Świetlica Środowiskowa „Centrum Alfa” w Lidzbarku Warmińskim prowadzona przez Chrześcijańską Służbę Charytatywną (ChSCh) zorganizowała w pierwszej połowie lipca dla swoich podopiecznych sześciodniowe półkolonie. Zajęcia rozłożone w czasie na dwa tygodnie okazały się niezwykłą przygodą.
Zaczęło się z pozoru zwyczajne. Bo przecież „piekarnia” nie brzmi tajemniczo ani zagadkowo. A jednak – to zupełnie inna sprawa poznać ją od strony lady, kupując chleb, a co innego zajrzeć do dzieży z ciastem, popróbować zakwasu, ukradkiem skubnąć rosnącego ciasta. Dzieci interesowało wszystko, a ciepłe przyjęcie i życzliwe objaśnienia piekarzy wzmocnione zostały poczęstunkiem. Z dużym zapałem próbowano wypieków, o których chwilę wcześniej tyle się dowiedziano.
Część stałych podopiecznych świetlicy wyjechała na kolonie lub do rodzin. Tymi, którzy nie mieli tyle szczęścia lub których wyjazd przypadał w innym terminie, zaopiekowały się wychowawczynie „Centrum Alfa”. Program musiał trafić do dzieci w różnym wieku, od 4 do 14 lat. I wszystko wskazuje na to, że zadanie zrealizowano na piątkę. Bo, na przykład, kto nie lubi pikników?
Niedaleko Lidzbarka jest miejsce, gdzie chętnie wypoczywają wszyscy – Zacisze Leśne. Wyjście tam zorganizowano w środę, 6 lipca. Było ognisko, kiełbaski i śpiew. A że teren idealny do zabaw sportowych, to i czas na badmintona i piłkę (prawie) nożną się znalazł. A najsympatyczniejsze, że wszystkim bardzo przypadła do gustu piesza wyprawa z Lidzbarka do Zacisza. Może półtora kilometra spokojnego marszu uznano za przedsmak obozu wędrownego w przyszłości.
Czwartkowa wyprawa na Zamek Biskupi, jeden z najcenniejszych zabytków architektury gotyckiej w naszym kraju, zbudowany w latach 1350-1401, także nie była zwykłym zwiedzaniem muzeum. Prezentowane są tu bardzo interesujące zbiory sztuki gotyckiej, portrety, dokumenty związane ze słynnymi mieszkańcami zamku i elementy dawnego wyposażenia sal zamkowych. Ale oglądanie ich w strojach z epoki musi być przeżyciem szczególnym. Łatwo sobie wyobrazić, że jest się jednym z jego dawnych mieszkańców i na oglądane eksponaty spoglądać w zupełnie inny sposób. Dziedziniec wzniesionego na planie czworoboku budynku jest otoczony dwukondygnacyjnymi krużgankami. Tam właśnie powstała większość pamiątkowych fotograficznych portretów małych „możnowładców” w stylowych strojach.
Powrót do współczesności nastąpił poniedziałek, 11 lipca w sposób bardzo atrakcyjny, zwłaszcza dla chłopców. Grupa gościła z wizytą u strażaków. I jako miłym gościom, wolno im było nie tylko z bliska przyjrzeć się wszystkiemu, ale po trosze wypróbować działanie niektórych urządzeń, wspiąć się na wóz strażacki, włączyć w nim – na chwilę – syrenę, a także sprawdzić, jak twarzowy jest hełm
Wszystko przebiła jednak wycieczka do Olsztynka. Już sama trwająca dwie godziny podróż busem była atrakcją. Na miejscu w dodatku okazało się, że nie największą. Olsztynecki Park Etnograficzny to bardzo ciekawe miejsce. Obszar 39 hektarów, na których jest zlokalizowany pozwolił na odtworzenie atmosfery cichej, spokojnej osiemnastowiecznej wsi. Rzeczka, pola uprawne, łąki i pastwiska, oczko wodne są pięknym tłem dla zgromadzonych tu 54 obiektów małej i dużej architektury budownictwa ludowego: domów mieszkalnych, obiektów inwentarskich i gospodarczych, sakralnych, wiatraków, młyna wodnego, olejarni, kuźni, wędzarni i garncarni. A pośród nich ożywiające to miejsce zwierzęta: konie, w tym koniki polskie z rodziny tarpanów, krowy, kozy, owce, króliki, ptactwo. Dzieci z dużym zainteresowaniem oglądały wnętrze młyna czy chaty wyglądające, jakby przed chwilą wyszli ich mieszkańcy, pozostawiając przedmioty codziennego użytku, narzędzia, krosna, lekko jeszcze poruszające się kołyski…
Łatwo się domyśleć, że ci podopieczni, którzy uczestniczyli w półkoloniach, z niecierpliwością będą czekać na następne. A te rozpoczną się 22 sierpnia, na dwa tygodnie przed końcem wakacji. Dobrej zabawy!
Serwis Informacyjny ChSCh