Liderzy PAFW. Barbara Zamożniewicz. Ciekawe rzeczy w nietypowy sposób
"Z niestandardowymi pomysłami wychodzisz wtedy, kiedy czujesz się bezpiecznie. Kiedy się tak nie czujesz, idziesz wcześniej udeptaną ścieżką. Inwestowanie w lokalnych liderów to jest długofalowa inwestycja w ludzi, w społeczności, która przynosi zwrot". O Programie Liderzy PAFW, do którego kolejny nabór właśnie trwa, o pracy z młodzieżą i energii w lokalnych społecznościach rozmawiamy z absolwentką Programu Barbarą Zamożniewicz.
Małgorzata Łojkowska: – Czy idąc do Szkoły Liderów, czułaś się liderką?
A druga rzecz, której się nauczyłam w Programie, to umiejętność oddzielania tego, co się dzieje, od tego kim jestem. Zrozumiałam, że nie na wszystko mam wpływ, że nie za wszystko ponoszę odpowiedzialność. To jest trudne – mam duży problem z tym, że nie zawsze jest tak, jak bym chciała. Szkoła pokazała mi, że nie mogę kontrolować wszystkiego – zresztą to jest głupie kontrolować wszystko.
Szkoła pomogła mi też w wypracowaniu planu rozwoju swojej organizacji. To był moment trudnych decyzji. Miałam organizację młodzieżową – choć sama już nie byłam młodzieżą.
Jak to się stało, że założyłaś młodzieżową organizację?
W Belgii zobaczyłam coś zupełnie nowego – cały system wspierania aktywności obywatelskiej, który obejmował też młodych ludzi. W każdej wsi działał klub i rada młodzieży. Rozmawiałam z ludźmi w moim wieku i nie spotkałam osoby, która nie miałaby jakiejś karty członkowskiej. Kiedy w 1999 roku wyjeżdżałam z mojej wsi na studia, to nie było tam żadnej tego rodzaju inicjatywy.
Co robią te kluby?
Co było dalej?
Co powiedziałaś?
W 2004 roku dostaliśmy pierwszy grant z Unii Europejskiej – 5 000 euro. Nikt wtedy nie rozumiał, jak myśmy to zrobili. Bo działaliśmy bez wsparcia gminy, szkoły, czy kościoła. Wyremontowaliśmy boisko, plac zabaw i zorganizowaliśmy imprezę wiejską. To była pierwsza impreza w mojej wsi. Wszyscy byli naprawdę w szoku, przyjechała telewizja i radio Kielce.
Czy grupy nieformalne mogły wtedy dostawać granty?
Festiwal wziął się z takiej własnej irytacji, że brakuje oferty kulturalnej dla młodych ludzi. Zrobiliśmy sobie po prostu taką imprezę, o jakiej sami marzyliśmy.
Co było później?
Tak powstał nasz autorski program Mania Działania. W ramach Manii Działania dawaliśmy granty nieformalnym grupom młodzieżowym. Pieniądze pochodziły z samorządów. Robiliśmy to przez trzy lata i co roku dotacje dostawało coraz więcej grup – w ostatnim roku czternaście z siedmiu gmin.
Żeby dostać grant młodzież musiała uczyć się, jak pracować w grupie, jak zarządzać zespołem. Dzięki Manii Działania my z kolei nauczyliśmy się współpracować z gminami, a gminy nauczyliśmy korzystać z potencjału organizacji. Potwierdziło się także to, co wiedziałam już wcześniej – że jest wielka korzyść ze wspierania liderów.
Jaka to korzyść?
Zainwestowanie w lidera, który wymyśli ciekawe projekty zwraca się, bo tworzą się międzyludzkie relacje, a z tego się rodzi zaufanie.
Jest wiele teorii naukowych, które mówią o innowacjach w kontekście zaufania społecznego. Innowacje rodzą się tam, gdzie jest zaufanie. Z niestandardowymi pomysłami wychodzisz wtedy, kiedy czujesz się bezpiecznie. Kiedy się tak nie czujesz, idziesz udeptaną ścieżką. Inwestowanie w lokalnych liderów to jest długofalowa inwestycja, która przynosi zwrot. Liderzy są w stanie sprawić, że lokalne społeczności są silniejsze.
Na czym polega ta siła?
Nasz region przeznacza mnóstwo pieniędzy na rozbudowę infrastruktury, ale moim zdaniem to nie wystarcza.
To, co trzeba zrobić, to sprawić, żeby taki młody człowiek widział w regionie perspektywę rozwoju dla siebie. A to wcale nie jest takie trudne. Wystarczy pomóc mu odnieść sukces w swojej wsi, miasteczku, zanim wyjedzie.
On zawsze będzie wracał do tego, że swój pierwszy festiwal, podczas którego było świetnie, zorganizował w Staszowie. Będzie miał pozytywne skojarzenie ze swoim miastem.
Jak to się stało, że zostałaś Rzecznikiem Młodzieży i doradcą Marszałka Województwa Świętokrzyskiego?
Co wtedy pomyślałaś?
Opowiedz mi o regionalnej szkole liderów „Liderzy dla młodzieży”.
Uruchomienie tego projektu to była chyba najtrudniejsza rzecz, jaką zrobiłam w tym roku. Marszałka nie musiałam przekonywać, ponieważ dobrze rozumie kwestie społeczne, ale realizacja całego planu była wyzwaniem i dla wszystkich zaangażowanych osób.
Kiedy zaczynaliśmy, koleżanka mówiła mi: „Ale przecież tu nic nie ma, nie ma energii, nikomu się nic nie chce”. A my byliśmy wtedy w trakcie rekrutacji. Okazało się, że mamy 31 aplikacji na 20 miejsc. Miałam dobra intuicję, wiedziałam, że ci ludzie tu gdzieś są i że oni potrzebują tego programu.
Teraz jesteśmy już na etapie zjazdów i widać, że oni bardzo potrzebowali się spotkać, porozmawiać o pomysłach i problemach. To są ludzie z różnych branż, ale bardzo wiele ich łączy. To są ludzie, którzy wierzą w to, że województwo nie może się rozwijać tylko przez budowanie dróg i nowe spalarnie – bo to nie jest rozwój społeczny.
Lider to jest właściwie kto?
Zgłoszenia do Programu Liderzy PAFW
Działasz w środowisku lokalnym, ludzie za Tobą podążają, dzięki Tobie pojawiają się nowe inicjatywy? A może prowadzisz organizację pozarządową, jesteś radną, burmistrzem? Chcesz pracować mniej intuicyjnie, aby Twoje działania przynosiły lepsze efekty?
Więcej informacji na stronie www.liderzy.pl/rekrutacja.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Źródło: Program Liderzy PAFW