Katarzyna Biernacka. Postanowiłam sprawdzić, co kryje się za kawałkiem mięsa
Ponad sześć lat temu postanowiła sprawdzić, co kryje się za kawałkiem mięsa. Po tym, co zobaczyła, nie była już w stanie usprawiedliwić swojego dotychczasowego trybu życia. Przeszła na dietę wegańską i zapisała się do stowarzyszenia Empatia.
Czym się zajmuje
Koncentruje się obecnie nad promocją weganizmu i praw zwierząt w stowarzyszeniu Empatia, którego jest prezeską. W skład jej zajęć wchodzi „papierkowa robota” – kwestie formalno-prawne, co – przyznaje – nie jest zbyt fascynujące. Na szczęście, to nie wszystko. Współtworzy profil stowarzyszenia, kierunek i kształt jego działań. – Osobiście interesuje mnie szczególnie działka tłumaczeniowa, pisanie tekstów, robienie „researchu i prezentacji” – wyznaje.
Najważniejszym wydarzeniem, które organizuje Empatia, jest ogólnopolski Tydzień Weganizmu, zainaugurowany w 2009 roku. – Mieszkam w Krakowie, więc biorę urlop w pracy i jadę wtedy do Warszawy, gdzie organizujemy główne wydarzenia Tygodnia. Wszyscy w stowarzyszeniu pracują jako wolontariusze. Poświęcają swój czas po godzinach pracy zawodowej czy szkoły – mówi.
Weganizm to sposób życia dążący do rzeczywistej minimalizacji uczestnictwa w eksploatacji zwierząt. Najważniejszy aspekt tego pojęcia dotyczy diety, ponieważ dla pożywienia jest wykorzystywana największa ilość zwierząt. Weganizm w tym zakresie oznacza odrzucenie z przyczyn etycznych produktów odzwierzęcych. W innych dziedzinach cechuje się podobnie konsekwentną postawą, np. w sprzeciwie wobec hodowli zwierząt z przeznaczeniem na futra, wykorzystywania zwierząt do doświadczeń, do celów rozrywki, itd. Ta spójna i nowoczesna idea i praktyka zdobywa na świecie coraz większą liczbę zwolenników, również ze względu na korzyści ekologiczne z jej przyjęcia (definicja ze strony www.empatia.pl/weganizm).
Dlaczego to robi
Ponad sześć lat temu postanowiła po prostu zanalizować to, co pojawia się na jej stole.
– Zrobiłam zmasowany atak na samą siebie. Postanowiłam sprawdzić, co kryje się za kawałkiem mięsa. Po tym, co zobaczyłam, nie mogłam kontynuować już swojego dotychczasowego trybu życia. Nie miałam czym go usprawiedliwić – opowiada.
Dlatego przeszła na dietę wegetariańską. – Jeśli jestem konsumentką mięsa, to traktuję je jako produkt, a to jest przecież kawałek ciała, kawałek jakiegoś zwierzęcia. Jest to teoretycznie oczywiste, ale w praktyce wielu ludzi nie ma tego w świadomości. Jeśli ktoś to sobie w pełni uzmysłowi, to mięso nigdy nie będzie już tylko mięsem. Po przejściu na wegetarianizm, potrzebowałam jeszcze roku, żeby zobaczyć, jak wygląda eksploatacja zwierząt w każdej innej dziedzinie, czy to na mleko, czy to na jajka, w cyrku czy na futra. Wszędzie, gdzie prowadzona jest jakakolwiek działalność zarobkowa, zwierzę – istota czująca – traktowane jest jako jednostka produkcyjna. Jeśli np. krowa zacznie wytwarzać za mało mleka lub gdy zaczną się problemy z płodnością (wytwarzanie mleka zaczyna się u niej, jak u każdego ssaka, po porodzie), takie zwierzę zostanie sprzedane do rzeźni. Podobnie rzecz ma się z kurami – gdy zaczną znosić za mało jaj, stają się niepożądane i są masowo zabijane, a ich miejsce zajmuje kolejna partia młodszych zwierząt. Jedynym rozsądnym wyjściem w tej sytuacji było przejście na weganizm, ale nie jestem oczywiście samobójczynią. Wcześniej nic o takiej diecie nie wiedziałam. Dlatego dopiero, gdy zorientowałam się, że nie ma żadnych przeciwwskazań zdrowotnych, zrezygnowałam z wszystkich produktów odzwierzęcych i przeszłam na dietę roślinną – tłumaczy.
Potem sama dieta nie wystarczyła, postanowiła zrobić coś więcej dla zwierząt i zapisała się do stowarzyszenia Empatia. Tak radykalną zmianę w jej życiu rodzina i znajomi przyjęli w miarę spokojnie. – Choć zdarzały się przypadki, że ktoś straszył mnie, że mi zęby wypadną – śmieje się. – Moja matka dała się nawet w jakiś sposób przekonać. Nie jest co prawda wegetarianką, ale jest pełna zrozumienia dla sprawy i stara się ograniczać jedzenie mięsa ze względów etycznych. Ale jeśli ktoś jest generalnie na „nie” i ma cyniczno-ironiczną postawę, to w dyskusję nie wchodzę, bo nie mam ochoty w taki sposób rozmawiać. Natomiast jeśli ktoś wykazuje autentyczne zainteresowanie, to jak najbardziej, chętnie wtedy rozmawiam. Kiedyś usłyszałam bardzo dziwne pytanie, czy w diecie wegańskiej są jakieś tłuszcze. Ale przyzwyczaiłam się do dziwnych pytań. I sytuacja wygląda dziś tak, że to mnie ludzie bardziej zaskakują zachowaniem niż ja ich swoją postawą.
Szczególnie kwestia „humanitarnego uboju” jest bardzo kontrowersyjna. – Ostatnio w mediach często pojawiają się informacje, że na wsiach zabijane są psy, żeby wytapiać z nich smalec. Na tę informację ludzie reagują obrzydzeniem, wstrętem, przerażeniem, ale kiedy mówią o smalcu np. z gęsi czy ze świni, to nie zauważają problemu. Argumentują to wtedy hasłem „humanitarnego uboju” i mają spokojne sumienia, choć równocześnie swojego psa czy kota nigdy do rzeźni by nie oddali. To jest używanie podwójnej miary. Takie podwójne spojrzenie na zwierzęta: jedne kochasz, drugie zjadasz – zaznacza.
Zna określenie stowarzyszenia Empatia jako grupy radykalnych aktywistów, ale się nim nie przejmuje. – Opinie są różne. Żyjemy w demokratycznych społeczeństwie, które patrzy różnie na wiele różnych rzeczy. Dla nas radykalne jest to, co dzieje się ze zwierzętami w hodowlach na mięso, mleko, jaja itp., staramy się, by ludzie to dostrzegali i proponujemy weganizm – mówi.
Ale w jej przypadku nie można powiedzieć, że kocha wszystkie zwierzęta. – To za szerokie pojęcie. Tak samo jak ludzi, lubię konkretne osoby, a nie ludzkość. Tak samo ze zwierzętami. Powinnam powiedzieć „zwierzętami pozaludzkimi”, bo wszyscy należymy przecież do królestwa zwierząt. Jedne lubię, za innymi nie przepadam. Ale to, że ich nie lubię, nie oznacza, że je zjadam. Wszystkie szanuję – wyjaśnia.
Największy sukces
Nie postrzega go na płaszczyźnie indywidualnej. – Jako organizacja mamy możliwość wpływu na mentalność ludzi poprzez edukację na temat weganizmu. Dla mnie uczestnictwo w tym procesie to zaszczyt – podkreśla.
Największa porażka
– Za krótko tu jestem, by dorobić się porażek – mówi. Osobiście chciałaby, żeby pojawiło się w trzecim sektorze więcej organizacji zajmujących się prawami zwierząt, z którymi jej stowarzyszenie mogłoby współpracować.
Co lubi
W Empatii lubi pisać teksty na stronę internetową oraz tłumaczyć.
Osobiście – czytać dobrą literaturę piękną i popularnonaukową oraz oglądać dobre filmy. Czyli nic szczególnego – mówi.
Warto wspomnieć o kotach. – Swoje koty lubię, innych nie znam, jak poznam, to stwierdzę, czy lubię, czy nie – śmieje się. Ma cztery koty. Sama, zanim zaczęła poważniej myśleć o prawach zwierząt i przeszła na wegetarianizm, kupiła od hodowców: Felinkę, Zenona i Malutka. Jednak później adoptowała Pipi. Czasu nie cofnie, ale nie wyobraża sobie dzisiaj kupowania zwierząt. Zwierzęta z hodowli odbierają przecież domy tym ze schroniska, a zwierząt do adopcji jest niestety zawsze ogromna ilość. Hodowle tworzą też modę na nabywanie zwierząt o określonych cechach, gdzie najważniejszą rzeczą jest satysfakcja człowieka i relacja właściciel – własność, a nie pomoc potrzebującemu i relacja opiekun – podopieczny. W stowarzyszeniu Empatia popierają wyłącznie adopcję zwierząt, a nie ich kupowanie. Jeśli jakieś zwierzęta w przyszłości zawitają do niej do domu, będą pochodziły wyłącznie z adopcji.
Plany na przyszłość
Rozwijać działalność informacyjno-edukacyjną. – Szczególnie forum jest dla nas obecnie ważnym elementem. Staramy się, żeby działało na zasadzie czytelni. Wątki obrastają w wiele informacji, takie odcinkowe opowiadanie na konkretny temat, które cały czas jest interaktywne, bo daje możliwość dyskusji – tłumaczy.
Zdaje sobie sprawę, że jest niewykonalne, żeby wszyscy ludzie na świecie stali się weganami. – To niemożliwe. To tak jakby powiedzieć, że wszystkie małżeństwa nagle staną się zgodne. Utopii nie ma, nie było i nie będzie. Chodzi o to, żeby pewna idea się popularyzowała i coraz więcej ludzi się nią interesowało, poznawało czy brało do serca – mówi.
Osobiście stara się podchodzić do życia refleksyjnie, każdy element zanalizować, wybiera podejście racjonalne i świadome.
Katarzyna Biernacka – ur. 1974 r. w Krakowie, z wykształcenia nauczycielka języka angielskiego, z wieloletnim doświadczeniem w tłumaczeniach z tego języka. Weganka od pięciu lat. W 2006 r. wstąpiła do Empatii, od 2008 r. prezeska tego stowarzyszenia. Lubi niektóre zwierzęta, stara się szanować wszystkie, nie eksploatuje żadnych.
Źródło: inf. własna ngo.pl