały wstęp do naszej rozmowy.
Laura Walker Hudson, SIMLab CEO: – Fundacja Laboratorium Wpływu Społecznego (SIMLab) tworzy produkty pomagające organizacjom i osobom prywatnym w zarządzaniu i dostarczaniu usług przez SMS-y, znoszące bariery w dostępie do informacji zmieniających życie, umożliwiając społecznościom stanie się „słyszalnymi” oraz pomagające organizacjom i jednostkom zarządzać logistyką w najtrudniejszych warunkach. Nasze produkty zostały pobrane ponad 150 tysięcy razy w 199 krajach, a wykorzystywane są w najróżniejszych sektorach – zdrowia, rolnictwa, edukacji, rozwiązań ekonomicznych, usuwania skutków katastrof, budowania pokoju, usług prawnych i wielu innych.
FrontlineSMS to narzędzie pulpitowe pozwalające na wysyłanie, odbieranie i zarządzanie wiadomościami tekstowymi i nieodebranymi połączeniami przy użyciu laptopa i telefonu lub modemu, uruchamiając jednocześnie komunikację dwukanałową z dowolnym zestawem słuchawkowym i pozwalającym użytkownikom na łatwe zarządzanie masową komunikacją w zakresie ich projektów.
Jako że działa to wszędzie, gdzie dociera podstawowy sygnał komórkowy i nie potrzebuje Internetu, oprogramowanie jest idealne dla organizacji działających w regionach biednych i zaniedbanych. Użytkownicy mogą wysyłać wiadomości do dużych grup osób, zbierać odpowiedzi na pytania i przesyłać zaplanowane alarmy, wszystko przy użyciu intuicyjnego interfejsu.
Do połączenia się z FrontlineCloud wystarczy mobilny Internet, bez laptopa ani modemu, pozwalając projektowi w Londynie wysłać wiadomości do rolników w Lusace, albo pielęgniarek w Kanadzie, żeby te wsparły wiadomością pracowników medycznych w Karaczi. Użytkownicy mogą wysyłać i odbierać wiadomości przez usługi online lub smartfony z Androidem i skorzystać z bardziej zaawansowanych opcji używając linków HTTP. Łącząc wydajność, popularność i zasięg SMS-ów z wysublimowaniem i strukturami rozliczeniowymi sieci, FrontlineCloud staje się doskonałym narzędziem integrującym komunikację mobilną w multi-kanałowe zarządzanie systemami informacyjnymi, pozwalając użytkownikom z łatwością wysyłać, odbierać i zarządzać SMS-ami i danymi z dowolnego miejsca na świecie.
Ludzie z zacofanych regionów nie powinni być ograniczani do zacofanych narzędzi, a odkąd dostęp do Internetu stał się bardzo powszechny, płynące z tego korzyści powinny być wyrównane tak bardzo, jak to tylko możliwe. FrontlineCloud powstało, by rozszerzyć rodzące się internetowe światy i użytkownicy SMS-ów potrzebują, co prawda, dostępu do sieci, żeby zarządzać oprogramowaniem, ale wciąż docierają do swoich beneficjentów przez SMS-y – dostarczając lepszych, szybszych i tańszych informacji do ludzi, niezależnie od posiadanego przez nich urządzenia. Realizatorzy projektów często mają w miarę stały dostęp do Internetu, mogąc wykorzystać go do wysyłania większej ilości SMS-ów i dotarcia do jeszcze większej liczby beneficjentów, niż mogliby to zrobić przez aplikację pulpitową.
Oprogramowanie SIMLab jest konfigurowalne i działa na całym świecie – tak samo dobrze wspierając rozwój służby zdrowa, jak wspiera rolnictwo, przedsiębiorczość czy dziennikarstwo. Co istotniejsze, nieważne w którym regionie świata znajduje się użytkownik, w którym miejscu łańcucha dostaw się znajduje i w jakiej pracuje branży, produkty SIMLab pozwalają na wykorzystanie korzyści płynących z najbardziej używanej i nieużywanej jednocześnie globalnej usługi: SMS-ów. Podczas gdy FrontlineSMS i FrontlineCloud są pierwszymi krokami do połączenia trzeciorzędnych regionów z globalną społecznością przy wykorzystaniu Internetu, SIMLab pracują nad rozszerzeniem dostępu poprzez aplikację na systemy Android – FrontlineSync – jak również nad rozwojem FrontlineSMS.
Zastanawiam się, jak ciężko jest stworzyć tak ogromny, globalny projekt w ramach NGO. Promocja, wsparcie techniczne, serwisowanie – to przecież koszty. Ciężko było pozyskać fundusze na projekt o charakterze non-profit?
L.W.H.: – Od początku mieliśmy dużo szczęścia i otrzymaliśmy sporo podstawowego dofinansowania od różnych fundacji, chociażby Fundacji Hewletta, Fundacji Rockefellera czy Omidyar Network. Przez ostatnie cztery lata fundusze zostały powiązane z konkretnymi projektami, więc stworzyliśmy usługi konsultingowe oraz uruchomiliśmy wpływy z produktów – FrontlineCloud objęto abonamentem wynoszącym 10 dolarów miesięcznie.
Pytałem o to, ponieważ w Polsce większość organizacji wciąż ma problemy w zbieraniu funduszy. Może udzielisz jakiejś porady dla małych i średnich NGO-sów, jak powinny pracować nad pozyskiwaniem funduszy, gdzie i u kogo ich szukać? Pytam generalnie, bez konkretnych przykładów.
L. W.H.: – Myślę, że istotą wszystkiego jest zastanowienie, jaki jest nasz model biznesowy? Jakie oferowane przez nas usługi mogą być obciążone kosztami – przez beneficjentów, dotowane przez rząd, przez ludzi (przykładowo, organizacje walki o prawa zwierząt pobierają opłaty za wizyty w ich rezerwatach), lub przez prowadzenie szkoleń dla innych osób, które mogą coś wynieść z naszej pracy (np. organizacje zajmujące się przemocą domową oferują szkolenia dla policji). Pozyskanie grantów jest zawsze trudne i bardziej złożone w okresach kryzysów gospodarczych lub przed wyborami.
Jakie problemy napotykają NGO-sy przy projektach związanych z nowymi technologiami?
L.W.H.: – Mówiąc w skrócie, jednym z głównych problemów jest zróżnicowanie platform, systemów operacyjnych, urządzeń, dostawców usług oraz samych usług, przez co – nawet bez zastanawiania się nad tym, do czego dopasować projekt – to skomplikowany teren, a my nie mamy żadnej mapy. Ponadto, realizacje technologiczne są po prostu organizacyjnymi zmianami z dołączonym seksownym gadżetem – a musisz zaadaptować istniejące systemy i postawy, i wpasować się w istniejące narzędzia organizacyjne. W dużych instytucjach może wydawać się to niemożliwe. Kolejny problem jest złożony: ryzyko, prawo własności danych, bezpieczeństwo danych, dane otwarte, interoperacyjność, źródła typu ‘open source’ – każdy ma opinię na ten temat, ale to ty musisz określić te czynniki, nie oni. A gdzieś poza tym wszystkim, co stanie się, jeśli technologia okaże się bardziej przekształcalna, niż sądzimy? Co, jeśli dane pokażą nam coś, na co nie jesteśmy przygotowani?
Chyba każda organizacja zaczyna od czegoś małego, lokalnego. Jakie miałabyś rady właśnie dla tego sektora działalności pozarządowej?
L.W.H.: – Małe jest piękne. Większość z naszych użytkowników to małe i średnie organizacje działające w ramach ich własnych społeczności, by zmienić świat na lepsze. Są kręgosłupem zmian społecznych i zasługują na więcej wsparcia i szacunku, niż otrzymują! Poza tym, nasza ekipa to wciąż jedynie 15 osób. Nie musisz być ogromny, by mieć duży wpływ.
Nie wiem, jak wygląda to w skali globalnej, ale w Polsce wiele organizacji ma dosyć spory problem z używaniem nowych technologii na swój pożytek. Nie wiedzą czego i jak używać, wciąż są problemy z bezpieczeństwem w sieci i tego typu kwestiami. Powinny skupić się na nauce i wprowadzaniu rozwiązań związanych z nowymi technologiami czy raczej próbować zaangażować w to profesjonalistów i wsparcie techniczne non-profit?
L.W.H.: – Myślę, że to doskonałe pytanie. Im bardziej twój zespół będzie podatny na zmiany i naprawdę rozumiejący technologię, tym bardziej organizacja rozkwitnie używając jej – jeśli wprowadzisz ludzi z zewnątrz, tak naprawdę nie dasz swojej ekipie szansy na zaprzyjaźnienie się z technologią, a wtedy nie będą widzieli, w jaki inny sposób mogą jej używać i mogą nie docenić wszystkich otrzymanych możliwości. Ale znowu, czasami dobrze jest zaangażować kogoś w ramach asystowania przy warsztatach czy konferencjach, by pozyskać jakieś idee i szkolenia, a potem zabrać je ze sobą do domu. Dobrą radą jest angażowanie młodych ludzi – najczęściej są błyskotliwi, oddani i technologicznie sprawni. Są przyszłością twojej organizacji – pozwól im wprowadzić nieco technologii.
Pomimo problemów z technologiami, mamy wiele wydarzeń edukacyjnych, skierowanych głównie do lokalnych organizacji, mających na celu ich edukację w kierunku wykorzystania nowych technologii, nauki marketingu, fundraisingu, itd. Opierając się na swoim doświadczeniu, uważasz, że takie metody działają globalnie?
L.W.H.: – To doskonałe. Sama prowadziłam wiele z takich wydarzeń. Myślę, że mogą przynieść wiele dobrego – jeśli tylko pojawiają się na nich odpowiednie osoby, zabierają podsuwane pomysły ze sobą i mają na tyle entuzjazmu i zapału, by się nad nimi pochylić. Bardzo często ludzie przychodzą, bo kazał im szef, nie czują ekscytacji związanej z takim wydarzeniem i technologie umierają w organizacji, bo nie są wspierane. I ponownie, wszystko kręci się wokół identyfikacji tych „agentów zmian” oraz inwestowania w nich, zachęcania do tego, by zasugerowali, jak można zrobić coś inaczej. Nie można również bać się porażki – jest czasami niezbędnym elementem procesu zmian.
I na koniec, jaką przyszłość ma FrontlineSMS? Rozwój, wprowadzanie nowych rozwiązań, a może już pracujecie nad czymś zupełnie nowym, na podobnie wielką skalę?
L.W.H.: – Obecnie planujemy przekształcić FrontlineSMS w osobną spółkę – cieszy się tak wielkim sukcesem, że jest samowystarczalne. W międzyczasie, Fundacja SIMLab skupi się na pomocy ludziom w odnalezieniu sposobów na wykorzystaniu mobilności do zmian społecznych oraz identyfikowaniu i rozwiązywaniu problemów. Zawsze mamy więcej szalonych pomysłów! A więc śledźcie nas!