W 2002 roku stracił 11-letniego syna Marcinka, który chorował na białaczkę. W tym samym roku, wspólnie z żoną Małgorzatą, założył Fundację Spełnionych Marzeń, która niesie pomoc i radość dzieciom z chorobami nowotworowymi. Dziś mówi, że nie wyobraża sobie życia bez fundacji. A uśmiechnięte twarze małych pacjentów są najlepszym potwierdzeniem, że to co robi ma wielki sens.
Czym się obecnie zajmuje?
– Obecnie przygotowuję jednocześnie kilka wydarzeń, gdyż fundacja zajmuje się wieloma różnymi projektami. Organizuję na przykład ,,Wiosenną Harleyadę Marzeń” czyli przejazd na harleyach ulicami Warszawy naszych podopiecznych wraz z motocyklistami. Na zakończenie tej imprezy planujemy występ artystyczny wraz z happeningiem ,,Marzenie do Nieba” – opowiada. – Trwają także przygotowania do największego projektu fundacji, czyli ,,Onkoolimpiady 2010”. Będzie to już trzecia edycja igrzysk sportowych dla dzieci i młodzieży z chorobami nowotworowymi, w której wezmą udział podopieczni z piętnastu ośrodków onkologicznych w Polsce oraz ośmiu ośrodków zagranicznych. Szykujemy się również do Dnia Dziecka. Zorganizujemy go na czterech już oddziałach onkologicznych, którymi się opiekujemy, czyli w dwóch szpitalach w Warszawie, jednym w Lublinie i jednym w Kielcach.
Dlaczego to robi?
– Początkiem tego, co robię była nasza osobista tragedia. Mój syn chorował na białaczkę i jemu akurat się nie udało. Fundacja to nasz syn – wcześniej nazywał się Marcinek, teraz nazywa się Fundacja Spełnionych Marzeń. Nie wyobrażam sobie, żebym robił coś innego – wyznaje.
Największy sukces
– To spełnienie po trzech latach mojego wielkiego marzenia czyli otwarcie ,Domu Rodzica. Wiele matek i ojców dojeżdża do szpitali w Warszawie z najodleglejszych miejsc w Polsce. Szczególnie do Instytutu Matki i Dziecka, gdzie leczone są dzieci z całego kraju. Dom to z jednej strony hostel, baza noclegowa, a z drugiej - przestrzeń, w której rodzic odnajdzie swoje miejsce w cierpieniu spowodowanym chorobą dziecka. Największe wsparcie rodzicowi daje inny rodzic, który przeżywa podobny problem i właśnie w Domu najbliższe osoby chorych dzieci mogą liczyć na takie wsparcie – przekonuje.
Największa porażka
– Porażka to każde dziecko, które odchodzi.
Najbardziej lubi
Patrzeć na uśmiechnięte twarze dzieci na oddziałach szpitalnych, którymi opiekuje się fundacja.
– Lubię też podróżować po Polsce. Jadąc samotnie samochodem w jakieś odległe miejsce mogę pozbierać i uporządkować myśli. Cenię sobie też wypoczynek na działce, gdzie odrywam się od zgiełku codziennego dnia.
Marzenia na przyszłość
– Chciałbym, aby wynaleziono skuteczne lekarstwo na nowotwór. Mógłbym wtedy spokojnie pojechać na ryby – wyznaje.
Tomasz Osuch - urodził się 10 września 1960 r. w Warszawie. Ukończył studia licencjackie na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. W 2002 r. jako fundator powołał do życia Fundację Spełnionych Marzeń. W swoim życiu zawodowym pełnił wiele funkcji administracyjnych i organizacyjnych, co obecnie wykorzystuje w sprawnym prowadzeniu fundacji. Od początku pełnił funkcję jej prezesa, pracując jednocześnie na stanowisku Dyrektora Administracyjnego w Mazowieckiej Wytwórni Wódek i Drożdży Polmos S.A. W 2004 r. na wniosek Rady Fundacji został zatrudniony w Fundacji Spełnionych Marzeń już na etacie. Jest ojcem 28 letniej Sylwii. Uhonorowany m.in. nagrodami: Trendy Elle 2005, Nagrodą Świętego Kamila 2009 (nagroda dla Fundacji), statuetką Oskar Polskiej Pediatrii 2009, Złotym Krzyżem Zasługi wręczonym przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2009 r.
Pobierz
-
Embargo na publikację do 4 maja 2010 godz. 0.01
połaczyc z http://warszawa.ngo.pl/wiadomosc/542751.html
544988_201004271730390040 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo)