Od osiemnastu lat prowadzi na Dolnym Śląsku Regionalne Centrum Wsparcia Inicjatyw Pozarządowych. Zrobi wiele, aby ciekawy pomysł przemienił się w realne działanie. Zdarzało mu się nawet pożyczać prywatne pieniądze – na biurko albo komputer. – Wszyscy, którym pożyczyłem, oddali – mówi.
Zaczęło się od samorządu szkolnego: najpierw podstawówka, później liceum w Jeleniej Górze. Po szkole średniej wyjechał na studia do Warszawy. Studiował zaocznie stosunki międzynarodowe na UW. Miał sporo wolnego czasu, zaczął rozglądać się za pracą. Miał też pewne doświadczenie, bo jako nastolatek garnął się do pracy.
– Plewiłem sadzonki w Lasach Państwowych, sprzedawałem gazety na ulicach oraz powierzchnię reklamową na żółtych stronach książki telefonicznej. Innym razem zmywałem naczynia po 400 osobach w jednym z ośrodków w Karkonoszach – wspomina z uśmiechem.
W końcu koleżanka z samorządu, Małgorzata Bakalarz umówiła go na spotkanie z jednym z jeleniogórskich działaczy. Wspólnymi siłami powołali Regionalne Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych (RCWIP). Łukasz Domagała został prezesem organizacji. Po roku RCWIP przystąpiło do Sieci SPLOT – federacji centrów wspierania NGO-sów.
Inicjatywy obywatelskie. Jak pomagać nie wyręczając?
– Przychodzą do nas ludzie i mówią, że chcą zrobić zbiórkę pieniędzy dla chorej koleżanki. Albo stworzyć na osiedlu pocztę społeczną, bo ta państwowa źle działa – opowiada Łukasz Domagała. – Mają ciekawe, a czasami szalone pomysły, ale nie mają wiedzy, jak to zrobić. Słyszeli na przykład, że jest coś takiego, jak zbiórka publiczna, ale nie do końca wiedzą, na czym polega – mówi. My jesteśmy po to, żeby im pomóc. Ale nie wyręczyć! – zaznacza. – To zniszczyłoby nawet największy zapał – wyjaśnia.
Siadają przy stole i zastanawiają się wspólnie: Czy jest szansa, aby pozyskać na to publiczne pieniądze? Jak poradzić sobie z KRS-em, żeby rejestracja nie przeciągała się miesiącami? Jak nie przepłacić za księgową?
– Pomagamy na różne sposoby. Zdarzyło nam się nawet pożyczać prywatne pieniądze – na biurko albo komputer – przyznaje Łukasz Domagała. Przekonuje, że nie ma w tym nic szalonego, a brak pieniędzy nie powinien być największą przeszkodą w realizacji inicjatyw społecznych. – Wszyscy, którym pożyczyliśmy, oddali – dodaje.
Teraz nie musi już nikomu pożyczać prywatnych pieniędzy. RCWIP w 2011 roku powołało z partnerami Pozarządowy Fundusz Pożyczkowy. Do dzisiaj skorzystało z niego ponad 40 podmiotów. Pożyczyli od kilku do ponad 100 tys. zł.
Przedsiębiorczość społeczna
Jako RCWIP pomogli stanąć na nogi niejednej spółdzielni socjalnej. – Założenie jest takie: grupa bezrobotnych z problemami społecznymi tworzy małą firmę, dzięki czemu mają pracę i łatwiej im rozwiązać życiowe problemy – wyjaśnia. – Ale to założenie, rzeczywistość wygląda nieco inaczej, bo jeśli spojrzeć na to z boku trochę to absurdalne, że bezrobotni z dużymi problemami tworzą firmę, która ma działać na rynku – zauważa.
Pamięta spółdzielnię socjalną Ogrody Smaków z Wałbrzycha, która miała zajmować się przygotowywaniem cateringu. – Po pewnym czasie, kiedy jedna z kopalni złożyła u nich zamówienie na kilkaset posiłków dziennie, spółdzielnia się rozpadła – wspomina.
Na szczęście, jest też masa pozytywnych przykładów. – Wystarczy spojrzeć na wrocławską spółdzielnię, która produkuje bawełniane torby z nadrukami albo spółdzielnię w Bielawie, która świadczy usługi wykończeniowo-budowlane. Obie radzą sobie świetnie – zapewnia. – To ich sukces, ale satysfakcja po części nasza – dodaje.
Powołanie do życia spółdzielni socjalnej to niewątpliwie duże wyzwanie, trzeba pamiętać, że stawką jest życie i byt konkretnych osób ich rodzin. Pomagając, dotykamy różnych problemów, od uzależnień, przemocy w rodzinie, niepełnosprawności, biedy, po wyzwania, przed którymi stoją osoby wychodzące z więzienia. Ostatnio jedna z osób, której pomagaliśmy nie poradziła sobie z problemami i targnęła się na swoje życie – dodaje.
Czas porozmawiać o wartościach
Oprócz RCWIP na głowie ma również OFOP (Ogólnopolskie Forum Organizacji Pozarządowych) – federację ponad 130 organizacji w tym federacji branżowych. Od prawie roku Łukasz Domagała pełni funkcję członka zarządu, a także dyrektora federacji.
– Jesteśmy zabiegani, realizujemy projekty, mamy problemy z finansowaniem. W tym pędzie być może umyka nam misja – mówi Łukasz Domagała. – Uznaliśmy, że warto porozmawiać o tym, na jakich wartościach bazuje sektor pozarządowy. Zastanowić się na nowo, czym jest wolność, demokracja, samorządność czy patriotyzm. To ważne, bo żyjemy w czasach, kiedy próbuje się te wartości redefiniować – dodaje.
przeczytaj też: VIII OFIP. Czy są wartości, które łączą wszystkie NGO? [wywiad]
Narodowy Instytut Wolności
– Organizacje potrzebują niezależnego finansowania, a taki ruch z pewnością temu nie służy. Nie wiemy, na jakie działania będę wydawane pieniądze, bo zapowiadana Narodowa Strategia Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego nie powstała – mówi Łukasz Domagała.
Obawia się, że kluczem do przydzielania dotacji będzie to, czy organizacja jest uważana przez władzę za prawicową czy lewicową. – Wypowiedzi polityków partii rządzącej wydają się to potwierdzać. Wicepremier Gliński mówił na wiecu klubów „Gazety Polskiej”: „To wy jesteście prawdziwym polskim społeczeństwem obywatelskim” – zauważa.
– Tymczasem – podkreśla – nieprawdą jest, że są dwa różne sektory pozarządowe: prawicowy i lewicowy. W organizacji, z którą jestem od dawna związany, są ludzie, którzy w wyborach parlamentarnych głosowali na różne partie – mówi. – Jeśli ideologiczno-partyjniackie spory faktycznie przeniosą się na działalność społeczną, spełni się najczarniejszy scenariusz: ludzie zamiast rozwiązywać problemy, zaczną się kłócić. Ponadto część potrzebnych inicjatyw będzie pomijana przy rozdzielaniu funduszy, mamy już tego przykłady – dodaje.
Przeczytaj także opinię Henryka Wujca: Władza zawłaszcza wszystko. Również NGO
Menadżer
Łukasz Domagała od kilkunastu lat dzieli czas pomiędzy Dolny Śląsk (RCWIP) a Warszawę (OFOP i SPLOT). Kiedyś zdarzyło mu się pokonać trasę Warszawa-Wrocław-Warszawa trzy razy w ciągu jednego tygodnia. – Początkowo jeździłem obskurnymi pociągami – opowiada. – Po latach ciężkiej pracy dorobiłem się własnej Skody Fabii – śmieje się.
Gorzej radzi sobie z papierami. – Czasem nie potrafię nad nimi zapanować. Wielokrotnie gubiłem bilety potrzebne do rozliczenia podróży. Za karę musiałem zapłacić za wyjazd z własnej kieszeni – przyznaje z uśmiechem.
Poznaj ludzi sektora pozarządowego, dowiedz się, kto jest kim w NGO. Odwiedź serwis ludziesektora.ngo.pl.
Jeśli ideologiczno-partyjniackie spory faktycznie przeniosą się na działalność społeczną, spełni się najczarniejszy scenariusz: ludzie zamiast rozwiązywać problemy, zaczną się kłócić