Był nauczycielem matematyki, następnie dyrektorem szkoły, gdzie zetknął się z problemem niedożywienia dzieci. Od 1993 r. związał się z trzecim sektorem na dobre. I od tego czasu działa na rzecz szeroko rozumianej pomocy społecznej i wspierania rozwoju społeczności lokalnych, współtworząc różne organizacje, programy i akcje. W 2010 r. Marek Borowski został wyróżniony nagrodą Pozarządowca Godnego Naśladowania.
Czym się Pan obecnie zajmuje?
– Szefuję Bankowi Żywności w Olsztynie. Jestem też prezesem Federacji Polskich Banków Żywności. Angażuję się w wiele działań, między innymi Fundacji Ziemi Olsztyńskiej, Federacji Organizacji Socjalnych w Olsztynie i Rady Działalności Pożytku Publicznego. Od roku jestem również prezesem Wspólnoty Roboczej Związków Organizacji Socjalnych. To naprawdę dość szerokie spektrum działań – zapewnia.
Dlaczego Pan to robi?
– W szkole podstawowej byłem w harcerstwie, potem w różnych organizacjach młodzieżowych. Można powiedzieć, że z działaniami społecznymi stykałem się praktycznie od zawsze. Kiedy rozpocząłem pracę w szkole stwierdziłem, że jest bardzo wiele spraw związanych z rozwojem dzieci, którymi należałoby się pilnie się zająć. Pochodzę z małej miejscowości koło Działdowa. Pamiętam, że w szkole średniej zauważyłem, iż ja, jako osoba wywodząca się z terenów wiejskich mam gorszy start, mniejsze doświadczenia, i tak naprawdę dopiero zaczynam szukać sposobu na swoje życie, podczas, gdy moi koledzy mieli znacznie lepsze możliwości wcześniejszego rozwoju. Dlatego, część mojej aktywności zawodowej jako nauczyciela, pochłonęła aktywizacja środowisk wiejskich i stwarzanie możliwości równego startu dzieciom pochodzącym ze wsi. Na przykład, w 1994 r. byłem inicjatorem powołania pierwszego Stowarzyszenia „Dzieciom Wiejskim” na terenie gminy Jankowo, w województwie warmińsko-mazurskim. Stowarzyszenie zajmowało się głównie organizacją czasu wolnego dzieci i młodzieży wiejskiej. Udało się nam stworzyć grupę około 30 wolontariuszy, głównie studentów i uczniów szkół średnich, którzy aktywnie działali na rzecz dzieci na terenie gminy – opowiada. – Jako nauczyciel spotkałem się też z problemem niedożywienia dzieci, które nie mogły, na przykład doczekać się przerwy obiadowej, bo często był to ich jedyny posiłek w ciągu dnia. Ten temat zainteresował mnie tak mocno, że w 1998 r. podjąłem pracę w jednej z fundacji w Warszawie, zajmującej się dożywianiem dzieci. Z jej ramienia znalazłem się w Radzie Fundacji Bank Żywności SOS, a następnie doprowadziłem do powstania Banku Żywności w Olsztynie. Od samego początku było dla mnie jasne, że niedożywienie dzieci wpływa na ich gorszy start w dorosłe życie. Dziecko niedożywione to dziecko, które słabiej się uczy, jest mniej aktywne, nie chce brać udziału w różnych zajęciach, często wstydzi się swojej sytuacji, w związku z tym nie wychodzi na zewnątrz. I dlatego większość moich społecznych działań oparłem później na tym temacie – dodaje.
Największy sukces
– Jeden na pewno wiąże się z moją pracą w szkole. Za sukces uważam bowiem to, iż szkoła wiejska, którą prowadziłem, była otwarta od godz. 7 rano do godz. 20 wieczorem. Dzieci mogły się w niej uczyć trzech języków obcych, była pracownia komputerowa, mnóstwo zajęć dodatkowych. Mam poczucie, że dzięki temu dzieci miały lepszy start w życie. Kolejny sukces dotyczy Banków Żywności. Kiedy zostałem prezesem Federacji, postawiłem sobie za cel, jak najszybsze wprowadzenie unijnego programu pomocy żywnościowej. Bardzo się w niego zaangażowałem. I zaraz po akcesji Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. byliśmy jedynym krajem z nowo wstępujących, który podjął się realizacji tego programu. Dzięki niemu dzisiaj dociera ponad 100 tys. ton produktów żywnościowych na rzecz najuboższych mieszkańców naszego kraju – wylicza. – Kolejny sukces wiąże się z województwem warmińsko-mazurskim. Udało się tam stworzyć dobrą atmosferę współpracy pomiędzy samorządami, władzami, agendami rządowymi i szkołami dotyczącą rozwiązania problemu niedożywienia dzieci. Dzięki temu w zeszłym roku przyjęliśmy do realizacji Strategię Rozwiązania Problemu Niedożywienia Dzieci. Jest to działanie systemowe, które w przyszłości może zmienić sytuację dzieci na terenach wiejskich, i w ogóle na terenie woj. warmińsko-mazurskiego. Ale może być też przykładem dokumentu, który będzie powielony w różnych innych miejscach w Polsce.
Największa porażka
– Cały czas za osobistą porażkę uważam niedomknięcie sprawy podatku VAT od darowizn żywnościowych. O zmianę przepisów w tym zakresie zabiegam od 2004 r. i, co prawda, udało się już w tym względzie dużo zrobić, ale nie wszystko. W tej chwili sytuacja wygląda tak, że producenci żywności, którzy dają żywność, nie płacą od tej darowizny podatku VAT. Natomiast cały czas dystrybutorzy i importerzy przekazujący żywność na rzecz organizacji pożytku publicznego muszą od tej żywności zapłacić podatek VAT. To niefortunne rozwiązanie przynosi wiele strat, bo produkty, które jeszcze można wykorzystać – dać tym, którzy ich potrzebują – są niszczone. Dystrybutorom i importerom łatwiej jest zutylizować żywność, niż przekazać ją organizacji pozarządowej – twierdzi.
Najbardziej Pan lubi
– Ostatnio się nad tym zastanawiałem. I stwierdziłem, że odpoczynek ma dla mnie sens wtedy, jeśli wiąże się z przyrodą i aktywnością. Męczą mnie wycieczki, na których trzeba cały czas coś zwiedzać, ale zdecydowanie odpoczywam na łonie natury. Uwielbiam jazdę na rowerze, piesze wycieczki, nording, narty, surfing – to są te rzeczy, które pozwalają mi oderwać się od wielu działań, które prowadzę na co dzień – mówi.
Marzenia na przyszłość
– Jeżeli chodzi o sferę zawodową, to idealnie byłoby, gdyby w przyszłości na terenie naszego kraju nie trzeba było organizować pomocy żywnościowej dla osób, które nie radzą sobie w dzisiejszej sytuacji. Wówczas zmieniłaby się też rola Banków Żywności – mogłyby zająć się edukacją dotyczącą prawidłowego odżywiania i tym, jak w najmniejszym stopniu marnować jedzenie. Chciałbym, abyśmy byli też w stanie zagospodarować każdą żywność, która nadaje się do spożycia dla osób, które jej potrzebują. Moim marzeniem jest również stworzenie takiego systemu, który będzie dawał równy start dzieciom, niezależnie od tego, czy mieszkają na wsi, czy w mieście – przekonuje. – A jeśli chodzi o osobiste marzenia, to jest na świecie kilka miejsc, które chciałbym zobaczyć i odwiedzić. I chodzi mi raczej o przyrodę niż o wielkie budowle – dodaje.
Marek Borowski
Urodził się 14 sierpnia 1965 r. w Działdowie. Ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Olsztynie. W szkole pracował 15 lat – najpierw jako nauczyciel, później jako dyrektor szkoły, angażując się w przedsięwzięcia związane z życiem społeczności lokalnej. Współzałożyciel wielu organizacji pozarządowych m.in.: Stowarzyszenia „Dzieciom Wiejskim”, Fundacji Ziemi Olsztyńskiej, Federacji Organizacji Socjalnych FOS-A Województwa Warmińsko-Mazurskiego. W 2000 r. założył Bank Żywności w Olsztynie i od początku jego istnienia, jest jego prezesem. Od 2002 r. jest prezesem Federacji Polskich Banków Żywności. Marek Borowski jest zaangażowany m.in.: w budowę sieci i standaryzacji działań Banków Żywności w Polsce, działa na rzecz realizacji i koordynacji programu PEAD w naszym kraju, na rzecz zmiany przepisów dotyczących podatku VAT oraz PDOP. Jako ekspert został zaangażowany do pracy w zespole ds. usprawnienia programu dożywiania dzieci. Jego działania skupione są głównie na rzecz organizacji działających w obszarze pomocy społecznej. Od 2009 r. jest prezesem Wspólnoty Roboczej Związków Organizacji Socjalnych (WRZOS).
Zdjęcie: Krzysztof Kuczyk
Pobierz
-
201009271723280395
590070_201009271723280395 ・38.72 kB
Źródło: ngo.pl