– Wiele fundacji i stowarzyszeń uzależniło się od „samorządowego źródełka”. Działają na zasadzie: bierny, mierny, ale wierny. Są podległe samorządom i zamiast działać, egzystują – mówi Łukasz Waszak, prezes Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich OPUS.
– Przychodzi do nas Kowalski, który chce zrobić coś dla swojej społeczności, a my dajemy mu odpowiednie instrumenty: wiedzę, umiejętności, mikrodotację na rozwój lokalnej inicjatywy. Jeśli połknie bakcyla i zechce założyć własną organizację pozarządową, też mu w tym pomożemy – opowiada Łukasz Waszak. – A kiedy zostanie już prezesem fundacji albo stowarzyszenia, pomożemy mu je rozwinąć. Nauczymy go, jak współpracować z samorządem – mówi.
Waszak zastrzega jednak, że jego organizacja nie zachęca wszystkich do zakładania organizacji pozarządowych. – Jest nawet odwrotnie: niektórych namawiamy do likwidacji – mówi. W Polsce aż dwie trzecie fundacji i stowarzyszeń to wydmuszki. Są zarejestrowane, ale nie działają, bo albo zrobiły, co miały do zrobienia, albo się rozpadły.
– Prezesi i wiceprezesi tych organizacji często nie mają pojęcia, że dopóki ich nie zlikwidują, ciążą na nich różne obowiązki, takie jak sprawozdawczość finansowa. Dlatego czasem namawiamy ich do tego, by dopięli formalności – mówi.
Inicjacja
Pierwszą szkołą aktywności społecznej był dla niego ogólniak. Od drugiej klasy działał w szkolnym samorządzie. Zorganizowali kółko teatralne, kilka dyskotek, ale też pierwsze demokratyczne wybory do szkolnego samorządu. Była nawet kampania wyborcza. Z tamtych czasów pamięta też pierwszy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Biegał po mieście z puszką jako wolontariusz. Rok później zaangażował się w organizację lokalnego sztabu w Śremie – rodzinnym mieście położonym niedaleko Poznania.
Na studia przeniósł się do Łodzi. Studiował prawo na Uniwersytecie Łódzkim. Wkuwał paragrafy i szukał organizacji pozarządowej, w której mógłby się zaczepić. Trafił do stowarzyszenia „Słyszę Serce”. Organizacja, która pomaga na co dzień osobom niesłyszącym, nawiązała współpracę ze Stowarzyszeniem na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych, aby wspierać inne fundacje i stowarzyszenia. I tym właśnie zajął się Łukasz Waszak.
– W siedzibie stowarzyszenia wydzielono pomieszczenie, w którym zorganizowaliśmy tak zwaną „pozarządową półkę”. To było coś w rodzaju czytelni połączonej z punktem informacyjnym dla osób, które myślały o założeniu fundacji albo stowarzyszenia, ale też dla organizacji pozarządowych, które chciały się rozwijać – wyjaśnia.
Na własny rachunek
W 1999 roku kilkuosobowa grupa (wśród nich Łukasz Waszak) oddzieliła się od łódzkiego stowarzyszenia. Założyli własną organizację – Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich OPUS. Początkowo działali tylko w Łodzi, ale z czasem rozrośli się na całe województwo. Oprócz siedziby głównej (w centrum Łodzi), mają dwa oddziały regionalne: w Piotrkowie Trybunalskim (obsługuje południowy obszar województwa) i Kutnie (obszar północny).
Działają już 16 lat i nieraz próbowali policzyć, ilu organizacjom pomogli ruszyć z kopyta. Wychodziło, że kilkuset. – Ale zakres naszego wsparcia jest różny. Jedni przychodzą tylko po to, by zapytać, jaką formę prawną organizacji wybrać. Inni proszą o kompleksowe wsparcie: pomoc w napisaniu statutu, w rejestracji oraz znalezieniu środków na działalność – mówi Łukasz Waszak.
Część porad udzielają w siedzibach OPUS-u, część w terenie, a część w internecie. – Staramy się rozwijać współpracę w formie online, bo jest najwygodniejsza i najtańsza – nie trzeba tracić czasu i pieniędzy na dojazdy. Na razie takie usługi to jednak margines – mówi prezes organizacji.
Partycypacja nie jest oczywista
Zapytany o największy pozarządowy sukces, odpowiada: – Ludzie, z którymi pracuję. – Największa porażka? – To, że choć cieszymy się demokracją od ponad 25 lat, wciąż spotykamy się z samorządowcami, którzy mają tendencje do monarchistycznego traktowania swoich urzędów – mówi.
Współpracując z samorządami, często pytają lokalnych włodarzy o wizję udziału mieszkańców w sprawowaniu władzy. Niestety, dość często okazuje się, że żadnej wizji nie ma.
– Niektórzy, kiedy to sobie uświadomią, są zakłopotani i pytają nas, jak włączyć mieszkańców w sprawowanie władzy. Widzą w tym jakąś szansę rozwoju. Biorąc pod uwagę 177 gmin województwa łódzkiego, takich samorządowców jest jednak niewielu – mówi Łukasz Waszak.
Najczęściej spotykają się z obojętnością, ale zdarza się, że i z niechęcią. – Niektórzy samorządowcy mówią nam wprost, że aktywność obywateli ich nie interesuje. Bo aktywny obywatel to konkurencja i zagrożenie. W takich miejscowościach rola organizacji pozarządowych jest celowo marginalizowana – dodaje.
Łukasz Waszak równie krytycznie ocenia fundacje i stowarzyszenia, które uzależniły się od „samorządowego źródełka”. – Działają na zasadzie: bierny, mierny, ale wierny. Są podległe samorządom i zamiast działać, egzystują – mówi.
– Łukasz mocno wierzy w to, że człowiek jest kowalem własnego losu, dlatego czasem denerwuje go postawa niezaradnych obywateli – mówi Wiola Gawrońska, wieloletnia współpracowniczka. – Na przykład Obywatel X, który chodzi i narzeka na złą politykę lokalową w Łodzi, ale nie zaangażuje się w żaden sposób w sprawy miasta. Łukasz powiedziałby mu: „Facet, nie narzekaj, tylko zapisz się do komisji dialogu obywatelskiego i zrób z tym wreszcie porządek!”.
Prywatnie
Praca w Centrum OPUS to jego główne zajęcie, ale współpracuje też z innymi NGO i instytucjami w charakterze trenera albo eksperta. Poza pracą, jego życie toczy się wokół rodziny. Ma żonę i dwóch synów, którzy absorbują jego czas wolny. Kiedy uda mu się znaleźć wolną chwilę, gra w strategiczne planszówki (ulubione to: „World of Tanks” czy „Wsiąść do Pociągu”) albo biega. Nie jest wyczynowcem, biega rekreacyjnie, maksymalnie 10 kilometrów.
– Początkowo twierdziłem, że robienie tego na czas nie ma sensu, ale jak już udało mi się przebiec ten dystans kilka razy, zobaczyłem, że z biegu na bieg może być coraz lepiej – mówi. Dziś na pokonanie 10 kilometrów potrzebuje 51 minut. Najbliższy cel to zejść poniżej 50.
Poznaj ludzi sektora pozarządowego, dowiedz się, kto jest kim w NGO. Odwiedź serwis ludziesektora.ngo.pl.
Choć cieszymy się demokracją od ponad 25 lat, wciąż spotykamy się z samorządowcami, którzy mają tendencje do monarchistycznego traktowania swoich urzędów…