Usłyszał: „Słuchaj Izraelu” i poczuł, że to wezwanie się odnosi do niego osobiście i musi na nie odpowiedzieć. Potem przyszedł dialog chrześcijańsko-żydowski. Współtworzył Polską Radę Chrześcijan i Żydów. Matematyk i filozof, odnosi wrażenie, że dzięki temu ma lepszy ogląd świata.
Czym się zajmuje
Idea jest taka, żeby wzajemnie się rozumieć i szanować na płaszczyźnie chrześcijańsko-żydowskiej. Są to relacje, w których zagadnienia religijne nie są dodatkiem, tylko rzeczą centralną. To nie dyplomacja. – Spotykamy się co miesiąc i omawiamy sprawy ogólne albo sprawy bieżące. Dominują katolicy, co jest zrozumiałe, ponieważ są takie proporcje w Polsce. W Polsce jest tysiąc razy więcej katolików niż żydów. Żartuję czasem, że jakby w Radzie było tysiąc katolików i ja jeden, to proporcje zostałyby zachowane. Tak oczywiście nie jest – zaznacza. Współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów jest o. Wiesław Dawidowski.
Co roku odbywają się ważne wydarzenia. Na wiosnę jest to Marsz Modlitwy Szlakiem Pomników Getta Warszawskiego. Natomiast na jesieni, po żydowskim święcie Radość Tory w kościele jezuitów na Rakowieckiej odbywa się spotkanie „Radość Tory chrześcijan i żydów”. Zostaje przeczytany wtedy – po hebrajsku i po polsku – fragment „Pięcioksięgu Mojżesza”, po którym następuje komentarz żydowski i chrześcijański. Wspólnie odmawiane są i śpiewane psalmy (po polsku) oraz ktoś daje świadectwo na temat: „moja droga do dialogu”. Takie spotkanie wydaje się unikalne w skali światowej. Ważne jest również nadawanie co roku tytułu „Człowieka Pojednania” osobom szczególnie zasłużonym dla pojednania i dialogu chrześcijańsko-żydowskiego w Polsce.
Dlaczego to robi
W roku 1989 kilka osób ze świeżo utworzonego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Izraelskiej utworzyły sekcję dialogu religijnego i na jej podstawie powstała Polska Rada Chrześcijan i Żydów. Oddolna inicjatywa, w której każdy działa społecznie.
– Nie otrzymałem religijnego wychowania w domu. Dochodziłem do niego sam – opowiada. – Na początku interesowałem się wieloma religiami. Zrozumiałem, że w tradycji moich przodków będzie mi się najlepiej zakorzenić. Usłyszałem „Słuchaj Izraelu” i poczułem, że to wezwanie się odnosi do mnie osobiście i muszę na nie odpowiedzieć. Potem przyszedł dialog. Zawsze miałem przyjaciół i znajomych wśród katolików. Ważna była sekcja zajmująca się tworzeniem tygodnia kultury żydowskiej. Symbolicznie sprzątaliśmy wspólnie cmentarz żydowski. Potem były odczyty Żydów i nieżydowskich ekspertów. To miało dla mnie duże znaczenie. Poza tym uważam dialog za ważny dla świata i Polski, i Żydów, i dla mnie osobiście.
W czasach komunizmu pisał w prasie podziemnej o dialogu, bo, jak sam określa, była mała konkurencja, mało osób mogło wtedy pisać w sposób kompetentny z perspektywy żydowskiej. Teraz dobrze pisze Konstanty Gebert, Paweł Śpiewak, Bella Czarnota, a z młodszych na przykład Piotr Paziński czy Miriam Gonczarska; no i niektórzy rabini, np. Michael Schudrich. Potem publikował w pismach katolickich, takich jak: „Więź“, „Znak”, „Tygodnik Powszechny”.
– Dla Żydów przynajmniej potencjalnie chrześcijanie są największym sojusznikiem. Co prawda jest ciężar historii, ale myślę, że tak jest niezależnie od tego. Głębokie pokrewieństwo duchowe, niezależnie od różnic i spraw konfliktowych, może być podstawą głębokiego związku – mówi o swoich przekonaniach. – Sprawy żydowskie są dla Polaków bardzo ważne, czasem w kontekście antysemityzmu, a czasem sympatii. Ostatnio centralne obchody Dnia Judaizmu (17 stycznia 2010) w kościele katolickim miały miejsce w Tarnowie. Atmosfera była fantastyczna. Szkoda, że tak późno. Za późno, to myśl, która mi towarzyszy. Ale oczywiście znacznie lepsze jest to niż nic. Teraz jest to głównie praca pamięci, bo Żydów w Polsce jest bardzo mało.
Z wykształcenia matematyk, od wielu lat zajmuje się w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego filozofią religii i filozofią matematyki. Wie, że przejście od matematyki do filozofii jest raczej wyjątkowe. – Mam "dwie nogi" i zainteresowania z nimi związane, właśnie matematyczne i społeczno-religijne. Odnoszę wrażenie, że dzięki temu mam lepszy ogląd świata. Czuję jednak, że prawdziwa integracja jest bardzo trudna Te wątki funkcjonują jedne obok drugich niż w integracji ze sobą. To wyzwanie – mówi.
Największy sukces
Samo istnienie takiej instytucji jak Polska Rada Chrześcijan i Żydów przez ponad 20 lat. Z ostatnich lat: konferencje międzynarodowe z okazji „Wspólnej Radości Tory” oraz konferencja polsko-izraelska z udziałem księży i rabinów w Jerozolimie i Lublinie.
Osobiście jest o tyle szczęśliwym człowiekiem, że lubi to, co robi. – Zarówno to, czym zajmuję się na uniwersytecie, jak i w Radzie czy w powstającym Muzeum Historii Żydów Polskich bardzo mnie pasjonuje. Mam szczęście, bo mam pracę, które nie jest tylko i wyłącznie sposobami zarabiania pieniędzy – zaznacza.
Największa porażka
Stały niedosyt. – Bo jesteśmy doceniani, a zarazem na marginesie. Ale rozmawiałem z wieloma ludźmi zajmującymi się dialogiem religijnym na świecie i też mają wrażenie, że to działanie w ich religiach jest na ogół traktowane jako „uboczne” – opowiada.
Trochę jako porażkę odczuwa też to, że tak mało Żydów jest z pasją zaangażowanych w dzieło dialogu w Polsce.
Co lubi
Chodzenie do górach o każdej porze roku, również z żoną.
Plany na przyszłość
– Najlepsze kryterium jest takie: jakby człowiek dostał spadek, to z czego by wtedy zrezygnował? Ja bym nie zrezygnował z niczego – podkreśla.
W planach jest zorganizowanie kolejnych konferencji oraz przyciągnięcie większej liczby osób zaangażowanych w dialog chrześcijańsko-żydowski.
Stanisław Krajewski (ur. 1950 w Warszawie) – polski filozof, matematyk i publicysta żydowskiego pochodzenia, działacz społeczności żydowskiej w Polsce. Profesor w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Po 1989 roku współtworzył Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Izraelskiej, Polską Radę Chrześcijan i Żydów (której współprzewodniczącym jest od początku) oraz Fundację Forum Żydowskie, w ramach której zainicjował „żydowski telefon zaufania”. Członek zespołu opracowującego wystawę w planowanym Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie.
Źródło: inf. własna ngo.pl