„Budowa państwa składa się z trzech etapów – tworzenia instytucji nowego państwa, kreowania gospodarki rynkowej oraz kształtowania się społeczeństwa obywatelskiego. Pierwszy etap trwa 6 miesięcy, drugi 6 lat, a trzeci co najmniej 60 lat” – taką tezę w 1989 r. zaprezentował Ralph Darendorf. Na jakim etapie tej triady jesteśmy po 25 latach w wolnej Polsce? Czy Lublin jest liderem, czy pozostaje w ogonie przemian?
POCZĄTKI
Maj 2004 r. i wejście naszego kraju do Unii Europejskiej jest dobrą cezurą czasową, która pozwala z całą mocą stwierdzić, że udało nam się stworzyć demokratyczne instytucje państwa, a w gospodarce wprowadzić wolnorynkowe zasady. Czy wkroczenie do „wspólnej Europy” oznaczało również, że staliśmy się od razu społeczeństwem obywatelskim? Oczywiście nie, ale przyznać należy, że znacząco zaczęliśmy zmieniać swoje podejście do spraw publicznych, które coraz częściej pojmowaliśmy jako „wspólne”.
Wzrost świadomości społecznej i chęć wpływania na kształt otaczającej nas rzeczywistości niejednokrotnie wyprzedzała istniejące w Polsce regulacje prawne, a przede wszystkim wieloletnią praktykę urzędniczą. Nieliczne ustawy przewidujące udział społeczeństwa w procesie wydawania decyzji (jak np. ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym) spełniały wyłącznie niezbędne legislacyjne minimum, które nie miało bezpośredniego przełożenia na toczące się postępowania (wgląd do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wyłącznie w godzinach pracy, dyskusje publiczne organizowanie pokątnie po ogłoszeniu w BIP-ie i na tablicy ogłoszeń w urzędzie, zgłaszanie uwag na końcowym etapie opracowań, gdy wiele kwestii nie podlega już zmianom etc.).
Mając to na uwadze wiele organizacji (również w Lublinie) opierało swoje pierwsze kontakty z Urzędem Miasta na indywidualnych relacjach z poszczególnymi urzędnikami, od których otwartości i woli współpracy zależało powodzenie podejmowanych działań (tak czyniły na początkowym etapie swojej działalności m.in. Porozumienie Rowerowe czy Forum Rozwoju Lublina). Taka forma kooperacji – pomimo wprowadzenia nowych narzędzi – wciąż znajduje zastosowanie i jest skutecznie wykorzystywana, szczególnie w przypadkach wypracowania przez obie strony efektywnych metod współdziałania. Jednak wiele takich prób kończyło się fiaskiem.
Wielokrotnie główną przyczyną wzajemnego niezrozumienia było przekonanie pracowników administracji o niekompetencji strony społecznej. Występowanie urzędników z pozycji „ekspertów” posiadających monopol na wiedzę i dobre rozwiązania niejednokrotnie tworzyło barierę nie do pokonania. Podważanie kompetencji społeczników rodziło w nich frustrację i prowadziło do radykalizacji działań (roszczeniowych postaw), co oddalało szansę na odnalezienie porozumienia.
Powszechnym zjawiskiem było (i nadal jest!) podważanie źródeł motywacji organizacji pozarządowych. Wciąż pokutuje przekonanie, że za działaniem w interesie społecznym kryje się lobbing na rzecz jakieś bliżej nieokreślonej, tajemniczej grupy interesów (często z podtekstem politycznym). Takie nastawienie sprawia, że urzędnicy zachowują daleko posuniętą ostrożność przejawiającą się najczęściej w poszukiwaniu sposobu na szybkie wyciszenie sprawy i zamknięcie tematu wsparte merytorycznym uzasadnieniem w wariancie „niedasię”.
Problem dotyczy przede wszystkim pracowników średniego szczebla, którzy wobec braku wyraźnego, każdorazowego przyzwolenia ze strony swoich przełożonych nie decydują się na rozszerzenie dialogu ze stroną społeczną, obawiając się odejścia od wypracowanej, dobrze znanej ścieżki stosowanych od lat rozwiązań.
Pomimo tych trudności dostrzeżono pozytywny wpływ udziału czynnika społecznego w zarządzaniu miastem, co znalazło swoje odbicie zarówno w ustawodawstwie, jak i w rozwiązaniach lokalnych.
PARTYCYPACJA – SŁOWO KLUCZ
Mówiąc o partycypacji myślimy o trzech szczeblach jej stosowania – informowaniu, konsultowaniu i współdecydowaniu.
INFORMOWANIE
Pomimo że na obecnym etapie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w Polsce dostęp do informacji wydaje się prawem niepodważalnym i powszechnie akceptowalnym, wciąż mamy do czynienia z sytuacjami poddającymi w wątpliwość tę tezę. Przedstawiciel lubelskiego samorządu w publicznej dyspucie na temat ukrywania przed mieszkańcami regionu zmian w pierwotnym projekcie terminalu Portu Lotniczego Lublin bez zażenowania gotowy był stwierdzić, że „ludzi nie interesuje, czy będzie o jedną kawiarnię więcej czy nie. Dla nich nic się nie zmienia.”.
W tym zakresie Skrzynka jest rozwiązaniem bardzo przydatnym i pomocnym. Jednak ma ona również minusy. Wielokrotnie odpowiedzi na zadawane pytania przybierają formę „komunikatów prasowych” w ładnych słowach odbiegających od meritum oraz zgrabnie przechodzących od kluczowego szczegółu do nic niemówiących adresatowi lub pozbawionych waloru informacji ogólników. Chcąc uzyskać precyzyjne dane lub konkretne dokumenty wciąż właściwszą ścieżką pozostaje wniosek skierowany do Urzędu w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Na tym gruncie Urząd Miasta Lublin stara się należycie wykonywać nałożone ustawą obowiązki, przy czym z szacunkiem należy odnieść się do działań Fundacji Wolności, która daje przykład, jak skutecznie realizować ustawowe uprawnienia.
KONSULTOWANIE
Wychodząc naprzeciw konieczności konsultowania podejmowanych przez Miasto Lublin działań w dniu 14 października 2010 r. Rada Miasta Lublin podjęła uchwałę Nr 1214/XLV/2010 w sprawie zasad i trybu przeprowadzania konsultacji społecznych z mieszkańcami Miasta Lublin. Uchwała ta daje możliwość przeprowadzenia konsultacji społecznych w ważnych dla mieszkańców sprawach, nawet jeżeli nie przewiduje ich ustawa szczególna. Inicjatywa w tym zakresie należy do Prezydenta Miasta, grupy 3 radnych, jednostki pomocniczej (np. Rady Dzielnicy) albo grupy co najmniej 700 mieszkańców miasta. Konsultacje mogą przybrać formę bezpośrednich spotkań z mieszkańcami, badań ankietowych czy też zgłaszania opinii i wniosków. W akcie tym określono również, iż konsultacje nie mogą trwać krócej niż 21 dni, co w założeniu zapobiegać miało iluzoryczności takich działań.
Uchwała jest bez wątpienia cennym narzędziem zapewniającym minimalne standardy dla tej formy współpracy organizacji pozarządowych i mieszkańców z Miastem. Życie pokazuje jednak, że dobre i wartościowe konsultacje mogą zostać przeprowadzone bez jej zastosowania (działania prowadzone przez Miejskiego Konserwatora Zabytków w sprawie ustalania reguł lokalizacji i formy ogródków gastronomicznych), natomiast jej istnienie nie gwarantuje realizacji przewidzianych w niej zasad w każdym przypadku (sprawa przebudowy Al. Racławickich, ul. Lipowej i ul. Sowińskiego). Mimo wszystko organizacje pozarządowe powinny mieć świadomość istnienia tej instytucji, aby poprzez jej stosowanie wypracowywać coraz wyższe standardy współpracy. Narzędzia są po to, aby z nich korzystać, nawet jeżeli czasami szwankują.
Obok klasycznych konsultacji powołano w Lublinie szereg ciał doradczych, za pośrednictwem których NGO-sy mogą forsować swoje pomysły i rozwiązania. Prezydent Miasta Lublin stosownymi zarządzeniami powołał m.in. Radę Kultury Miasta Lublin, Społeczną Radę Ochrony Dziedzictwa Kulturowego czy też Radę Kultury Przestrzeni, w skład której weszli przedstawiciele środowisk branżowych architektów i urbanistów, a także aktywiści zajmujący się na co dzień problemami przestrzeni. Za jej pośrednictwem władzom Lublina przekazywane są opinie i sugestie dotyczące działalności miasta w zakresie zagospodarowania, ochrony zabytków czy transportu i komunikacji.
Sama inicjatywa powoływania podobnych ciał opiniodawczych jest słuszna i zasługuje na pochwałę. Kwestią otwartą pozostaje wpływ ww. podmiotów na realną politykę miasta, czyli przejście z płaszczyzny konsultowania do trzeciego szeregu partycypacji tj. współdecydowania.
WSPÓŁDECYDOWANIE
Jeżeli strony wspólnie definiują problemy i szukają dobrych rozwiązań, a komunikacja pomiędzy nimi ma charakter równoczesny — proces projektowania rozwiązań i ich konsultowania następują jednocześnie – wówczas możemy mówić o WSPÓŁDECYDOWANIU. Wyraża się to również delegowaniem części uprawnień na rzecz partnerów społecznych. W pełnej formie może oznaczać uznanie wiążącej mocy uzyskanych rozwiązań.
W ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie przewidziano nowe narzędzie w postaci tzw. „inicjatywy lokalnej”. Zgodnie z postanowieniami ustawy (art. 19b) w ramach inicjatywy lokalnej mieszkańcy jednostki samorządu terytorialnego bezpośrednio, bądź za pośrednictwem organizacji pozarządowych mogą złożyć wniosek o realizację zadania publicznego do jednostki samorządu terytorialnego, na terenie której mają miejsce zamieszkania lub siedzibę. Tryb i szczegółowe kryteria oceny wniosków o realizację zadania publicznego w ramach inicjatywy lokalnej określa organ stanowiący tzn. Rada Miasta Lublin. W Lublinie czekamy na taki dokument, który w pełni wprowadzi tę nową instytucję na lubelskie podwórko.
W ciągu kilku ostatnich lat w Polsce z mniejszym lub większym powodzeniem rozpoczęto wdrażać również koncepcję budżetu obywatelskiego. Idea ta zawitała także do Lublina. Zarządzeniem nr 69/5/2014 z dnia 29 maja 2014 r. Prezydent Miasta Lublin wprowadził Regulamin Budżetu Obywatelskiego w Lublinie w roku 2015 r. Dzięki stosownym założeniom do przyszłorocznego budżetu miasta w ręce mieszkańców przekazano 10 mln złotych, które rozdysponowane zostaną zgodnie z decyzją lublinian (tych, którzy ukończyli 16 rok życia) podjętą w drodze głosowania przeprowadzonego w ciągu 14 dni w drugiej połowie września. Każdy mieszkaniec miasta zgłaszając swoje wnioski do budżetu, a także głosując nad wnioskami, które przejdą ocenę formalną, może współdecydować o swoim mieście.
Będzie to z całą pewnością poważny test dla oceny stopnia rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w naszym mieście. Jednakże spore wyzwanie stoi również przed władzami miasta. Mogą one udowodnić, że idea partycypacji jest im rzeczywiście bliska rzetelnie realizując etap oceny formalnej, mogą również zakpić z mieszkańców „przepuszczając” do głosowania wyłącznie wygodne dla urzędników projekty, tak jak miało to już miejsce w wielu polskich miastach.
Tak czy inaczej powinniśmy wyciągnąć z tegorocznej lekcji wnioski na przyszłość, aby czynić Lublin miastem należącym do wszystkich jego mieszkańców – mieszkańców czujących się jego twórcami a nie biernymi obserwatorami.
Źródło: lublin.ngo.pl