Program Liderzy PAFW to sieć ponad 400 absolwentów w całej Polsce. Kilkoro z nich opowiada, co mogą dzięki tej sieci osiągnąć. Do 13 marca trwa rekrutacja do dziewiątej edycji programu.
Sieć. Mocne więzi zaufania, które łączą kilkaset osób, rozproszonych po całej Polsce, zajmujących się różnymi sprawami. Komfort związany ze świadomością, że każda prośba zostanie spełniona, jeśli to możliwe. „Różne sprawy” zazębiają się czasem w dziwny sposób, a nad jednym, wspólnym projektem mogą z powodzeniem pracować ludzie, których dzieli tak wiele, że może nigdy by się nie zetknęli, gdyby nie sieć.
Program Liderzy PAFW miał dotąd osiem edycji. W każdej z nich uczestniczy około 45 osób. Przez to, że są ludźmi o podobnym podejściu do życia, a Program pielęgnuje relacje między nimi, kończą swój wspólny rok w dobrych relacjach. Niektórzy nawiązują przyjaźnie. Mówią o bezwzględnym zaufaniu do pozostałych. Ich późniejsze kontakty dają temu dowód. Ale 45 osób to tylko jedna „nić” sieci. Początek splotu. Żeby utkać sieć, trzeba stworzyć podobną więź między uczestnikami kolejnych edycji – poznać ich ze sobą; dać im szansę znalezienia tego, co ich łączy, tego, w czym mogą sobie pomóc. Bardziej formalnie: zbudować strukturę, w ramach której będą mogli pracować przy tych samych projektach, stworzyć płaszczyznę wymiany doświadczeń. To zadanie spełnia Program Alumni, stworzony dla absolwentów Programu Liderzy PAFW. Dzięki niemu ponad trzysta osób w całym kraju tworzy sieć – rodzaj wspólnoty opartej na wzajemnym zaufaniu, gotowości do pomocy i współpracy.
Na razie tyle o teorii. Kilka osób z Programu Alumni opowiedziało, w jaki sposób korzystają z sieci.
Jacek Zalewski – „kopalnia możliwości”.
Jacek ma czternastoletniego syna, Kubę, chorego na TSC2. Kuba jest upośledzony psychicznie, leczenie nie wchodzi w grę. Kiedy Kuba miał rok, Jacek zrezygnował z pracy w korporacjach i zajął się projektami na rzecz niepełnosprawnych dzieci i ich rodzin. Organizuje dla dzieci półkolonie i zimowiska, a raz w roku „Tataspartakiadę” – dużą imprezę dla niepełnosprawnych i rodziców, która ma złamać stereotyp ojców, oddalających się od niepełnosprawnychdzieci. Wszystkie te akcje są pełne rozmachu i różnorodnych, niebanalnych atrakcji. Upośledzonych dzieci nie wolno izolować w domach czy szkołach – mimo tego, że zachowują się niestandardowo, muszą mieć możliwość normalnego uczestniczenia w życiu – wyjścia do centrum handlowego, kawiarni czy kościoła. Ale to nie wystarczy. Takie dzieci nie znoszą monotonii. Zmienność i piękno świata trzeba im pokazać z bliska, w jak najbardziej „kolorowy”, intensywny sposób. Podczas swoich imprez Jacek stara się tak robić. Mówi, że błogosławi moment, kiedy trafił do Programu Liderzy PAFW, potem do sieci Alumnów. Dzięki temu poznał i wciąż poznaje pełno ludzi – pasjonatów, „zwariowanych” na punkcie jakiegoś pięknego wycinka rzeczywistości. Ich pasje może pokazać dzieciom. To dla niego „kopalnia możliwości”.
Na przykład – „Tataspartakiada” rok temu. Ukraińskie śpiewy. Indiańskie tańce z wszelkimi akcesoriami. zespół góralski. To wszystko wysokiej klasy. Trzysta niepełnosprawnych dzieci z całej Polski – dzieci reagują spontanicznie, po swojemu, nikt nie stara się ich „ugrzeczniać”. Opiekunowie, wolontariusze, strażacy. Jacek się śmieje: „To wyglądało tak, że Monty Python mógłby się od nas uczyć”. Dziennikarze byli zaszokowani. Dzieci szczęśliwe – co do tego nie można się mylić. Nie ma w nich hipokryzji.
Ukraiński chór na „Tataspartakiadę” przywiózł Marek Chmielewski. Marek jest Ukraińcem z Podlasia, z Orli, pielęgnuje ukraińską kulturę i tradycję. Był uczestnikiem IV edycji Programu Liderzy PAFW, tam poznał Jacka. Jeszcze przed „Tataspartakiadą”, latem, zaprosił kilkadziesiąt dzieci z półkolonii Jacka na piknik do „Zahorody w Koźlikach” – bór, rzeka, stara chata ze studziennym żurawiem, czynny wiatrak, ognisko z kiełbaskami – tam też dzieci były szczęśliwe. Jacek i Marek przyjaźnią się i współpracują od kilku lat.
„Indianin” z „Tataspartakiady” to Piotr Wlizło z Żuromina – pasjonat kultury indiańskiej i tancerz z Grupy Tanecznej „Tatankaart”. Bierze udział w aktualnej, VIII edycji Programu Liderzy PAFW, cztery lata później, niż Jacek. Dogadali się z Jackiem na zlocie absolwentów i uczestników tej edycji, w luźnej rozmowie przy piwie. Jacek od wielu lat współpracuje z siostrą Małgorzatą Chmielewską, przełożoną wspólnoty „Chleb życia”. Ich współpraca też ma korzenie w Programie Liderzy PAFW. Siostra Małgorzata została zaproszona na spotkanie podczas Jacka edycji, jako przykład skutecznie działającego lidera społecznego. Tak się poznali. Lucyna Wawreszuk z Hajnówki, z Fundacji Wspomagania Edukacji, Integracji i Terapii Osób Niepełnosprawnych "KAJA", Iwona Płatek z Zabrza – tutorka z jego edycji, wielu innych absolwentów z sieci – to dla Jacka pomoc, w razie potrzeby baza i zaplecze, przyjaźń.
Jego wyjazd do Stanów w ramach Programu Alumni zainspirował projekt, który może mieć duże znaczenie dla kształcenia upośledzonych dzieci. W Georgii, pod Atlantą, Jacek poznał system szkolny, który polega na wydzieleniu jednej klasy dla upośledzonych w „normalnej” szkole – uczą się oddzielnie, ale są blisko zdrowych uczniów; wspólnie spędzają przerwy, bawią się, jedzą. To złoty środek między izolacją – szkołami specjalnymi – a przesadną integracją – lekcjami w tych samych klasach. Wspólna nauka nic nie daje upośledzonym, a przez ich zachowania jest trudna dla zdrowych. Projekt poświęcony próbnemu wprowadzeniu w polskiej szkole wydzielonych klas jest już otwarty.
Według Jacka, który był kiedyś biznesmenem i lubi oceniać w takich kategoriach, sieć działa w oparciu o zdrowe, proste, biznesowe zasady. Partnerstwo. Jeśli dostajesz coś od kogoś, jesteś zobowiązany coś mu dać. Ktoś pomaga tobie – ty komuś. Za bezinteresowne dobro trzeba zapłacić tym samym. On sam stara się postępować według tych zasad – na przykład: zainteresować media tymi, którzy pracują dla jego dzieci na imprezach. Promować ich w jakiś sposób. Sprawić, żeby ich pomoc nie przeszła niezauważona. Wręcza pomocnikom „Statuetki Dobrej Woli”. Dla swoich wolontariuszy raz do roku organizuje koncert rokowy: „Wolprezę”.
O swojej działalności, jednocześnie – o działalności ludzi z sieci – opowiada przy pomocy porównania: „Przypuśćmy, że tam, gdzie chcemy zjechać z kimś na wózku, są schodki. Możemy zostać i szukać winnego, który to zaprojektował. Pewnie znajdziemy. Ale możemy też szukać takich, którzy pomogą nam znieść wózek, żeby dalej jechać. Znajdziemy na pewno. My wybieramy to drugie.”
Zorganizowane struktury sieci to „ścieżki tematyczne”: ścieżka samorządowa, „przywództwo kobiet”, „silna organizacja, mocny zespół” i „Laboratorium Innowacji Liderskich”. Na „ścieżkach” spotykają się ludzie, którzy mają podobne zainteresowania albo pola działalności. Opracowują wspólne projekty, realizują je razem – czasem w różnych miejscach Polski, dzielą się doświadczeniami. Tutoring, coaching, pomoc ekspertów i szkolenia umożliwiają uczestnikom kształcenie w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Agnieszka i Patryk prowadzą wspólny projekt w ramach „Laboratorium Innowacji Liderskich”. Agnieszka jest radną w Białołęce, socjologiem, twórcą i prezesem stowarzyszenia „Moja Białołęka”; miłośniczką Białołęki i pasjonatką dobrych zmian w dzielnicy. Patryk to urbanista, przewodniczący Komisji Dialogu Społecznego ds. Architektury i Planowania Przestrzennego w Urzędzie Miasta. Oboje interesują się zagospodarowaniem przestrzennym – konkretniej – „przyjaznym” zagospodarowaniem przestrzennym, dostosowanym do potrzeb, sposobu życia i zamiłowań mieszkańców; „miastem dla ludzi”, tworzonym przy ich udziale, zgodnie z ich wyobrażeniami o wygodnym, miłym otoczeniu. Agnieszka jest zaangażowana w przedsięwzięcia związane z Białołęką (budowę placów zabaw, kortów, boisk, wprowadzenie nowych linii autobusowych, remont mostu i wiele innych). Patryk organizuje współpracę między urzędnikami, mieszkańcami i organizacjami pozarządowymi przy projektach, które mają zmienić zdegradowane fragmenty miasta.
Białołęka to piękne tereny – stare lasy, rzeka, kanał – piękne, ale niedoceniane, zaniedbane, dające ludziom mniej, niż mogłyby dawać. Patryk i Agnieszka – znajomi z Programu Alumni – zaczęli kiedyś rozmawiać o tym, że z Białołęką trzeba coś zrobić. Rozmowy, dyskusje, spotkania z ludźmi ze stowarzyszenia Agnieszki, spacery po Białołęce, doprowadziły do powstania projektu, który rozwinęli w ramach „Laboratorium Inicjatyw Liderskich”. Świetnie uzupełniali się w tej pracy: Patryk – urbanista, „ekspert tematu” i Agnieszka – „ekspert w terenie”, Projekt to: „Społeczne studium aktywności mieszkańców Zielonej Białołęki.” Jego pierwszy etap ma określić przez badania, wywiady, rozmowy z mieszkańcami, co chcieliby robić – czyli: co woleliby mieć – u siebie, w Białołęce: w lasach, nad kanałem, nad rzeką. Piesze szlaki, ścieżki rowerowe czy trakt konny; kajaki na kanale czy port. Wnioski i propozycje zostaną przedstawione planistom i władzom samorządowym. Pierwszy plan – budowa portu u ujścia rzeki Długiej – już jest rozpatrywany.
Dla Agnieszki sieć to przede wszystkim zespół ekspertów, dostępnych w każdej chwili. Jeśli podczas pracy nad swoim projektem szuka inspiracji, dzwoni po prostu do ludzi z sieci –specjalistóww danej dziedzinie. Sieć to potrzebny „liderom zmiany”.dostęp do źródeł i nowych trendów.
Agnieszka Wujek i Joanna Ciechanowska-Barnuś – Obywatelki.pl
Program Alumni dysponuje funduszem rozwojowym dla absolwentów Programu Liderzy PAFW. Organizuje co jakiś czas konkursy grantowe. Stosunkowo niewielkie pozwalają rozkręcić projekty, który żyją później własnym życiem, rozwijają się, zdobywają nowe źródła finansowania.
Agnieszka i Joanna poznały się już podczas rekrutacji do Programu Liderzy PAFW. Chociaż to była właśnie rekrutacja – kilka osób na jedno miejsce – nie czuły rywalizacji. Powstała między nimi „dobra energia”. Potem, podczas kolejnych szkoleń, zlotów czy zjazdów dostawały wspólny pokój. Znajomość przerodziła się w przyjaźń. Podczas ich prywatnej rozmowy powstał pomysł, żeby zrobić „coś” co zjednoczy kobiety z ich rejonu – z Wielkopolski – które są skłonne do działania, szukają ze sobą kontaktu. Dać im świadomość, że nie są same, ich podejście do wspólnych spraw ma korzenie w historii, że blisko nich są takie, którym się udało. Trzeba przy tym wykorzystać internet – idealne narzędzie.
Opracowały projekt stworzenia portalu, strony internetowej i Fundacji „Obywatelki.pl”. Wystartowały z nim w konkursie grantowym dla uczestników Programu Alumni i wygrały. Dostały 3000 złotych, to wystarczyło na początek. Ze swoim planem „wstrzeliły się w niszę” – ich celem nie były szkolenia, wykłady ani konferencje, tylko żywy kontakt. Organizują gry miejskie (pierwsze tego typu w Polsce), dyskusje, wystawy i spotkania z liderkami. To wszystko z zachowaniem atmosfery swobodnego, internetowego forum. Wydały książkę „Czas obywatelek”. Fundacja działa i ma nowe plany. Jednocześnie Agnieszka i Joanna pracują razem nad innymi projektami.
Agnieszka prosi, żeby wspomnieć o tym, w jaki sposób skorzystała – według jej określenia – z „pionowych struktur” Programu Alumni. Rekomendacja Programu umożliwiła jej udział w innym Programie PAFW – została animatorką w ramach Programu Rozwoju Bibliotek – to wiele dla niej znaczy. Powołała się na Program Liderzy PAFW i udział w Programie Alumni, starając się o patronat Pani Prezydentowej Anny Komorowskiej dla Fundacji „Obywatelki.pl” – uzyskała go. Nie musiała specjalnie zabiegać o takie wsparcie. Udział w Programie Liderzy PAFW, potem – w sieci Alumnów spowodował – jak mówi – cenny zakręt w jej życiu.
Źródło: Szkoła Liderów